Spory w rządzie: minister finansów w gronie obrońców składki zdrowotnej

Udostępnij:
Pęka monolit w PiS i w rządzie, przynajmniej gdy chodzi o pomysł zlikwidowania składki zdrowotnej. Nieoczekiwanie w gronie jej obrońców znalazł się minister finansów.
Przypomnijmy: według rządowego pomysłu jedna, nowa danina publiczna miałaby zastąpić trzy obecne: podatek od dochodów osobistych PIT, składkę zdrowotną na NFZ oraz składkę na ZUS.

- Z naszych informacji wynika, że różnice w podejściu między zapleczem premier Szydło a resortem finansów w tej sprawie są fundamentalne. Za możliwym wprowadzeniem podatku osobistego przemawiają względy strategiczne, ale wszystko może się rozbić o rządową pragmatykę – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.

Resort zdrowia pracuje nad likwidacją NFZ i zmianą systemu finansowania ochrony zdrowia. Docelowy model to prawdopodobnie służba zdrowia pod kontrolą wojewodów finansowana z budżetu. A to oznacza likwidację składki zdrowotnej, co ma poparcie wielu polityków PiS, m.in. marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego.

Jak zauważa gazeta pomysł likwidacji składki związany jest z chęcią podniesienia wydatków na ochronę zdrowia docelowo do 6 proc. PKB, czyli o blisko 40 mld zł. W dzisiejszych warunkach oznaczałoby to konieczność podwyższenia składki z 9 do 14 proc. To znacząco podbiłoby koszty pracy i zwiększyło klin podatkowy.

Nie wszyscy jednak są zachwyceni ideą podatku jednolitego. Do oponentów należy kierownictwo Ministerstwa Finansów, a jego sceptycyzm wynika z pragmatycznych powodów. MF chce skupić całą energię na swoim głównym zadaniu, czyli poprawie ściągalności podatków.

- Resort finansów obawia się, że dołożenie kolejnego zadania – czyli przebudowy systemu podatkowego – mogłoby skomplikować realizację tego celu. I choć minister choć nie jest przeciwnikiem gruntownego przemodelowania systemu, to podchodzi do tego pomysłu ostrożnie – konkluduje dziennik.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.