Kamila Zawadzka
Pilnie potrzebujemy cyfrowych bliźniaków pacjenta – zyska na nich i pacjent, i lekarz ►
Autor: Marzena Sygut-Mirek
Data: 01.02.2023
– Bez innowacyjnych technologii, a zwłaszcza digitalizacji, system ochrony zdrowia nie da rady pójść do przodu. Szczególną rolę odgrywać tu będą cyfrowe bliźniaki pacjentów – podkreślali eksperci podczas panelu „Digitalizacja – na ile przełomowe innowacje technologiczne pomogą rozwiązać obecne problemy ochrony zdrowia” w trakcie konferencji Priorytety w Ochronie Zdrowia 2023 w Warszawie.
Czym są cyfrowe bliźniaki?
– Mówiąc o digitalizacji, warto zwrócić uwagę na koncepcję tzw. digital twinning. To rozwiązanie dotyczy wielu obszarów – można budować cyfrowego bliźniaka szpitala, przychodni, regionu lub całego kraju i na tej podstawie zarządzać systemem. Szczególnie ważnym elementem systemu jest tworzenie cyfrowych bliźniaków pacjenta – wskazał Marek Witulski, dyrektor działów Diagnostic Imaging i Advanced Therapies w Siemens Healthineers.
– Tak naprawdę to już się dzieje, jest nim nasze Internetowe Konto Pacjenta – ziarenko zasiane, z którego ma szansę wyrosnąć cyfrowy pacjent i nasze cyfrowe bliźniaki – zauważył.
Ekspert wyjaśnił również, że „cyfrowy bliźniak ma mieć wszystkie dane historyczne każdego pacjenta, od pierwszej wizyty na porodówce, poprzez wszystkie wizyty u specjalistów, dane laboratoryjne, obrazowe, wypisy ze szpitala – powinien również posiadać dane genetyczne, dane rodzinne, wynikające z trybu życia pacjenta, uwarunkowań środowiskowych, dane, w jakim regionie żyje, i dane rzeczywiste”..
– Powstają już urządzenia, które zbierają coraz więcej danych. To połączenie z danymi historycznymi daje możliwość tworzenia cyfrowych bliźniaków. Najszybciej prowadzone są prace w obszarze modelowania trzech krytycznych organów: serca, wątroby, płuc. Za chwilę pewnie zobaczymy je jako gotowe produkty. Potem będą kolejne, aż do wymodelowania całego pacjenta, którym będzie można symulować i walidować terapie oraz diagnostykę medyczną – zaznaczył.
Wyjaśnił również, na czym będzie polegał ten proces. – Jeżeli do lekarza trafi pacjent z określoną potrzebą, to natychmiast te dane trafią do cyfrowego bliźniaka, który przeanalizuje poprzedni i aktualny stan pacjenta, jego potrzebę, zwaliduje zamiar diagnostyczny i terapeutyczny. Na koniec lekarz dostanie informację zwrotną, czy to, co proponuje, jest zwalidowane albo też wiele zaleceń, jakie postępowanie byłoby lepsze dla tego pacjenta – wyjaśnił Marek Witulski.
– Cyfrowy bliźniak nie będzie podejmował decyzji, przynajmniej w najbliższej przyszłości, decyzje podejmie lekarz, a cyfrowy bliźniak będzie służył mu wsparciem i wiedzą na temat pacjenta od początku życia, której lekarz może nie mieć – dodał.
Jakie są możliwości budowania cyfrowego bliźniaka?
Adriana Złahoda-Huzior z Grupy GVM Carint Holding podkreśliła, że „nowe technologie, a w szczególności cyfrowe bliźniaki, są bardzo intensywnie rozwijane w różnych krajach”.
– Należy pamiętać, że cała ta koncepcja jest bardzo oparta na danych, dlatego koniecznie trzeba zwracać dużą uwagę na to, co przygotowujemy do tego jako wkład. To muszą być dane dobrej jakości, dobrze uporządkowane. Nad tym obszarem powinniśmy popracować po to, żeby w przyszłości te rozwiązania mogły służyć szerzej – wskazała.
