Polska okulistyka (nie)widoczny problem

Udostępnij:
W ślad za wysokim poziomem polskiej okulistyki nie idzie dostępność określonych zabiegów dla pacjentów. Zachodzi zatem konieczność postawienia pytania, czy rzeczywiście mamy zagwarantowany powszechny dostęp do bezpłatnego leczenia? Organizacje międzynarodowe, w tym przedstawiciele WHO i Międzynarodowej Agencji Zapobiegania Ślepocie są zaniepokojone utrzymującą się niekorzystną sytuacją w zakresie chirurgii zaćmy w Polsce.
Na temat sytuacji polskiej okulistyki na tle innych krajów europejskich dyskutowali eksperci podczas seminarium „Innowacje w okulistyce – ocena dostępności w Polsce”, zorganizowanego 16 września 2011 r. w Warszawie przez Fundację Watch Health Care.

Zdaniem profesora Zbigniewa Zagórskiego, w Polsce brakuje oficjalnych zaleceń i kontroli jakości leczenia, dlatego w przypadku wielu pacjentów proces ten pozostawia wiele do życzenia.
– Sytuacja w zakresie dostępu do świadczeń zdrowotnych w okulistyce w Polsce wydaje się szczególnie uciążliwa dla społeczeństwa – tłumaczy Krzysztof Łanda, Prezes Fundacji Watch Health Care. – Takie choroby jak zaćma czy jaskra dotykają bardzo wielu osób, szczególnie w podeszłym wieku. Często leczenie wymaga wizyt prywatnych oraz wysokiego współpłacenia do świadczeń okulistycznych, pomimo, że wiele z nich wycenionych jest świetnie (często 2-3 krotnie powyżej kosztu wykonania), ale ograniczonych limitami NFZ.

Polska zajmuje jedno z ostatnich miejsc w Europie pod względem liczby operacji zaćmy na milion ludności i w 2010 r. nie osiągnęliśmy poziomu Czech z 1997 r., a obecnie u naszych południowych sąsiadów wykonuje się prawie dwukrotnie więcej operacji na milion ludności.
Jest u nas około 800 tys. chorych z zaćmą i różnego stopnia upośledzeniem widzenia. Liczba słabowidzących z powodu zaćmy wzrasta i konieczne jest zwiększenie liczby operacji o połowę, aby zahamować ten trend, a dwukrotnie, aby liczba chorych zaczęła się zmniejszać. Operacje usunięcia zaćmy zaliczają się do najbezpieczniejszych i najskuteczniejszych procedur zabiegowych. Tymczasem, rocznie w ramach NFZ wykonuje się około 165 tys. operacji zaćmy, co powoduje zwiększanie się liczby chorych wymagających operacji. Aby zaspokoić najpilniejsze potrzeby, powinno wykonywać się przynajmniej 240 tys. operacji rocznie. Według profesora Zbigniewa Zagórskiego na 1 mln mieszkańców w naszym kraju, powinno wykonywać się przynajmniej 6 tys. operacji usunięcia zaćmy, a tymczasem przeprowadza się ich tylko 4,2 tys. Taki wynik stawia nas na przedostatnim miejscu w Europie, chociaż mamy wystarczającą liczbę okulistów, by przeprowadzać więcej operacji.

Upośledzenie wzroku niekorzystnie wpływa na proces starzenia się. Następstwem zaćmy jest zanik ostrości wzroku co utrudnia poruszanie i wykonywanie codziennych zajęć. U ludzi dotkniętych tym schorzeniem notuje się dwukrotny wzrost upadków, wzrost złamań szyjki kości udowej od 4 do 8 razy, trzykrotny wzrost depresji. Niestety, problemem okulistyki są długie kolejki, zarówno na wizyty jak i na zabiegi.

– Na wizytę u okulisty czeka się ok. 5 miesięcy, na witrektomię 3,5 miesiąca, na irydotomię laserową 3 miesiące, na operację zaćmy na jedno oko ponad rok! Co gorsza: na dwoje oczu prawie 3 lata! – wylicza Krzysztof Łanda, odsyłając przy tym na stronę www.korektorzdrowia.pl, gdzie można znaleźć szczegółowe rankingi.
Profesor Zagórski jest zdania, że czas oczekiwania na operację zaćmy nie powinien przekraczać sześciu miesięcy, gdyż stan chorego się pogarsza, co powoduje więcej powikłań pooperacyjnych, zwiększających koszty leczenia. Za punkt odniesienia podał Wielką Brytanię, gdzie na zabieg usunięcia zaćmy czeka się nie dłużej niż trzy miesiące.

