Ustawa refundacyjna trafi do Trybunału Konstytucyjnego?

Udostępnij:
Ministerstwo Zdrowia chce wywrócić rynek leków refundowanych do góry nogami. Ucierpią przede wszystkim pacjenci, którym ograniczy się dostęp do leczenia i którzy zapłacą więcej – uważają zgodnie przedstawiciele przemysłu farmaceutycznego i konstytucjonaliści. Przeddzień drugiego czytania w Sejmie tzw. ustawy refundacyjnej atmosfera wokół niej robi się coraz gorętsza.
– Czeka nas prawdziwe tsunami na rynku leków – mówi wprost Irena Rej z Izby Gospodarczej „Farmacja Polska”. – Dlatego będziemy walczyć o kształt tej ustawy do końca, jeśli posłowie nie zmienią jej zapisów zaskarżymy ją do Trybunału Konstytucyjnego.

Uczestnikom konferencji „Czy będzie nas stać na leki refundowane?”: Związkowi Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych Infarma, Polskiemu Związkowi Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, Związkowi Pracodawców Hurtowni Farmaceutycznych, Izbie Gospodarcza "Farmacja Polska", Business Centre Club, Pracodawcom RP nie podoba się przed wszystkim zamrożenie budżetu refundacyjnego na leki na poziomie 17 proc. (dziś na leki NFZ wydaje ok. 19 proc. swojego budżetu).
– Z naszych wyliczeń wynika, że zamrożenie spowoduje wzrost współpłacenia pacjenta średnio o 17 proc., a przecież mamy i tak jeden z najwyższych wskaźników współpłacenia w Europie – podkreślał Piotr Kula, prezes Pharma Expert.
Dlatego eksperci postulują, aby budżet na te leki był corocznie określany w oparciu m.in. o dane epidemiologiczne, demograficzne.
– Nakłady na refundację powinny być adekwatne do potrzeb zdrowotnych – dodawał Jerzy Toczyski, prezes Infarmy. – Wbrew temu co się zarzuca firmom farmaceutycznym to nie my kreujemy popyt na leki.
W zamian za 3 procentową opłatę od obrotu, którą wprost nazywają ukrytym podatkiem, proponują wprowadzenie podatku w takiej samej wysokości od wydatków marketingowych, czyli „czysty” tzw. podatek Garattiniego.

Sprzeciwiają się także wprowadzeniu mechanizmu pay back - za to proponują zawieranie indywidualnych umów przez Ministerstwo Zdrowia z producentami leków - w ich zamierzeniu miałyby one stanowić instrument dzielenia ryzyka między rynek a państwo.

W dodatku prawnicy, którzy także włączyli się w dyskusję, podkreślają, że wiele zapisów ustawy jest niezgodne z konstytucją. O niekonstytucyjności ustawy są przekonani m.in. profesorowie Michał Kulesza, Zbigniew Ćwiąkalski, Paweł Sarnecki czy były szef Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Cezary Banasiński.
– Próbuje się wyeliminować mechanizmy rynkowe i wprowadzić ręczne sterowanie – twierdzi wprost Michał Kulesza. – Jedynym beneficjentem tych rozwiązań będzie NFZ i pewnie o to chodzi. Ukryty fiskalizm tej ustawy jest nie do obrony.

–Ta ustawa jest nie konstytucyjna, bo drastycznie ogranicza wolność gospodarczą. Sprawia, że aptekom w ogóle nie będzie się opłacało sprzedawanie leków refundowanych, bo będą stratne. W rezultacie pacjentom ograniczy się dostęp do farmaceutyków, tym bardziej, że wiele firm zastanawia się nad wyjściem z systemu refundacji – dodaje Marcin Matczak z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.

Jednak minister Ewa Kopacz odpiera zarzuty o niekonstytucyjności tej ustawy. Czytaj więcej:
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.