– Koncepcja cyfrowego bliźniaka może być wykorzystana do różnych celów, począwszy od planowania ścieżki życia pacjenta, poprzez predykcje różnego rodzaju schorzeń w przyszłości, które mogą się rozwinąć u danego pacjenta, ale również symulacje różnych procesów, zabiegów, terapii, które zostaną zaproponowane danemu pacjentowi. Ta koncepcja już teraz jest coraz bardziej widoczna i coraz częściej symulacja cyfrowa jest wykorzystywana w celu przewidywania rezultatów różnego rodzaju procesów, decyzji, jakie chcemy podjąć i przewidzieć, jak one wpłyną na to, co stanie się z pacjentem – wyjaśniła Adriana Złahoda-Huzior.
Piotr Węcławik, dyrektor Departamentu Innowacji w Ministerstwie Zdrowia, odnosząc się do kwestii cyfrowego bliźniaka, zaznaczył, że „cyfrowe bliźniaki są już dostępne w Centrum Symulacji, które zostało sfinansowane przez resort zdrowia”.
– To są takie prototypy, na których uczą się studenci. One jeszcze do końca nie są cyfrowe, mają fizyczną postać. Chciałbym jednak podkreślić, że takiego cyfrowego bliźniaka możemy tworzyć już teraz, niezależnie od tego, jak będziemy technologicznie rozwinięci. Bardzo wiele zależy jednak od profesjonalistów medycznych, którzy są odpowiedzialni za przekazywanie danych. Niestety, jeżeli teraz, po kilku latach namawiania bez stosowania sankcji, a także nałożonych prawnie na profesjonalistów medycznych obowiązków przekazywania danych o pacjencie, nie możemy ich pozyskać, to nawet najlepsze rozwiązania technologiczne nam tego nie ułatwią. Kluczowa jest świadomość, jak budowanie cyfrowego bliźniaka wpłynie na podejmowanie decyzji terapeutycznych i na samego pacjenta – mówił.
Andrzej Szałas z Uniwersytetu Warszawskiego i University of Lonkoping w Szwecji wskazał, że „modele cyfrowe uzależnione są od tego, jakie pytania chcemy im zadać – dlatego podstawą ich tworzenia są dane, które modele są w stanie ogarniać, a także pozwalają im się uczyć”.
– Zastanawiając się nad tym, czy możemy spodziewać się cyfrowego bliźniaka w najbliższej przyszłości, uważam, że wszystko zależy od tego, jakie pytanie chcemy zadawać temu bliźniakowi. Jeżeli zadajemy pytania, na które te modele są w stanie odpowiedzieć, to tak – mamy już cyfrowe modele. Są nimi np. wspomniane już modele serca, wątroby, płuc. Jeśli jednak byśmy się zagłębili i sprawdzili, jakie są interakcje między nimi, to tego jeszcze nie ma – tłumaczył.
Podkreślił też, że „takich rozwiązań możemy się spodziewać w ciągu 5–6 lat”. – Gdybyśmy spojrzeli na organizm szerzej, jak na miejsce zachodzących różnorodnych procesów komórkowych, z których chcielibyśmy zbudować wiedzę na temat tego, jak organizm będzie działał, to obawiam się, że tu potrzeba o wiele więcej czasu. Nie sądzę, by współczesna technologia pozwalała na tak zaawansowane działanie, chociaż moja pewność, w świetle gwałtownego rozwoju technik sztucznej inteligencji, nie jest stuprocentowa – dodał Andrzej Szałas.
Jak telemedycyna może wesprzeć system ochrony zdrowia?
Jan Pachocki z Fundacja Telemedyczna Grupa Robocza odniósł się z kolei do kwestii związanych z rozwiązaniami telemedycznymi i ich rolą w ochronie zdrowia.
– Żeby doszło do tego, że telemedycyna będzie pomagać systemowi ochrony zdrowia, to należałoby ją wpisywać w priorytety ochrony zdrowia, do których zaliczymy: poprawę dostępności, jakość, zadowolenia pacjenta poprzez ustawę o jakości i bezpieczeństwie pacjenta, poprzez wprowadzania modeli opieki koordynowanej. Te ostatnie rozwiązania już dziś widać w POZ, onkologii, kardiologii – wyjaśnił Pachocki.
