Tak daleko posuniętej ingerencji w rynek aptekarski dotychczas nie było
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 31.05.2017
Źródło: Monika Błońska
Tagi: | Monika Błońska |
25 czerwca wejdzie w życie ustawa o zmianie ustawy Prawo farmaceutyczne. Uchwalenie projektu poprzedziła burzliwa dyskusja. Zwolennicy nowelizacji mówi, że branża powinna wrócić w ręce Polaków. Przeciwnicy wskazywali, że przepisy zamrożą rynek na lata. Która ze stron sporu ma rację? Odpowiada Monika Błońska, radca prawny.
Monika Błońska, radca prawny w departamencie doradztwa podatkowego i prawnego w Kancelarii Prawno-Podatkowej Mariański Group:
– Głównym założeniem nowelizacji było wprowadzenie zasady „Apteka dla aptekarza” i taki cel przyświecał posłom projektodawcom, zgłaszającym projekt popierany przez Naczelną Izbę Aptekarską. Uchwalenie projektu poprzedziła burzliwa dyskusja w Sejmie, która odbiła się również szerokim echem w mediach oraz w środowisku aptekarskim, które zabierało czynny głos w dyskusji o zmianie przepisów. Zwolennicy nowelizacji podnosili, że branża aptekarska powinna wrócić w ręce polskich farmaceutów, a działania sieci aptecznych powinny zostać ograniczone. Przeciwnicy wskazywali, że nowe przepisy zamrożą rynek farmaceutyczny na lata, ograniczą konkurencję, a mechanizmy rynkowe nie będą już chroniły pacjentów przed podwyższaniem cen leków. Pojawiały się wręcz głosy, iż spowoduje to ogromną rewolucję rynku aptekarskiego.
Która ze stron sporu ma rację? Dopiero się okaże. Tak daleko posuniętej ingerencji w rynek aptekarski w Polsce dotychczas nie było. Stąd ciężko przewidzieć skutki zmian. Jedno jest pewne. Uzyskanie zezwolenia na prowadzenie apteki od 25 czerwca będzie zdecydowanie trudniejsze, niż na mocy dotychczasowych przepisów. W myśl nowelizacji, zezwolenie na prowadzenie apteki ogólnodostępnej będzie można uzyskać po spełnieniu surowych kryteriów geograficzno–demograficznych, ilościowych i specjalizacji. W rezultacie będzie mało prawdopodobne, jeżeli nie niemożliwe, otwarcie nowych aptek w gęsto zaludnionych ośrodkach, zwłaszcza w wielkich miastach z dużą liczbą już funkcjonujących. Wprawdzie nowelizacja przewiduje wyjątki od stosowania tych kryteriów, ale umożliwiają one odstąpienia od kryterium geograficznego, zaś demograficznego już nie, bądź wymagają uzyskania wielu zgód, w tym ministra zdrowia. Dlatego wydaje się, iż odstąpienia od tych ograniczeń będą sytuacjami nadzwyczajnymi. Być może spowoduje to, iż farmaceuci zainteresują się małymi miejscowościami jako miejscami atrakcyjnymi dla lokalizacji nowej apteki, co również jest zgodne z założeniami nowelizacji, tj. zapewnienie dostępności produktów leczniczych w mniejszych ośrodkach.
Wątpliwe jest jednak, by na mocy nowych przepisów rynek aptekarski gwałtownie się zmienił. Zmiany tak naprawdę będą widoczne dopiero za jakiś czas. Bowiem dotychczas wydane zezwolenia zachowują moc. Dlatego już istniejące podmioty będą wciąż funkcjonować. Idąc dalej należy stwierdzić, iż podmiotom, które dzisiaj mają kilka czy nawet kilkadziesiąt aptek, nie zagrozi powstanie nowych sieci aptekarskich, bowiem nowelizacja ogranicza zakładanie nowych podmiotów przez jednego farmaceutę/spółkę apteczną do czterech. Mało realne jest zatem spełnienie obietnic o powrocie rynku farmaceutycznego w ręce drobnych polskich farmaceutów, a przynajmniej w najbliższym czasie.Zapewne częściej może dochodzić do wygaśnięcia zezwoleń, wskutek wadliwego przekształcenia spółki aptecznej, zbycia apteki podmiotowi trzeciemu czy też w związku z dziedziczeniem apteki przez osobę, która nie jest farmaceutą.
Na aprobatę zasługuje możliwość przeniesienia apteki jako całego przedsiębiorstwa na podmiot trzeci, co do tej pory nie było możliwe.
Powyższe zmiany wkraczające w sposób istotny w prerogatywy właścicielskie powodują, że aktualności nabiera potrzeba przygotowania racjonalnego planu sukcesji apteki na przyszłość. Szczególnie, iż w tym zakresie przepisy są całkowicie nowe, a zatem będą wymagały weryfikacji pod kątem zastosowania ich w praktyce, szczególnie przez organy. Tym samym wszelkie ruchy właścicielskie zarówno w podmiotach już istniejących, jak i tych powstających w przyszłości, muszą być przeprowadzane w sposób bezpieczny, aby uniknąć zagrożenia cofnięcia, bądź wygaśnięcia zezwolenia.
