Prof. Kaszuba: protestuję przeciwko próbie wyrugowania dermatologii z kręgu uprawnionych przez NFZ do terapii ŁZS

Udostępnij:
Zmiany, które próbują wprowadzić do rozporządzenia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu terapeutycznych programów zdrowotnych dotyczących ŁZS, niektóre zaangażowane w rynek medyczny instytucje, odbieram jako wysoce niepokojące. Zawężenie możliwości prowadzenia nowoczesnej technologii leczniczej wyłącznie do wybranych kilkunastu oddziałów reumatologicznych w Polsce ograniczy w znacznym stopniu dostępność nowoczesnego leczenia dla pacjentów - uważa prof. Andrzej Kaszuba, krajowy konsultant ds. dermatologii.
Programy terapeutyczne nowoczesnymi lekami biologicznymi są nadzieją dla pacjentów na ustąpienie zmian skórnych i dolegliwości stawowych. Dzięki kierunkowi reprezentowanemu przez Ministerstwo Zdrowia polska dermatologia miałaby szansę na przetrwanie i rozwój.

Środowisko dermatologów z wielką ulgą powitało opublikowany 22 kwietnia br. projekt, w którym pierwotnie do leczenia pacjentów z ŁZS, obok reumatologów uprawniono również dermatologów. Dyskutowany w ramach tego Rozporządzenia program zmierza do udostępnienia polskiemu pacjentowi technologii medycznej umożliwiającej podjęcie skutecznego przeciwdziałania agresywnej postaci łuszczycowego zapalenia stawów. Według szacunków konsultantów ds. reumatologii i dermatologii objąłby on ok. 1000 osób. To najbardziej poszkodowani chorzy, którzy cierpią na agresywną postać ŁZS. Obrzęknięte, zesztywniałe stawy utrudniają im swobodne poruszanie się. Proces zapalny leżący u podłoża ŁZS sprawia, że u pacjentów tych kilkakrotnie częściej występują choroby sercowo-naczyniowe, cukrzyca i inne zaburzenia metaboliczne oraz choroby zapalne jelit. Ponadto chorzy czują się wykluczeni społecznie. Choroba prowadzi do ich stygmatyzacji, izolacji społecznej oraz zawodowej. Towarzyszące ŁZS procesy zapalne mogą zamienić życie w koszmar. Najmniejszy ruch często niesie ze sobą trudny do opisania ból. Można do tego wszystkiego nie dopuścić, a przynajmniej znacznie ograniczyć cierpienie.

Rychła implementacja programu terapeutycznego refundowanego ze środków publicznych sprofilowanego na to – jakże problematyczne schorzenie - zbliży nasz kraj do grupy cywilizowanych i rozumnych państw Unii Europejskiej, które łożą środki finansowe na terapie istotnych społecznie i nade wszystko medycznie schorzeń, tak aby uniknąć leczenia kosztownych powikłań i wydawania dużo większych pieniędzy na utrzymywanie rzeszy inwalidów.

Utrzymanie w projekcie rozporządzenia zapisu zezwalającego na terapię ŁZS w oddziałach dermatologicznych uznaję za rozsądną i dającą możliwość kontynuacji opieki rozpoznanych i zdiagnozowanych już wcześniej podopiecznych przez leczących ich lekarzy dermatologów. Co więcej - posiadając w zasobach kilkadziesiąt oddziałów dermatologicznych gwarantujących właściwy poziom merytoryczny udzielanych świadczeń zwiększamy znacząco potencjał świadczeniodawców i sprawiamy, że interdyscyplinarne leczenie chorych staje się faktem a nie fikcją. Poprzez eliminację dermatologii ze świadczenia usług w ramach programów NFZ przyczyniamy się natomiast do zmniejszania wykorzystania tegoż naprawdę istotnego potencjału, który wobec nowych, nieprzewidywalnych wyzwań i chorób cywilizacyjnych może być trudny lub wręcz niemożliwy do odtworzenia. Nie można też pozwolić na tak zdumiewającą dywersyfikację leczonych chorych .

Argument podnoszony przez NFZ o rzekomym wzroście wydatków płatnika przez włączenie do programu dermatologii jest, wobec stałej liczby chorych, pozbawiony racjonalnych podstaw. Liczne ograniczenia w doborze pacjentów, limity dla poszczególnych szpitali oraz stosunkowo długi czas oczekiwania na terapię, stanowią dla funduszu gwarancję, że koszty pozostaną na przewidywanym poziomie. Pacjenci, którzy nie skorzystają z nowoczesnej terapii i tak w końcu trafią do szpitali. Niestety często do zwykłych oddziałów wewnętrznych. Koszty leczenia będą więc takie same, przy zmniejszonym poziomie merytorycznym udzielanych świadczeń.

Jako Konsultant Krajowy w dziedzinie dermatologii podkreślam: To właśnie dermatolodzy, dzięki swojej wiedzy i doświadczeniu w leczeniu ŁZS będą stać na straży kontroli i racjonalizacji wydatków. Dlatego, jestem przekonany, że trzeba poddać wnikliwej rozwadze zaproponowane korekty i przychylnie spojrzeć na problem uczestnictwa dermatologii w procesie leczenia ŁZS w Polsce.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.