Archiwum
No fault to sprowadzenie odpowiedzialności cywilnej do funkcji kompensacyjnej
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 02.06.2022
Źródło: Aleksander Stępkowski
– Wprowadzenie no fault oznaczałaby przejście z klasycznego systemu odpowiedzialności odszkodowawczej – opartej na kryterium winy – na taki, który opiera się na kategorii efektywności ekonomicznej, w którym nie pytamy już o to, kto zawinił, ale o to, komu, ile się należy – pisze w „Menedżerze Zdrowia” sędzia Sądu Najwyższego Aleksander Stępkowski.
Komentarz sędziego Sądu Najwyższego Aleksandra Stępkowskiego, doktora habilitowanego nauk prawnych, profesora Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego:
Pozasądowy system rekompensowania pacjentom szkód medycznych bez konieczności udowadniania winy lekarza – zwany systemem no fault – stanowiłby nader głęboką zmianę w odniesieniu do podstawowych struktur polskiego systemu prawnego i – szerzej – kultury prawnej, które ukształtowane zostały jeszcze w starożytnym Rzymie. Rozwiązanie to sprowadza zagadnienie odpowiedzialności cywilnej wyłącznie do funkcji kompensacyjnej – a to jest duże uproszczenie i spłycenie relacji społecznych. Nade wszystko jednak zmiana taka oznaczałaby przejście z klasycznego systemu odpowiedzialności odszkodowawczej – na podstawie kryterium winy – na opierający się na kategorii efektywności ekonomicznej, w którym nie pytamy już o to, kto zawinił, ale o to, komu, ile się należy.
Co więcej, zmiana ta nie ograniczałaby się do lekarzy, ale mogłaby „pociągnąć” za sobą w przyszłości konieczność przebudowy systemu prawnego w całości.
Co mam na myśli?
Jeśli dziś zastanawiamy się nad takim rozwiązaniem w przypadku lekarzy, to nie istnieją powody, by nie rozważać podobnych zmian w odniesieniu do odpowiedzialności deliktowej innych zawodów. Na przykład kierowców profesjonalnych.
Wprowadzenie systemu no fault skutkowałaby również istotną zmianą roli państwa w kształtowaniu relacji między jednostkami. Rola ta gwałtownie by się zwiększyła. Ogromnie wzrosłaby również rola korporacji zawodowych, które zyskałyby dodatkowe kompetencje.
Przeczytaj także: „System no fault niezgodny z konstytucją”, „Co były minister zdrowia sądzi o systemie no fault?”, „System no fault trudny politycznie”, „Spór między ministrami”, „Unikajmy błędów, a nie szukajmy winnych” i „System no fault fundamentem”.
Pozasądowy system rekompensowania pacjentom szkód medycznych bez konieczności udowadniania winy lekarza – zwany systemem no fault – stanowiłby nader głęboką zmianę w odniesieniu do podstawowych struktur polskiego systemu prawnego i – szerzej – kultury prawnej, które ukształtowane zostały jeszcze w starożytnym Rzymie. Rozwiązanie to sprowadza zagadnienie odpowiedzialności cywilnej wyłącznie do funkcji kompensacyjnej – a to jest duże uproszczenie i spłycenie relacji społecznych. Nade wszystko jednak zmiana taka oznaczałaby przejście z klasycznego systemu odpowiedzialności odszkodowawczej – na podstawie kryterium winy – na opierający się na kategorii efektywności ekonomicznej, w którym nie pytamy już o to, kto zawinił, ale o to, komu, ile się należy.
Co więcej, zmiana ta nie ograniczałaby się do lekarzy, ale mogłaby „pociągnąć” za sobą w przyszłości konieczność przebudowy systemu prawnego w całości.
Co mam na myśli?
Jeśli dziś zastanawiamy się nad takim rozwiązaniem w przypadku lekarzy, to nie istnieją powody, by nie rozważać podobnych zmian w odniesieniu do odpowiedzialności deliktowej innych zawodów. Na przykład kierowców profesjonalnych.
Wprowadzenie systemu no fault skutkowałaby również istotną zmianą roli państwa w kształtowaniu relacji między jednostkami. Rola ta gwałtownie by się zwiększyła. Ogromnie wzrosłaby również rola korporacji zawodowych, które zyskałyby dodatkowe kompetencje.
Przeczytaj także: „System no fault niezgodny z konstytucją”, „Co były minister zdrowia sądzi o systemie no fault?”, „System no fault trudny politycznie”, „Spór między ministrami”, „Unikajmy błędów, a nie szukajmy winnych” i „System no fault fundamentem”.