Przeczytaj również: „Łapiński: Nowe regulacje były wyczekiwane przez aptekarzy” i ”Piotrowska-Rutkowska: Apteka dla aptekarza nie spowoduje wzrostu cen leków".
– Głównym założeniem nowelizacji było wprowadzenie zasady „Apteka dla aptekarza” i taki cel przyświecał posłom projektodawcom, zgłaszającym projekt popierany przez Naczelną Izbę Aptekarską. Uchwalenie projektu poprzedziła burzliwa dyskusja w Sejmie, która odbiła się również szerokim echem w mediach oraz w środowisku aptekarskim, które zabierało czynny głos w dyskusji o zmianie przepisów. Zwolennicy nowelizacji podnosili, że branża aptekarska powinna wrócić w ręce polskich farmaceutów, a działania sieci aptecznych powinny zostać ograniczone. Przeciwnicy wskazywali, że nowe przepisy zamrożą rynek farmaceutyczny na lata, ograniczą konkurencję, a mechanizmy rynkowe nie będą już chroniły pacjentów przed podwyższaniem cen leków. Pojawiały się wręcz głosy, iż spowoduje to ogromną rewolucję rynku aptekarskiego.
Która ze stron sporu ma rację? Dopiero się okaże. Tak daleko posuniętej ingerencji w rynek aptekarski w Polsce dotychczas nie było. Stąd ciężko przewidzieć skutki zmian. Jedno jest pewne. Uzyskanie zezwolenia na prowadzenie apteki od 25 czerwca będzie zdecydowanie trudniejsze, niż na mocy dotychczasowych przepisów. W myśl nowelizacji, zezwolenie na prowadzenie apteki ogólnodostępnej będzie można uzyskać po spełnieniu surowych kryteriów geograficzno–demograficznych, ilościowych i specjalizacji. W rezultacie będzie mało prawdopodobne, jeżeli nie niemożliwe, otwarcie nowych aptek w gęsto zaludnionych ośrodkach, zwłaszcza w wielkich miastach z dużą liczbą już funkcjonujących. Wprawdzie nowelizacja przewiduje wyjątki od stosowania tych kryteriów, ale umożliwiają one odstąpienia od kryterium geograficznego, zaś demograficznego już nie, bądź wymagają uzyskania wielu zgód, w tym ministra zdrowia. Dlatego wydaje się, iż odstąpienia od tych ograniczeń będą sytuacjami nadzwyczajnymi. Być może spowoduje to, iż farmaceuci zainteresują się małymi miejscowościami jako miejscami atrakcyjnymi dla lokalizacji nowej apteki, co również jest zgodne z założeniami nowelizacji, tj. zapewnienie dostępności produktów leczniczych w mniejszych ośrodkach.
Wątpliwe jest jednak, by na mocy nowych przepisów rynek aptekarski gwałtownie się zmienił. Zmiany tak naprawdę będą widoczne dopiero za jakiś czas. Bowiem dotychczas wydane zezwolenia zachowują moc. Dlatego już istniejące podmioty będą wciąż funkcjonować. Idąc dalej należy stwierdzić, iż podmiotom, które dzisiaj mają kilka czy nawet kilkadziesiąt aptek, nie zagrozi powstanie nowych sieci aptekarskich, bowiem nowelizacja ogranicza zakładanie nowych podmiotów przez jednego farmaceutę/spółkę apteczną do czterech. Mało realne jest zatem spełnienie obietnic o powrocie rynku farmaceutycznego w ręce drobnych polskich farmaceutów, a przynajmniej w najbliższym czasie.Zapewne częściej może dochodzić do wygaśnięcia zezwoleń, wskutek wadliwego przekształcenia spółki aptecznej, zbycia apteki podmiotowi trzeciemu czy też w związku z dziedziczeniem apteki przez osobę, która nie jest farmaceutą.
Na aprobatę zasługuje możliwość przeniesienia apteki jako całego przedsiębiorstwa na podmiot trzeci, co do tej pory nie było możliwe.
Powyższe zmiany wkraczające w sposób istotny w prerogatywy właścicielskie powodują, że aktualności nabiera potrzeba przygotowania racjonalnego planu sukcesji apteki na przyszłość. Szczególnie, iż w tym zakresie przepisy są całkowicie nowe, a zatem będą wymagały weryfikacji pod kątem zastosowania ich w praktyce, szczególnie przez organy. Tym samym wszelkie ruchy właścicielskie zarówno w podmiotach już istniejących, jak i tych powstających w przyszłości, muszą być przeprowadzane w sposób bezpieczny, aby uniknąć zagrożenia cofnięcia, bądź wygaśnięcia zezwolenia.
Przeczytaj również: „Łapiński: Nowe regulacje były wyczekiwane przez aptekarzy” i ”Piotrowska-Rutkowska: Apteka dla aptekarza nie spowoduje wzrostu cen leków".