Krzysztof Łanda zwrócił uwagę, że w przypadku odklejenia siatkówki, np. w przebiegu cukrzycy czy w wyniku urazu, który wymaga zaopatrzenia w ciągu 7 dni, czeka się w Polsce ok. 3,5 miesiąca! Jeśli odklejona siatkówka nie zostanie zaopatrzona (witrektomia) w ciągu 7 dni, dochodzi do nieodwracalnej częściowej lub całkowitej utraty wzroku – a to prowadzi do kosztów rent ponoszonych przez ZUS oraz innych kosztów społecznych związanych z kalectwem.

Gorzkie słowa odnośnie powikłań w leczeniu zaćmy i innych schorzeń oczu wypowiedział profesor Tomasz Żarnowski. Zdaniem profesora, w ośrodkach okulistycznych powikłania są ukrywane przed NFZ i pacjentami. Są to najczęściej uszkodzenia torebki soczewki, przesunięcie soczewki naturalnej lub sztucznej, zapalenia oraz wtórne odwarstwienie siatkówki. Powikłania są rozliczane jako dodatkowo płatne procedury, co niekorzystnie wpływa na koszt leczenia. NFZ zwraca uwagę tylko na dokumentację, pomijając powikłania.
Zaniepokojenie kwalifikacjami kadry okulistycznej wyraził profesor Jerzy Nawrocki. Pacjent jest zmuszony do korzystania z terapii tam, gdzie płatnik dał większe limity i gdzie są mniejsze kolejki oczekujących. W efekcie pacjentem zajmują się mniej doświadczeni specjaliści, co zwiększa ryzyko powikłań. NFZ więcej płaci za leczenie, a ZUS więcej wykłada na renty.

Zalecenia i sugestie
Z analizy kontraktów NFZ na 2011 r. wynika, że ilość środków przeznaczonych na hospitalizacje okulistyczne jest wystarczająca na pokrycie najpilniejszych potrzeb, ale do ich rozdziału można mieć zastrzeżenia. Profesor Nawrocki zwrócił uwagę, że NFZ wymaga tworzenia list pacjentów oczekujących na leczenie, ale nie mają dla niego znaczenia podczas przydzielania limitów. Odwołując się do słów profesora Żarnowskiego: NFZ dzieli dowolnie środki lub według ułomnych rankingów, kontroluje kwestie formalne, niekiedy instrumentalnie, nie kontroluje poziomu świadczonych usług medycznych, sam nie podlega skutecznej kontroli. Profesor Zagórski podzielił się poglądem, że pieniądze nie są wydawane tam, gdzie jest największa kolejka oczekujących na operację. Nie idą za pacjentem lecz przed chorym, zanim trafi do placówki służby zdrowia. To sprawia, że szpitale zabiegają przede wszystkim o przychylność NFZ, a nie o pacjenta.
– Po wielu miesiącach oczekiwania (często na kilku etapach kontaktów ze służbą zdrowia: wizyta u lekarza, oczekiwanie na diagnostykę, potem oczekiwanie na leczenie itd.) często trzeba i tak „pójść do lekarza prywatnie”, a czasem (pomimo „zakazu NFZ” w zakresie pobierania opłat od pacjentów) trzeba zapłacić kilkaset lub nawet kilka tysięcy złotych dopłaty za np. soczewkę o wyższej skuteczności – podkreśla Krzysztof Łanda.
Zaleca się maksymalne ograniczenie hospitalizacji zachowawczych, które są źródłem największego marnotrawstwa środków. Polska jest prawdopodobnie jedynym krajem na świecie, gdzie nie można w ramach ubezpieczenia wykonywać operacji zaćmy w trybie ambulatoryjnym. Około 90 proc. operacji zaćmy wykonuje się w ramach hospitalizacji i hospitalizacji planowych, zamiast najbardziej ekonomicznych i korzystnych dla pacjenta operacji jednodniowych.

NOTA REDAKCYJNA:
W informacji prasowej wykorzystano badania Health Barometre, przygotowanego przez Europe Assistance Group we współpracy z Instytutem Badawczym Cercle Sante.



Fundacja Watch Health Care (WHC) została założona w roku 2010. Inspiracją dla jej powstania była narastająca dysproporcja pomiędzy zawartością koszyka świadczeń i wielkością środków finansowych ze składki na ubezpieczenie podstawowe, przeznaczanych na świadczenia zdrowotne w Polsce. Skutkiem tej dysproporcji jest szczególnie bolesne pozbawienie lub ograniczenie chorym dostępu do podstawowych świadczeń zdrowotnych. Ewidencja WHC gromadzi i prezentuje sprawdzone dane dotyczące świadczeń zdrowotnych i procedur medycznych, do których dostęp jest utrudniony. Osoby chore, społeczeństwo, świadczeniodawcy, decydenci i regulatorzy uzyskują nieodpłatny dostęp do zagregowanych informacji przedstawionych w formie rankingów: www.watchhealthcare.eu.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.