– Telemedycyna powinna się wpisywać w te wszystkie kwestie. Dostrzegam dwa takie kluczowe obszary – przede wszystkim zaproponowana przez naszą fundację dalsza standaryzacja. Chodzi o określenie interdyscyplinarnego standardu świadczeń medycznych w celu poprawy świadczenia telemedycznego. Ta standaryzacja ma służyć zebraniu lepszego wywiadu, poprawie zadowolenia pacjenta poprzez mierzenie jakości z takiego świadczenia telemedycznego, poprawie relacji pacjenta z lekarzem poprzez wprowadzenie np. podsumowania wizyty. Ważne jest też wprowadzenie standardu przygotowania się pacjenta do wizyty poprzez zwiększenie autonomii pacjenta w świadczeniu telemedycznym. Dodatkowo ważne jest mocniejsze umiejscowienie świadczenia telemedycznego w zintegrowanej ścieżce opieki – podkreślił.
– Drugi obszar, który jest bardzo istotny, to wspomniane już zintegrowane modele opieki medycznej, które zakładają bardziej zaawansowane rozwiązanie. Dziś jest ich bardzo dużo, wchodzą na rynek w postaci pilotaży, które powstają po to, aby w przyszłości wdrożyć te modele opieki na wysokim poziomie z wykorzystaniem telemonitoringu – zaznaczył ekspert.
– Są też rozwiązania wprowadzone do koszyka świadczeń gwarantowanych. Przykładem może być telemonitoring urządzeń wszczepialnych, który gwarantuje pacjentom m.in. możliwość zmniejszenia hospitalizacji. Urządzenia te są w stanie przewidzieć, np. niewydolność serca i zaostrzenie choroby w perspektywie 14 dni, a może nawet i większej. Dzięki tym rozwiązaniom lekarz może zareagować z wyprzedzeniem – dodał.
– Ważne jest, żeby te rozwiązania były jak najszybciej wprowadzane na poziom powszechny. To, czego potrzebujemy teraz, to wskazania tych priorytetów i jak najszybsze wdrożenie – podsumował Jan Pachocki.
W debacie „Digitalizacja – na ile przełomowe innowacje technologiczne pomogą rozwiązać obecne problemy ochrony zdrowia” uczestniczyli:
– Jakub Adamski z Biura Rzecznika Praw Pacjenta,
– Rafał Czubik z Asseco Poland,
– Jan Pachocki z Fundacji Telemedyczna Grupa Robocza,
– Paweł Ptaszyński z Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi,
– Andrzej Szałas z Uniwersytetu Warszawskiego, University of Linköping w Szwecji,
– Piotr Węcławik z Ministerstwa Zdrowia,
– Marek Witulski z Siemens Healthineers,
– Adriana Złahoda-Huzior z Grupy GVM Carint Holding.
Moderatorem była Marzena Sygut.
Panel do obejrzenia poniżej.
– Mówiąc o digitalizacji, warto zwrócić uwagę na koncepcję tzw. digital twinning. To rozwiązanie dotyczy wielu obszarów – można budować cyfrowego bliźniaka szpitala, przychodni, regionu lub całego kraju i na tej podstawie zarządzać systemem. Szczególnie ważnym elementem systemu jest tworzenie cyfrowych bliźniaków pacjenta – wskazał Marek Witulski, dyrektor działów Diagnostic Imaging i Advanced Therapies w Siemens Healthineers.
– Tak naprawdę to już się dzieje, jest nim nasze Internetowe Konto Pacjenta – ziarenko zasiane, z którego ma szansę wyrosnąć cyfrowy pacjent i nasze cyfrowe bliźniaki – zauważył.
Ekspert wyjaśnił również, że „cyfrowy bliźniak ma mieć wszystkie dane historyczne każdego pacjenta, od pierwszej wizyty na porodówce, poprzez wszystkie wizyty u specjalistów, dane laboratoryjne, obrazowe, wypisy ze szpitala – powinien również posiadać dane genetyczne, dane rodzinne, wynikające z trybu życia pacjenta, uwarunkowań środowiskowych, dane, w jakim regionie żyje, i dane rzeczywiste”..
– Powstają już urządzenia, które zbierają coraz więcej danych. To połączenie z danymi historycznymi daje możliwość tworzenia cyfrowych bliźniaków. Najszybciej prowadzone są prace w obszarze modelowania trzech krytycznych organów: serca, wątroby, płuc. Za chwilę pewnie zobaczymy je jako gotowe produkty. Potem będą kolejne, aż do wymodelowania całego pacjenta, którym będzie można symulować i walidować terapie oraz diagnostykę medyczną – zaznaczył.
