Nasi wrogowie mogą się cieszyć ►
Rządzący zrezygnowali z 139,5 mln euro z Krajowego Planu Odbudowy, które miały być przeznaczone na wsparcie produkcji aktywnych składników farmaceutycznych niezbędnych dla bezpieczeństwa lekowego. – Podjęta decyzja jest racjonalna, jakkolwiek to brzmi – stwierdził przedstawiciel Ministerstwa Rozwoju i Technologii. Eksperci ją krytykują, mówiąc o poważnym zagrożeniu dla Polski.
- Nie będzie pieniędzy z KPO na wsparcie produkcji substancji krytycznych
- Decyzja o rezygnacji ze środków z Krajowego Planu Odbudowy jest podyktowana zbyt krótkimi terminami na ich rozliczenie oraz niezadowoleniem branży ze wskazanej w KPO formy pomocy, tzn. pożyczek zamiast grantów
- Producenci krytykują rezygnację z unijnego wsparcia, a decyzję rządu oceniają jako zaprzepaszczenie szansy na zapewnienie Polakom bezpieczeństwa lekowego
- Jeden z naszych rozmówców podaje sugestywny przykład, mówiąc o radości tych, którzy nie sprzyjają Polsce
Problem uzależnienia Europy od pochodzących z Chin aktywnych substancji farmaceutycznych stał się widoczny (i szczególnie niebezpieczny) podczas pandemii COVID-19. To wtedy część Polaków przekonała się o niedoborze niektórych leków i była zmuszona do poszukiwania ich, przemierzając wiele kilometrów.
20:80
Na Starym Kontynencie powstaje jedynie około 20 proc. wszystkich substancji wykorzystywanych do produkcji leków – pozostałe 80 proc. pochodzi z Azji, w większości z Państwa Środka. To niebezpieczne, bo Chińczycy – niezależnie od umów handlowych – w sytuacjach kryzysowych sprzedają leki tym, którzy zapłacą więcej.
Z tego powodu podjęto decyzję o sprowadzeniu do Europy produkcji kluczowych dla bezpieczeństwa lekowego substancji. Zachętą dla firm farmaceutycznych do otwierania produkcji API w kraju miały być pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. W przypadku Polski zarezerwowano na to 139,5 mln euro.
W lutym 2021 r. powołano w Ministerstwie Rozwoju i Technologii Zespół do spraw Aktywnych Substancji Farmaceutycznych. Jego zadaniem było przygotowanie listy leków krytycznych, na których produkcję płynęłyby środki z KPO. Przedstawienie listy i poprzedzających ją regulacji prawnych było jednym z wymogów koniecznych do wypłacenia pieniędzy.
Rządzący – o czym 16 maja jako pierwszy poinformował „Dziennik Gazeta Prawna” – wycofali się jednak z opracowania listy leków krytycznych.
Oznaczało to, że nie będzie milionów euro z Unii Europejskiej na rozwój infrastruktury służącej do wytwarzania w Polsce aktywnych substancji farmaceutycznych, niezbędnych do produkcji leków, oraz na zachęty dla firm farmaceutycznych do otwierania linii produkcyjnych w kraju.
Decyzja o rezygnacji ze środków z Krajowego Planu Odbudowy była podyktowana zbyt krótkimi terminami na ich rozliczenie. Pisał o tym „Menedżer Zdrowia”, a 23 maja potwierdził to Marcin Łata, dyrektor Departamentu Innowacji i Polityki Przemysłowej Ministerstwa Rozwoju i Technologii. Było to podczas posiedzenia Zespołu Parlamentarnego do spraw Suwerenności Lekowej.
Udostępniamy fragment posiedzenia.
Nagranie z posiedzenia w całości dostępne na stronie internetowej: www.sejm.gov.pl/3657B6.
Co jest racjonalne?
– Faktem jest, że w rewizji KPO komponent lekowy usunięto. Podjęta decyzja jest racjonalna, jakkolwiek to brzmi – mówił Marcin Łata.
– Programy unijne rządzą się swoimi prawami. Możemy korzystać z tych pieniędzy na cele rozwojowe, ale na określonych warunkach i w określonych ramach. Brak ich wydatkowania w konkretnym czasie powoduje, że je tracimy. Określono, że inwestycje tego typu miały być skończone do połowy 2026 r. Konsultowaliśmy się z przedstawicielami branży farmaceutycznej, jak długo trwa przygotowanie projektów, budowanie zakładów, rozbudowa przedsiębiorstw i zwiększanie ich zdolności produkcyjnych. Uzyskane odpowiedzi nie pozwalały na podjęcie innej decyzji. To są projekty kilkuletnie i nie zmieścilibyśmy się w czasie realizacji KPO. Niestety, terminu nie mogliśmy zmienić. Nie zgodziła się na to Komisja Europejska – tłumaczył dyrektor, dodając, że pieniądze „przesunięto” na inne cele – do komponentu E1.1.1, czyli na wsparcie projektów gospodarki nisko- i zeroemisyjnej dotyczących przemysłu, mobilności lub energii. Na przykład na instalacje przemysłowe nastawione na produkcję zeroemisyjnych środków transportu.
Co na to eksperci? Są obawy
Spytaliśmy ekspertów, co sądzą o tej sytuacji – nie kryją rozczarowania.
– Rezygnacja z finansowania działań związanych z poprawą bezpieczeństwa lekowego Polski to przede wszystkim zła wiadomość dla polskich pacjentów. Trudno będzie wytłumaczyć tę decyzję chorym, kiedy zabraknie leków – mówi w „Menedżerze Zdrowia” prezes Krajowych Producentów Leków Krzysztof Kopeć.
