Pieniędzy na fundusz ratunkowy tyle co kot napłakał

Udostępnij:
Zakończyły się konsultacje projektu ustawy umożliwiającej chorym korzystanie z leków, które nie są refundowane. Wątpliwości ekspertów budzą zbyt skromne środki na ten cel.
- Nowa ustawa ma rozwiązać problem chorych wymagających niestandardowych metod leczenia – na razie leków, ale z czasem też np. operacji, w przypadku których ani ministerstwo, ani NFZ nie mają podstawy prawnej do zapłaty za nie. Powody, dla których tak się dzieje, mogą być różne, np. lek jest refundowany, ale przy innym schorzeniu – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.

Czasami potrzebny jest też specyfik, który ze względu na wysoką cenę został odrzucony jako standardowe rozwiązanie, tymczasem w danym przypadku nie ma dla niego alternatywy. Wtedy minister zdrowia będzie mógł zapłacić za kurację z nowego funduszu, na który będzie miał 10 mln zł rocznie (w tym roku mniej, bo obejmie tylko część miesięcy).

Jak podaje gazeta kwota zaplanowana przez ministerstwo jest niewielka. Najdroższe terapie obecnie dostępne w programach lekowych kosztują kilka milionów złotych rocznie, ale dla jednej osoby. I na to zwracają głównie uwagę eksperci i organizacje pacjenckie.

Jerzy Gryglewicz, ekspert Uczelni Łazarskiego, podkreśla, że propozycja resortu wzbudzi wiele nadziei, ale ze względu na budżet niewiele zmieni. Ponadto takie rozwiązania już mieliśmy, ale tylko do 2012 r. Nazywały się chemioterapia oraz farmakoterapia niestandardowa. Zlikwidowała je ustawa refundacyjna.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.