Pielęgniarki wygrały bitwę, czy wygrają wojnę

Udostępnij:
Resort zdrowia zapewnił: nie ma mowy o ograniczeniu samodzielności pielęgniarek, i ich praw do zawierania samodzielnych kontraktów. To zwrot w pracach komisji opracowującej nową ustawę o POZ.
W toku prac nad ustawą POZ wybuchł konflikt. Lekarze forsowali pomysł powołania wspólnych zespołów medycyny rodzinnej. Miałby się on składać z lekarza i pielęgniarki. Pielęgniarki obawiały się, że w ten sposób ich praktyki pozbawione zostałyby samodzielności i … pieniędzy. Bo lekarz kontraktowałby świadczenia, i miał decydujący głos przy dzieleniu pieniędzy w zespole.

Minister Piotr Warczyński , w imieniu resortu, zapewnił w środę: nic takiego się nie stanie. To sukces pielęgniarek.

Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego

- Nam nigdy nie chodziło o to, by pielęgniarki pozbawiać samodzielności. Celem było co innego: chodzi nam o to by lekarz i pielęgniarka pracowali z pacjentami z, jak to określa się w słownictwie fachowym, jednej, aktywnej listy. To znaczy, by lista pacjentów lekarza i współpracującej z nim pielęgniarki pokrywała się. By nie było tak jak dotychczas, że lekarz POZ koordynując opiekę nad pacjentami musiał współpracować z kilkoma, czy kilkunastoma pielęgniarkami naraz. Tak jest dotychczas i praktyka pokazuje, że taka współpraca źle funkcjonuje.

Chcemy to zmienić, i zdania w tej kwestii nie zmieniamy. Natomiast rzeczywiście nie zależy nam, i nie zależało, na tym by pielęgniarki pozbawiać autonomii zawodowej, osobnego kontraktowania. Będziemy pracować nad takim rozwiązaniem, które spełniałoby nasz postulat, a jednocześnie satysfakcjonowało pielęgniarki.

Lucyna Dargiewicz, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych
- Odpowiedź resortu zdrowia to rzeczywiście krok we właściwa stronę, ale daleka byłabym od ogłaszania, że w tej sprawie osiągnęłyśmy decydujący sukces. Prace komisji opracowującej założenia ustawy jeszcze trwają, wiele się może w ich toku jeszcze zmienić. Ważna jest przecież nie tylko deklaracja samego ministra, ale i szczegółowe rozwiązania przyjęte w ustawie. Bo diabeł tkwi właśnie w takich szczegółach.

Przed nami zatem nie tylko praca samego zespołu przygotowującego ustawę. Dalej: ta ustawa trafi do ministerstwa, które wiele jeszcze może zmienić w postulowanych przez zespół zapisach. Rząd, Sejm – wszędzie tam będzie jeszcze okazja to zgłaszania poprawek. Na każdym z tych etapów musimy i będziemy monitorować proces tworzenia prawa i gdy trzeba – zgłaszać uwagi i poprawki.

Oprac. Bartłomiej Leśniewski
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.