Za bubel prawny pozostawiony przez byłego ministra zdrowia Ewę Kopacz zapłacą znowu pacjenci – mówi Jacek Krajewski prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Redaktor: Andrzej Kordas
Data: 19.12.2011
Źródło: Federacja PZ
Działy:
Poinformowano nas
Aktualności
Lekarze rodzinni zrzeszeni w Federacji apelują do ministra Bartosza Arukowicza o systemowe rozwiązanie problemu recept refundowanych. Tymczasem zamiast konkretnych decyzji powołany został kolejny zespół.
- To gra na czas – tłumaczy Krzysztof Radkiewicz – wiceprezes Federacji. - Od stycznia grożą nam ogromne utrudnienia. Chorzy będą musieli zgłaszać się do przychodni z dokumentami, by udowodnić, że są ubezpieczeni. Lekarze będą spędzać więcej czasu na sporządzaniu dokumentacji dla NFZ. Pogorszy to dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej, bo lekarze przyjmą w ciągu dnia mniej chorych.
Od 2 grudnia 2011 r. Naczelna Izba Lekarska prowadziła rozmowy z ministerstwem zdrowia by rozwiązać problem wszystkich polskich lekarzy, których niedopracowana ustawa byłej minister zdrowia zmusiła do ogłoszenia protestu. W piątek, 16.12.2011 r., nie konsultując tego wcześniej z innymi przedstawicielami środowiska medycznego OZZL i Porozumieniem Zielonogórskim, NIL zadecydował o zawieszeniu protestu.
- Ta decyzja była pochopna i niezrozumiała – tłumaczy Krajewski. - Efektem tych rozmów był tylko kompromis w postaci powołania zespołu do przygotowania rozwiązań, które pozwolą lekarzom i świadczeniodawcom bezpiecznie wypisywać recepty.
- To jest zespól powołany po to, by odwrócić uwagę od problemu coraz bardziej nagłaśnianego przez media, tymczasem potrzebne są szybkie rozwiązania – mówi Wojciech Pacholicki, członek FPZ. – Doświadczenia z poprzedniego zespołu powołanego przez ministerstwo nie nastrajają optymistycznie. Liczne spotkania z poprzednim kierownictwem resortu nic nie wniosły.
Zdaniem Porozumienia Zielonogórskie kolejna szansa na poprawę funkcjonowania systemu ochrony zdrowia w postaci jego uporządkowania została przez Naczelną Radę Lekarską zmarnowana. Stanowisko FPZ podziela także OZZL.
- Mimo bubla prawnego lekarze zrzeszeni w Federacji Porozumienie Zielonogórskie zrobią wszystko, by od stycznia, bałagan pozostawiony przez byłego ministra zdrowia, był dla pacjentów jak najmniej dotkliwy - dodaje Krajewski.
Spór o to czy lekarz powinien weryfikować prawo pacjenta do świadczeń ubezpieczeniowych swoimi korzeniami sięga 2004 roku kiedy to w Ustawie o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym w NFZ zapisano, że każdy ubezpieczony otrzyma elektroniczną kartę ubezpieczenia zdrowotnego. - Lata mijają, a kolejne ekipy rządzące nie potrafiły się z tym zadaniem uporać – mówi Wojciech Pacholicki.
Od 2 grudnia 2011 r. Naczelna Izba Lekarska prowadziła rozmowy z ministerstwem zdrowia by rozwiązać problem wszystkich polskich lekarzy, których niedopracowana ustawa byłej minister zdrowia zmusiła do ogłoszenia protestu. W piątek, 16.12.2011 r., nie konsultując tego wcześniej z innymi przedstawicielami środowiska medycznego OZZL i Porozumieniem Zielonogórskim, NIL zadecydował o zawieszeniu protestu.
- Ta decyzja była pochopna i niezrozumiała – tłumaczy Krajewski. - Efektem tych rozmów był tylko kompromis w postaci powołania zespołu do przygotowania rozwiązań, które pozwolą lekarzom i świadczeniodawcom bezpiecznie wypisywać recepty.
- To jest zespól powołany po to, by odwrócić uwagę od problemu coraz bardziej nagłaśnianego przez media, tymczasem potrzebne są szybkie rozwiązania – mówi Wojciech Pacholicki, członek FPZ. – Doświadczenia z poprzedniego zespołu powołanego przez ministerstwo nie nastrajają optymistycznie. Liczne spotkania z poprzednim kierownictwem resortu nic nie wniosły.
Zdaniem Porozumienia Zielonogórskie kolejna szansa na poprawę funkcjonowania systemu ochrony zdrowia w postaci jego uporządkowania została przez Naczelną Radę Lekarską zmarnowana. Stanowisko FPZ podziela także OZZL.
- Mimo bubla prawnego lekarze zrzeszeni w Federacji Porozumienie Zielonogórskie zrobią wszystko, by od stycznia, bałagan pozostawiony przez byłego ministra zdrowia, był dla pacjentów jak najmniej dotkliwy - dodaje Krajewski.
Spór o to czy lekarz powinien weryfikować prawo pacjenta do świadczeń ubezpieczeniowych swoimi korzeniami sięga 2004 roku kiedy to w Ustawie o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym w NFZ zapisano, że każdy ubezpieczony otrzyma elektroniczną kartę ubezpieczenia zdrowotnego. - Lata mijają, a kolejne ekipy rządzące nie potrafiły się z tym zadaniem uporać – mówi Wojciech Pacholicki.