Pielęgniarki do dyrektorów: to nie my zabrałyśmy pieniądze za nadwykonania
Redaktor: Marta Koblańska
Data: 25.02.2016
Źródło: OZZPiP/MK
Pielęgniarki przerywają milczenie. Są oburzone faktem, że pracodawcy przy rozmowach o podwyżkach dla pracowników placówek medycznych nie uwzględniają tej grupy zawodowej powołując się na rozporządzenie ministra prof. Zembali. I odpowiadają na zarzuty dyrektorów: to nie my zabrałyśmy pieniądze za nadwykonania.
Prezydium związku zabrało głos w sprawie podwyżek dla pielęgniarek. Ostro dementuje zarzuty, że wzrost pielęgniarskich płac blokuje szpitalom wypłatę pieniędzy za nadwykonania za 2015 rok. Informuje, że pieniądze z NFZ na podwyżki dla pielęgniarek nie pomniejszyły rezerwy Funduszu, a zostały zabezpieczone z oszczędności na refundacji leków oraz leczenia zagranicznego.
Tymczasem dyrektorzy placówek mieli zastrzeżenia do sposobu realizowania podwyżek zagwarantowanych rozporządzeniem ministra zdrowia z października 2015 roku. Chodzi o to, że najpierw pieniądze muszą wyłożyć z własnych zasobów, a potem mogą domagać się refinansowania z NFZ.
Ale nie o realizacje tych podwyżek chodzi pielęgniarkom. Są oburzone faktem, że dyrektorzy lecznic pomijają je przy rozmowach o wzroście wynagrodzeń bieżących dla innych grup zawodowych. OZZPiP przypomina, że podwyżka Zembali miała na celu zmniejszenie różnicy w poziomie wynagradzania tej grupy zawodowej w stosunku do lekarzy i przejawem dyskryminacji jest zamiar dokonania wzrostu wynagrodzeń pracowników lecznic z pominięciem pielęgniarek.
Do OZZPiP napływają sygnały, że pielęgniarki są pomijane przy rozmowach o bieżących podwyżkach w lecznicach, przy przyznawaniu premii i nagród. Zdaniem OZZPiP to błędne rozumowanie pracodawców, że skoro pielęgniarki otrzymują podwyżki z puli NFZ, to mogą być pomijane przy bieżących wzrostach wynagrodzeń w poszczególnych zakładach pracy. Związek ostrzega, że takie postępowanie może prowadzić do zaognienia prowadzonych sporów zbiorowych lub otworzyć nowe w miejscach, gdzie te zostały już zakończone.
Tymczasem dyrektorzy placówek mieli zastrzeżenia do sposobu realizowania podwyżek zagwarantowanych rozporządzeniem ministra zdrowia z października 2015 roku. Chodzi o to, że najpierw pieniądze muszą wyłożyć z własnych zasobów, a potem mogą domagać się refinansowania z NFZ.
Ale nie o realizacje tych podwyżek chodzi pielęgniarkom. Są oburzone faktem, że dyrektorzy lecznic pomijają je przy rozmowach o wzroście wynagrodzeń bieżących dla innych grup zawodowych. OZZPiP przypomina, że podwyżka Zembali miała na celu zmniejszenie różnicy w poziomie wynagradzania tej grupy zawodowej w stosunku do lekarzy i przejawem dyskryminacji jest zamiar dokonania wzrostu wynagrodzeń pracowników lecznic z pominięciem pielęgniarek.
Do OZZPiP napływają sygnały, że pielęgniarki są pomijane przy rozmowach o bieżących podwyżkach w lecznicach, przy przyznawaniu premii i nagród. Zdaniem OZZPiP to błędne rozumowanie pracodawców, że skoro pielęgniarki otrzymują podwyżki z puli NFZ, to mogą być pomijane przy bieżących wzrostach wynagrodzeń w poszczególnych zakładach pracy. Związek ostrzega, że takie postępowanie może prowadzić do zaognienia prowadzonych sporów zbiorowych lub otworzyć nowe w miejscach, gdzie te zostały już zakończone.