Polacy pozbawieni są dostępu innowacji medycznych. Na straży stoją przepisy

Udostępnij:
Innowacyjny, skuteczny lek dla Polaka? Ależ skąd. Polacy są pozbawieni do nich dostępu. Bo procedury umieszczania takich leków na listach refundacyjnych są tak czasochłonne, że zanim na listy trafi jakiś lek innowacyjny… już przestaje być innowacyjny.
Jak to działa? -Średnio po 18 miesiącach dany produkt medyczny zastępuje się jego ulepszoną wersją. Niestety, nie oznacza to, że polscy pacjenci mogą korzystać z tych osiągnięć i cieszyć się z leczenia na możliwie najlepszym i najnowocześniejszym poziomie - mówi w rozmowie z portalem forum farmaceutyczne.pl Anna Janczewska-Radwan, Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Wyrobów Medycznych POLMED.

Jej organizacja chce, aby Agencja Oceny Technologii Medycznych była zobligowana przepisami do tego, by swoje rekomendacje wystawiała w terminie nie krótszym niż 180 dni. Czy jednak to wystarczy? Przecież są jeszcze inne przykłady blokowania wejścia innowacyjnych leków do refundacji, poza AOTM. Przyjrzyjmy się kilku z nim.

W ministerstwie
Od dziesięciu lat trwają starania o to, by nowoczesne leki na cukrzycę trafiły do rąk polskich pacjentów. Gdyby decydowały argumenty medyczne, polscy pacjenci już dawno przestawiliby się na długo działające analogi insuliny. Dają one znacznie lepszy efekt medyczny – w przeciwieństwie do leków starszej generacji utrzymują stężenie glukozy na stałym poziomie, dzięki czemu zmniejszają ryzyko zgonu spowodowanego skokowymi zmianami stężenia glukozy, poprawiają jakość życia oraz zmniejszają ryzyko powikłań. Chory żyje dłużej i lepiej. Na dodatek analogi i inkretyny wcale nie są o wiele droższe o tradycyjnych leków. Na pewno gdyby wziąć pod uwagę oszczędności poczynione na leczeniu powikłań staromodnie leczonej cukrzycy, kosztów zwolnień i rent cukrzyków – opłaciłoby się. Mimo tego nowoczesne leki na cukrzycę refundowane są jedynie wąskiej grupie pacjentów, a i to od niedawna. Mimo pozytywnej rekomendacji AOTM: taki właśnie jest rezultat dziesięcioletniej batalii o to, by Polacy mieli dostęp do tego, co na świecie jest już standardem.

Kłopoty z liczeniem
Co stało się z refundacją leków biologicznych na łuszczycę? Na ich refundację zgodziła się Agencja Oceny Technologii Medycznych. Zgodnie z obliczeniami konsultanta krajowego specjalny program terapeutyczny dla tych chorych powinien objąć maksymalnie 1,5 tys. pacjentów. Opierając się na tych wyliczeniach, AOTMwyraziła swoją pozytywną opinię co do refundacji. – I jak grom z jasnego nieba poraziła nas wiadomość, że zastrzeżenia do tej decyzji zgłosił NFZ – mówi prof. Andrzej Kaszuba. – My wyliczyliśmy, że program obejmie 1,5 tys. osób i Polskę na niego stać. NFZ wyliczył, że 4,5 tys. osób i nie stać nas na program. Zupełnie nie wiem, nikt nie wie, skąd NFZ wziął te 4,5 tys. pacjentów. Najgorsze jest to, że te nierealistyczne wyliczenia stały się podstawą odmowy wdrożenia programu terapeutycznego – dodaje. Wyjaśnienia trwają od wielu miesięcy, sprawa refundacji: ciągle w toku.

W NFZ
Szczególną rolę w nowoczesnym leczeniu psychiatrycznym odgrywają leki o przedłużonym działaniu, które pomagają utrzymać na właściwym poziomie stężenie substancji leczniczych w organizmie przez długi czas. Ułatwia to lekarzom i opiekunom kontrolę nad chorym psychicznie, zmniejsza ryzyko ostrych nawrotów i kosztownych hospitalizacji.

Tymczasem lekarze boją się przepisywania nowoczesnych leków. Powodem są nieostre kryteria refundacyjne i nieprzyjazne stanowisko NFZ. Ten sam lek jest refundowany w schizofrenii, a w paranoi już nie. Refundowany lek na schizofrenię kosztuje 3,20 zł, nierefundowany – 180 zł. Lekarze boją się przepisywania nowych leków ze względu na kary. Zimą i wiosną NFZ przeprowadził akcję karania psychiatrów za wypisywanie chorym na schizofrenię leku droższego, lecz podawanego raz na 2 tygodnie. Według wytycznych funduszu należy się on bowiem tylko tym pacjentom, którzy wykazują „uporczywy brak współpracy”, czyli nie chcą zażywać leków. Kwadratura koła: lek droższy zapisywany jest po to, by nie dochodziło do powikłań związanych z brakiem współpracy. Ale żeby można go było zapisać, najpierw celowo trzeba stosować lek tańszy, a tym samym doprowadzić do braku współpracy i narazić budżet państwa na straty związane z hospitalizacją, a pacjenta na dodatkowe cierpienie – i dopiero wtedy w zgodzie z wytycznymi NFZ przejść na lek droższy. Jest pozytywna rekomendacja AOTM, jest decyzja refundacyjna – dostęp wciąż mocno ograniczony.

W ten sposób na rozmaite sposoby Polacy w praktyce są pozbawiani przez długie lata dostępu do tego co nowoczesne i skuteczne.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.