Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.pl
Wystawianie zwolnień poza systemem wizyty lekarskiej nie jest dobrym rozwiązaniem
Redaktor: Marzena Sygut-Mirek
Data: 29.12.2022
Źródło: RMF FM, Radio Lublin
– Propozycja prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasza Jankowskiego w sprawie zwolnień chorobowych bez konsultacji u lekarza jest „żadnym” rozwiązaniem, zwłaszcza dziś, gdy mamy leki przeciw grypie dostępne na receptę – ocenił rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia w porannej audycji „7 pytań o 7:07” w Radiu RMF FM odniósł się do propozycji prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasza Jankowskiego, aby rozpocząć dyskusję o zwolnieniach lekarskich, z których pacjent mógłby skorzystać bez wizyty u lekarza POZ, a nawet bez teleporady.
Propozycja samorządu lekarskiego
Takie rozwiązanie zaproponował prezes Jankowski – 28 grudnia – podczas audycji „Rozmowa w południe” w RMF FM. Swoje stanowisko argumentował tym, że „w ten sposób
można odciążyć lekarzy rodzinnych, gdyż pacjenci często przychodzą do lekarza właśnie po zwolnienie”. Wyjaśnił też, że „zwolnienie lekarskie bez wizyty u lekarza można wziąć już w niektórych krajach zachodniej Europy”. – Trzy-, czterodniowe zwolnienia pracownik może po prostu zgłosić pracodawcy na przykład raz w roku i wtedy nie musi widzieć lekarza – mówił.
Zdanie to poparł anestezjolog Damian Patecki, członek Komisji do spraw kształcenia i Prezydium RNL. Przyznał, że „krótkie zwolnienia z pracy powinny być możliwe bez fatygowania lekarzy i formalności związanych ze zwolnieniem lekarskim”. – Jako środowisko chętnie zrzekniemy się części dochodu związanego z koniecznością świadczenia „wizyt ZLA” – dodał.
Krytyka przedstawiciela resortu
Odmienne zdanie miał rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz, który przyznał na antenie radia RMF FM, że „propozycja przewodniczącego NRL jest zaskakująca”.
– Pan Jankowski powinien się skupić na tym, jak pomóc pacjentowi, a nie jak odstręczyć pacjenta od lekarza. Dziś, gdy mamy leki przeciw grypie dostępne na receptę, żadnym rozwiązaniem nie jest uciekanie się do wystawiania zwolnień poza systemem wizyty lekarskiej – wyjaśnił.
Rzecznik wyjaśnił również, dlaczego zdaniem resortu, w tym roku dzieci wyjątkowo ciężko przechodzą grypę. – Mieliśmy ponad dwa lata pandemii, w której panował jeden patogen – koronawirus. Dzieci uczyły się zdalnie i nie miały kontaktu z otoczeniem, co trochę wyjałowiło ich organizmy. Brak kontaktu z pozostałymi wirusami stworzył możliwość braku ochrony i szybszego wniknięcia innych wirusów – tłumaczył Andrusiewicz.
To niejedyny powód „zachorowań wyrównawczych”. – Niestety, nadal u nas pokutuje tendencja bardzo słabej wyszczepialności dzieci – mówił.
Dodał jednak, że „nie musimy obawiać się braku podstawowych leków”. – Weryfikowaliśmy stany magazynowe, weryfikowaliśmy u producentów leków przeciwzapalnych, jaka jest sytuacja. Zaręczam, że leków nie zabraknie, choć lokalnie te braki mogą wystąpić, ponieważ nie wszystkie hurtownie są aprowizowane w ten sam sposób – tłumaczył Andrusiewicz.
Wskazał również – na antenie Radia Lublin – że „wprawdzie zdarzają się przypadki lokalnych braków w poszczególnych aptekach, ale wynikają z łańcucha dostaw, bo apteki podpisują często umowy z hurtowniami na wyłączność”.
– W związku z tym, kiedy w danej hurtowni brakuje jakiegoś leku, farmaceuta ma trudność ze zdobyciem go z innej, ponieważ wiąże się to z pewnego rodzaju złamaniem umowy, dlatego czasem niestety musimy odwiedzić dwie, trzy apteki, żeby znaleźć pożądany lek – wyjaśnił.
Testy combo już wkrótce w gabinecie POZ
Rzecznik resortu zdrowia przypomniał także, że „już od stycznia 2023 r. w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej będą dostępne bezpłatne testy tzw. combo, wykrywające COVID-19, grypę i RSV – obecnie resort zdrowia kończy rozmowy na ten temat”.