Wyjaśnił również, na czym będzie polegał ten proces. – Jeżeli do lekarza trafi pacjent z określoną potrzebą, to natychmiast te dane trafią do cyfrowego bliźniaka, który przeanalizuje poprzedni i aktualny stan pacjenta, jego potrzebę, zwaliduje zamiar diagnostyczny i terapeutyczny. Na koniec lekarz dostanie informację zwrotną, czy to, co proponuje, jest zwalidowane albo też wiele zaleceń, jakie postępowanie byłoby lepsze dla tego pacjenta – wyjaśnił Marek Witulski.
– Cyfrowy bliźniak nie będzie podejmował decyzji, przynajmniej w najbliższej przyszłości, decyzje podejmie lekarz, a cyfrowy bliźniak będzie służył mu wsparciem i wiedzą na temat pacjenta od początku życia, której lekarz może nie mieć – dodał.
Jakie są możliwości budowania cyfrowego bliźniaka?
Adriana Złahoda-Huzior z Grupy GVM Carint Holding podkreśliła, że „nowe technologie, a w szczególności cyfrowe bliźniaki, są bardzo intensywnie rozwijane w różnych krajach”.
– Należy pamiętać, że cała ta koncepcja jest bardzo oparta na danych, dlatego koniecznie trzeba zwracać dużą uwagę na to, co przygotowujemy do tego jako wkład. To muszą być dane dobrej jakości, dobrze uporządkowane. Nad tym obszarem powinniśmy popracować po to, żeby w przyszłości te rozwiązania mogły służyć szerzej – wskazała.
– Koncepcja cyfrowego bliźniaka może być wykorzystana do różnych celów, począwszy od planowania ścieżki życia pacjenta, poprzez predykcje różnego rodzaju schorzeń w przyszłości, które mogą się rozwinąć u danego pacjenta, ale również symulacje różnych procesów, zabiegów, terapii, które zostaną zaproponowane danemu pacjentowi. Ta koncepcja już teraz jest coraz bardziej widoczna i coraz częściej symulacja cyfrowa jest wykorzystywana w celu przewidywania rezultatów różnego rodzaju procesów, decyzji, jakie chcemy podjąć i przewidzieć, jak one wpłyną na to, co stanie się z pacjentem – wyjaśniła Adriana Złahoda-Huzior.
Piotr Węcławik, dyrektor Departamentu Innowacji w Ministerstwie Zdrowia, odnosząc się do kwestii cyfrowego bliźniaka, zaznaczył, że „cyfrowe bliźniaki są już dostępne w Centrum Symulacji, które zostało sfinansowane przez resort zdrowia”.
– To są takie prototypy, na których uczą się studenci. One jeszcze do końca nie są cyfrowe, mają fizyczną postać. Chciałbym jednak podkreślić, że takiego cyfrowego bliźniaka możemy tworzyć już teraz, niezależnie od tego, jak będziemy technologicznie rozwinięci. Bardzo wiele zależy jednak od profesjonalistów medycznych, którzy są odpowiedzialni za przekazywanie danych. Niestety, jeżeli teraz, po kilku latach namawiania bez stosowania sankcji, a także nałożonych prawnie na profesjonalistów medycznych obowiązków przekazywania danych o pacjencie, nie możemy ich pozyskać, to nawet najlepsze rozwiązania technologiczne nam tego nie ułatwią. Kluczowa jest świadomość, jak budowanie cyfrowego bliźniaka wpłynie na podejmowanie decyzji terapeutycznych i na samego pacjenta – mówił.
Andrzej Szałas z Uniwersytetu Warszawskiego i University of Lonkoping w Szwecji wskazał, że „modele cyfrowe uzależnione są od tego, jakie pytania chcemy im zadać – dlatego podstawą ich tworzenia są dane, które modele są w stanie ogarniać, a także pozwalają im się uczyć”.
– Zastanawiając się nad tym, czy możemy spodziewać się cyfrowego bliźniaka w najbliższej przyszłości, uważam, że wszystko zależy od tego, jakie pytanie chcemy zadawać temu bliźniakowi. Jeżeli zadajemy pytania, na które te modele są w stanie odpowiedzieć, to tak – mamy już cyfrowe modele. Są nimi np. wspomniane już modele serca, wątroby, płuc. Jeśli jednak byśmy się zagłębili i sprawdzili, jakie są interakcje między nimi, to tego jeszcze nie ma – tłumaczył.