Produkcja składników leków w Unii Europejskiej jest droższa niż poza Europą, a nikt nie jest gotowy płacić więcej za leki z nich wytworzone, więc dla firm farmaceutycznych ekonomicznie uzasadnione jest kupowanie składników leków w Azji, a nie wytwarzanie ich w Europie. Na produkcji leków i ich składników w Europie powinno zależeć rządom krajów europejskich, aby zapewnić bezpieczeństwo obywatelom, bo pandemia COVID-19 udowodniła, że tak długie łańcuchy ich dostaw są niepewne. Dlatego właśnie unijne pieniądze miały doinwestować naszą produkcję składników leków, a przepisy krajowe zagwarantować zbyt leków z nich wytworzonych – twierdzi ekspert, podając przykład Niemiec.
– Nasi zachodni sąsiedzi uznali produkcję składników leków za ważny element w planie stymulacji gospodarki po pandemii i podjęli działania mające na celu przeniesienie ich produkcji do kraju, wspierając miliardem euro w formie grantów krajową produkcję farmaceutyków, ich składników, szczepionek i medycznej ochrony osobistej. Są to granty pokrywające do 45 proc. spodziewanych kosztów inwestycji zależnie od regionu. Poza tym wprowadzili wsparcie finansowe w formie programu Tax Credit Act – opisuje Krzysztof Kopeć, który ma nadzieję, że wsparcie produkcji leków i ich składników w Polsce jednak nastąpi.
– Jeśli nie z KPO, to z innych źródeł finansowania – dodaje.
Prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego i były wiceminister zdrowia w „Menedżerze Zdrowia” zwraca uwagę, że na produkcję API w Polsce należy spojrzeć szerzej – nie tylko z perspektywy interesów branży farmaceutycznej.
– To ważne ze względu na strategiczne bezpieczeństwo państwa, dla którego to lekowe jest istotne – mówi Marcin Czech.
– Jesteśmy krajem przyfrontowym, w naszej sytuacji geopolitycznej dbanie o bezpieczeństwo lekowe jest szczególnie ważne i potrzebne. Niewykluczone, że w przyszłości ktoś zamiast broni użyje przeciwko nam… braku leków. Można sobie wyobrazić sytuację, gdy dla naszych obywateli chorych na cukrzycę brakuje insuliny lub nie byłyby dostępne antybiotyki. Gdybym był wrogiem naszej ojczyzny, cieszyłbym się, że Polska nie dostała pieniędzy na produkcję API – twierdzi.
– Jestem w szoku, że doszło do opisywanej sytuacji – podkreśla ekspert.
Komentarz Infarmy
Co na to dyrektor generalny Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych INFARMA Michał Byliniak?
– Tym, co powinno wybrzmiewać jako pierwsze w dyskusji o bezpieczeństwie lekowym, jest dobro pacjentów, dla których najważniejsze jest zapewnienie najlepszej możliwej terapii. Kraj bezpieczny lekowo to taki, którego chorzy mają nieprzerwany dostęp do najnowocześniejszych leków. Taki, który współpracuje z partnerami na całym świecie, bo innowacje, zwłaszcza w przemyśle farmaceutycznym, nie mają narodowości. Nie powinniśmy więc ograniczać się do dyskusji o lokalizacji wytwarzania leku, ale do takiego budowania relacji z partnerami, aby utrzymać silne łańcuchy dostaw. W całym procesie niezbędne jest również stabilne i przewidywalne prawo, zarówno na poziomie unijnym, jak i krajowym. Liczymy tu na otwartość nowego rządu na argumenty branży oraz konstruktywną dyskusję nad tzw. pakietem farmaceutycznym w Radzie Unii Europejskiej – mówi w „Menedżerze Zdrowia” dyrektor Byliniak.
– Produkcja leków innowacyjnych, w przeciwieństwie do leków generycznych, opiera się głównie na produkcji substancji czynnych w Europie. W naszym regionie w 2021 r. pozyskiwanych lub produkowanych było 64 proc. substancji czynnych będących składnikami leków innowacyjnych. W 2022 r. branża innowacyjna zatrudniała 865 tys. pracowników, 130 tys. z nich zaangażowanych było w badania i rozwój. Innowacyjny sektor leków uznany jest za jeden z najbardziej rozwiniętych w dziedzinie wysokich technologii w Europie, a należy również wskazać, że nasz kontynent odpowiada za jedną trzecią światowych inwestycji w badania i rozwój w przemyśle farmaceutycznym. Pieniądze na badania kliniczne w Polsce stały się ważnym elementem gospodarki. W tych komercyjnych prowadzonych w kraju w 2020 r. wzięło udział ponad 25 tys. pacjentów, zyskując dostęp do innowacyjnych terapii. W ciągu ostatnich 10 lat Polska istotnie awansowała, zajmując jedenastą pozycję w światowym rankingu największych rynków komercyjnych badań klinicznych. Niezbędna jest jednak dalsza współpraca na rzecz wzmacniania potencjału badań i podążanie za przykładem światowych liderów tego sektora gospodarki.
– Bezpieczeństwo lekowe i rozwój biotechnologii to również bezpieczeństwo ekonomiczne. Innowacyjność wspiera budowę stabilnej gospodarki i silną pozycję Europy. Dzięki biotechnologii możliwe jest tworzenie innowacyjnych produktów, które uniezależniają Europę od dostaw surowców – mówi Michał Byliniak.
Przeczytaj także: „139,5 mln euro z KPO na leki – a komu to potrzebne?”.