– Chcemy, żeby już od stycznia testy te były dostępne w przychodniach POZ. W tej chwili prowadzimy rozmowy z przedstawicielami POZ-ów, między innymi Porozumienia Zielonogórskiego, na jakiej zasadzie ma nastąpić aprowizacja przychodni – czy mamy kupować testy przez RARS, czy dać możliwość przychodniom samodzielnego zakupu, a następnie zrefundowania tego zakupu – podsumował.
Propozycja samorządu lekarskiego
Takie rozwiązanie zaproponował prezes Jankowski – 28 grudnia – podczas audycji „Rozmowa w południe” w RMF FM. Swoje stanowisko argumentował tym, że „w ten sposób
można odciążyć lekarzy rodzinnych, gdyż pacjenci często przychodzą do lekarza właśnie po zwolnienie”. Wyjaśnił też, że „zwolnienie lekarskie bez wizyty u lekarza można wziąć już w niektórych krajach zachodniej Europy”. – Trzy-, czterodniowe zwolnienia pracownik może po prostu zgłosić pracodawcy na przykład raz w roku i wtedy nie musi widzieć lekarza – mówił.
Zdanie to poparł anestezjolog Damian Patecki, członek Komisji do spraw kształcenia i Prezydium RNL. Przyznał, że „krótkie zwolnienia z pracy powinny być możliwe bez fatygowania lekarzy i formalności związanych ze zwolnieniem lekarskim”. – Jako środowisko chętnie zrzekniemy się części dochodu związanego z koniecznością świadczenia „wizyt ZLA” – dodał.
Krytyka przedstawiciela resortu
Odmienne zdanie miał rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz, który przyznał na antenie radia RMF FM, że „propozycja przewodniczącego NRL jest zaskakująca”.
– Pan Jankowski powinien się skupić na tym, jak pomóc pacjentowi, a nie jak odstręczyć pacjenta od lekarza. Dziś, gdy mamy leki przeciw grypie dostępne na receptę, żadnym rozwiązaniem nie jest uciekanie się do wystawiania zwolnień poza systemem wizyty lekarskiej – wyjaśnił.
Rzecznik wyjaśnił również, dlaczego zdaniem resortu, w tym roku dzieci wyjątkowo ciężko przechodzą grypę. – Mieliśmy ponad dwa lata pandemii, w której panował jeden patogen – koronawirus. Dzieci uczyły się zdalnie i nie miały kontaktu z otoczeniem, co trochę wyjałowiło ich organizmy. Brak kontaktu z pozostałymi wirusami stworzył możliwość braku ochrony i szybszego wniknięcia innych wirusów – tłumaczył Andrusiewicz.
To niejedyny powód „zachorowań wyrównawczych”. – Niestety, nadal u nas pokutuje tendencja bardzo słabej wyszczepialności dzieci – mówił.
Dodał jednak, że „nie musimy obawiać się braku podstawowych leków”. – Weryfikowaliśmy stany magazynowe, weryfikowaliśmy u producentów leków przeciwzapalnych, jaka jest sytuacja. Zaręczam, że leków nie zabraknie, choć lokalnie te braki mogą wystąpić, ponieważ nie wszystkie hurtownie są aprowizowane w ten sam sposób – tłumaczył Andrusiewicz.
Wskazał również – na antenie Radia Lublin – że „wprawdzie zdarzają się przypadki lokalnych braków w poszczególnych aptekach, ale wynikają z łańcucha dostaw, bo apteki podpisują często umowy z hurtowniami na wyłączność”.
– W związku z tym, kiedy w danej hurtowni brakuje jakiegoś leku, farmaceuta ma trudność ze zdobyciem go z innej, ponieważ wiąże się to z pewnego rodzaju złamaniem umowy, dlatego czasem niestety musimy odwiedzić dwie, trzy apteki, żeby znaleźć pożądany lek – wyjaśnił.
Testy combo już wkrótce w gabinecie POZ
Rzecznik resortu zdrowia przypomniał także, że „już od stycznia 2023 r. w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej będą dostępne bezpłatne testy tzw. combo, wykrywające COVID-19, grypę i RSV – obecnie resort zdrowia kończy rozmowy na ten temat”.
– Chcemy, żeby już od stycznia testy te były dostępne w przychodniach POZ. W tej chwili prowadzimy rozmowy z przedstawicielami POZ-ów, między innymi Porozumienia Zielonogórskiego, na jakiej zasadzie ma nastąpić aprowizacja przychodni – czy mamy kupować testy przez RARS, czy dać możliwość przychodniom samodzielnego zakupu, a następnie zrefundowania tego zakupu – podsumował.