Podkreślił też, że „takich rozwiązań możemy się spodziewać w ciągu 5–6 lat”. – Gdybyśmy spojrzeli na organizm szerzej, jak na miejsce zachodzących różnorodnych procesów komórkowych, z których chcielibyśmy zbudować wiedzę na temat tego, jak organizm będzie działał, to obawiam się, że tu potrzeba o wiele więcej czasu. Nie sądzę, by współczesna technologia pozwalała na tak zaawansowane działanie, chociaż moja pewność, w świetle gwałtownego rozwoju technik sztucznej inteligencji, nie jest stuprocentowa – dodał Andrzej Szałas.
Jak telemedycyna może wesprzeć system ochrony zdrowia?
Jan Pachocki z Fundacja Telemedyczna Grupa Robocza odniósł się z kolei do kwestii związanych z rozwiązaniami telemedycznymi i ich rolą w ochronie zdrowia.
– Żeby doszło do tego, że telemedycyna będzie pomagać systemowi ochrony zdrowia, to należałoby ją wpisywać w priorytety ochrony zdrowia, do których zaliczymy: poprawę dostępności, jakość, zadowolenia pacjenta poprzez ustawę o jakości i bezpieczeństwie pacjenta, poprzez wprowadzania modeli opieki koordynowanej. Te ostatnie rozwiązania już dziś widać w POZ, onkologii, kardiologii – wyjaśnił Pachocki.
– Telemedycyna powinna się wpisywać w te wszystkie kwestie. Dostrzegam dwa takie kluczowe obszary – przede wszystkim zaproponowana przez naszą fundację dalsza standaryzacja. Chodzi o określenie interdyscyplinarnego standardu świadczeń medycznych w celu poprawy świadczenia telemedycznego. Ta standaryzacja ma służyć zebraniu lepszego wywiadu, poprawie zadowolenia pacjenta poprzez mierzenie jakości z takiego świadczenia telemedycznego, poprawie relacji pacjenta z lekarzem poprzez wprowadzenie np. podsumowania wizyty. Ważne jest też wprowadzenie standardu przygotowania się pacjenta do wizyty poprzez zwiększenie autonomii pacjenta w świadczeniu telemedycznym. Dodatkowo ważne jest mocniejsze umiejscowienie świadczenia telemedycznego w zintegrowanej ścieżce opieki – podkreślił.
– Drugi obszar, który jest bardzo istotny, to wspomniane już zintegrowane modele opieki medycznej, które zakładają bardziej zaawansowane rozwiązanie. Dziś jest ich bardzo dużo, wchodzą na rynek w postaci pilotaży, które powstają po to, aby w przyszłości wdrożyć te modele opieki na wysokim poziomie z wykorzystaniem telemonitoringu – zaznaczył ekspert.
– Są też rozwiązania wprowadzone do koszyka świadczeń gwarantowanych. Przykładem może być telemonitoring urządzeń wszczepialnych, który gwarantuje pacjentom m.in. możliwość zmniejszenia hospitalizacji. Urządzenia te są w stanie przewidzieć, np. niewydolność serca i zaostrzenie choroby w perspektywie 14 dni, a może nawet i większej. Dzięki tym rozwiązaniom lekarz może zareagować z wyprzedzeniem – dodał.
– Ważne jest, żeby te rozwiązania były jak najszybciej wprowadzane na poziom powszechny. To, czego potrzebujemy teraz, to wskazania tych priorytetów i jak najszybsze wdrożenie – podsumował Jan Pachocki.
W debacie „Digitalizacja – na ile przełomowe innowacje technologiczne pomogą rozwiązać obecne problemy ochrony zdrowia” uczestniczyli:
– Jakub Adamski z Biura Rzecznika Praw Pacjenta,
– Rafał Czubik z Asseco Poland,
– Jan Pachocki z Fundacji Telemedyczna Grupa Robocza,
– Paweł Ptaszyński z Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi,
– Andrzej Szałas z Uniwersytetu Warszawskiego, University of Linköping w Szwecji,
– Piotr Węcławik z Ministerstwa Zdrowia,
– Marek Witulski z Siemens Healthineers,
– Adriana Złahoda-Huzior z Grupy GVM Carint Holding.
Moderatorem była Marzena Sygut.
Panel do obejrzenia poniżej.