W klinikach bez zmian

Udostępnij:
Uniwersytety medyczne, do których należą kliniki, szukają sposobów by nie przekształcać szpitali klinicznych. Ich dyrektorzy robią wszystko, żeby zamknąć obecny rok bez straty lub z jak najmniejszym wynikiem ujemnym, tak aby uczelnia mogła go pokryć i tym samym uniknąć przymusowych zmian.
- Założyliśmy, że w tym roku sytuacja finansowa w obu naszych szpitalach na tyle się ustabilizuje, że nie będzie konieczności dokonywania przekształceń - mówi Małgorzata Tafil-Klawe, prorektor ds. Collegium Medicum Uniwersytetu im. M. Kopernika w Toruniu.

Podobnie deklarują inni rektorzy.
- Nie będziemy przekształcać szpitali w spółki. A na pewno nie za mojej kadencji, która kończy się za rok - mówi Ewa Małecka-Tendera ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

Szpitale kliniczne są w o tyle dobrej sytuacji, że ich zadłużenie w większości przypadków nie przekracza wskaźnika ustalonego w ustawie. Zgodnie z nim, gdy zobowiązania szpitala przekraczają połowę jego przychodów, to nadwyżkę pokrywa jego właściciel (w przypadku przekształcenia szpitala w spółkę). Tymczasem zobowiązania szpitali klinicznych są mniejsze niż połowa ich przychodów, np. w przypadku placówek podlegających Lubelskiemu Uniwersytetowi Medycznemu wahają się od 0,02 do 0,29 (wskaźnik ustalono na poziomie 0,5).

- Gdyby udało się uzyskać finansowanie przez NFZ wszystkich świadczeń wykonanych ponad wartość kontraktów, szpitale bilansowałyby swoje przychody i koszty - podkreśla prof. Andrzej Drop, prorektor ds. klinicznych Lubelskiego Uniwersytetu Medycznego.

Nawet jeden z najbardziej zadłużonych szpitali kliniczny, Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku, który ma dług przekraczający 200 mln zł, jest w trakcie restrukturyzacji. Postawił sobie za cel zbilansować w tym roku swoją bieżącą działalność. Tym samym uniknie konieczności przekształcenia.

Rektorzy boją się przekształceń, bo jeżeli do nich dojedzie, szpitale jako spółki będą startować ze stratą, ponieważ uczelnie nie mają pieniędzy na ich całkowite oddłużenie. Ich sytuację komplikuje to, że muszą dodatkowo prowadzić działalność dydaktyczną. Realizacja tego zadania przynosi szpitalom klinicznym straty.
- Oddziały, na których uczą się młodzi medycy, są szczególnie źle finansowane przez NFZ. Żeby utrzymać spółkę w dobrej kondycji finansowej, jej prezes musiałby je zlikwidować - podkreśla Małgorzata Tafil-Klawe.

Brak przekształceń w szpitalach klinicznych będzie jednak oznaczał, że nie będzie je obowiązywała dyscyplina finansowa. Nadal będzie ciążył na tych placówkach niespłacony dług, który na koniec 2010 roku wyniósł 1,5 mld zł.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.