Zakładnicy obrzezania

Udostępnij:
Gdzie kończy się religijna tolerancja? Niemieccy lekarze znaleźli się w klinczu…
Dziś jest ich dzień. Dziś najważniejsi są oni - niesieni na rękach przez rodziców, ubrani w ceremonialne stroje jak mali książęta, przestraszeni i bez pojęcia, co za chwilę się z nimi stanie. Za chwilę, z woli opiekunów, na znak przymierza z Bogiem Jahwe, czy z prorokiem Mohammedem, będą poddani amputacji napletka. Bo tego wymaga od nich stwórca w Księdze Rodzaju, kult, czy po prostu obyczaj. Dla rodziców i zaproszonych gości akt obrzezania to wielkie święto. Dla ich synów, krwawy rytuał i okaleczenie na całe życie. Tak przynajmniej orzekli niemieccy sędziowie, którzy uznali, że obrzezanie niemowlaków i kilkuletnich chłopców jest pogwałceniem praw dziecka i człowieka, i musi podlegać karze. W żydowskich i islamskich gminach wyznaniowych zawrzało…
Czterolatkowi z Kolonii ten dzień na zawsze utkwi w pamięci. Nie jako święto, lecz prawdziwy dramat. Obrzezanie wywołało u niego silny krwotok. Zrozpaczona, młoda muzułmanka musiała odwieźć syna do szpitala. Dyrekcja kliniki poczuła się zobowiązana zawiadomić prokuraturę, a ta z urzędu podjęła śledztwo. Tak w kilku zdaniach można opisać zdarzenie, proces i bezprecedensowe orzeczenie sędziów, które wywołało burzliwą dyskusję nie tylko w RFN.

Z własnej woli
Wprawdzie kolońscy sędziowie uniewinnili lekarza, który dokonał obrzezania, gdyż - jak uzasadnili - „z powodu niejasnej sytuacji prawnej nie był on świadom przyczynienia się do uszczerbku cielesnego”, jednakże orzekli, iż „obrzezanie z przyczyn religijnych generalnie podlega karze”, ponieważ „narusza prawa dziecka i człowieka, który powinien mieć możliwość świadomego podejmowania takiej decyzji”. Innymi słowy, kolońscy sędziowie nie zdelegalizowali muzułmańskiego i żydowskiego rytuału obrzezania, lecz wskazali, że rodzice powinni odczekać aż ich synowie uzyskają pełnoletniość i sami, z własnej woli, w pełni świadomi tego aktu zdecydują, czy mu się poddać.

Napletek niezgody
Jak należało się spodziewać, werdykt sędziów podziałał na kultywujących obrzezanie jak oblanie ukropem. „To bezprzykładna i dramatyczna ingerencja w prawo samostanowienia gmin wyznaniowych”, huknął szef Centralnej Rady Żydów w Niemczech Dieter Graumann. Uczestnicy niedawnej, Europejskiej Konferencji Rabinów wydali wspólne oświadczenie, że zakaz wycinania napletków nieletnim stanowi „zagrożenie dla przyszłości Żydów” w RFN. „To największy atak na społeczność żydowską od czasu holokaustu”, skomentował przewodniczący tego zgromadzenia, moskiewski rabin Pinchas Goldschmidt. Dla tureckiego ministra do spraw współpracy z Unią Europejską Egemena Bagisa, kolońscy sędziowie wykazali „bezdenną głupotą”. Jego zdaniem, ich orzeczenie jest „napaścią na islamską tożsamość”, a „wydali je akurat niby ci, którzy mają się za największych obrońców tolerancji i demokracji”. Gwoli ścisłości, w Ankarze znaleźli się także muzułmanie, którzy pochwalili postanowienie sądu Kolonii i zaproponowali współwyznawcom, aby rzeczywiście zaczekali z obrzezaniem synów do uzyskania przez nich pełnoletniości. Są to jednak głosy odosobnione. Według zrzeszenia palestyńskich studentów, którzy bodaj po raz pierwszy w dziejach zjednoczyli się z żydowskimi działaczami, prawomocne już orzeczenie niemieckich jurystów „ma charakter polityczny, odzwierciedla nasilanie się w RFN skrajnie prawicowych poglądów i ogranicza, a nawet kryminalizuje praktyki religijne obywateli”.

Pełen tekst ukaże się w najbliższym numerze Menedżera Zdrowia
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.