iStock

Zdrowotna opozycja – co po wyborach?

Udostępnij:

Według sondaży Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica, czyli dotychczasowa opozycja, może liczyć na większość mandatów w Sejmie i Senacie. Co to zmieni w ochronie zdrowia? Na to pytanie odpowiadają – Adam Kozierkiewicz, Maciej Biardzki, Robert Mołdach i Tadeusz Jędrzejczyk.

Adam Kozierkiewicz
Ekspert zwraca uwagę, że problemy w ochronie zdrowia są jednymi z najważniejszych w Polsce. Być może to spowodowało, że tak wielu rodaków opowiedziało się przeciwko urzędującemu ugrupowaniu.

– W sondażu z 13 marca 2023 r., przeprowadzonym przez UCE Research dla Business Insider Polska, badano oczekiwania społeczne. Respondenci mogli wskazać pięć spośród 29 zagadnień, które należy poddać dyskusji wyborczej. Jak można się było spodziewać, największą troską ankietowanych była wysoka inflacja, jednak na trzech kolejnych pozycjach znalazły się kwestie związane z ochroną zdrowia – ponad 34,5 proc. badanych oczekuje „skrócenia kolejek do lekarza”, niemal 32 proc. „poprawy dostępu do specjalistów”, a ponad 26 proc. „obniżenia cen leków”. To pokazuje, jak bardzo Polacy chcą zmian, które realnie wpłyną na sytuację w ochronie zdrowia. Nie wystarczyło to, co zrobili politycy Prawa i Sprawiedliwości, czyli przeznaczenie więcej pieniędzy na zdrowie i zwiększenie płac personelu medycznego. Konsekwencje tych działań nie są widoczne dla pacjentów. To nie poprawiło sytuacji w zdrowiu – komentuje Adam Kozierkiewicz.

Czy politycy opozycji wyciągną wnioski – co zrobią?

– Wyzwaniem będzie przeprowadzenie reform, które pacjenci zauważą – i to nie w perspektywie ośmiu czy dziesięciu lat, a roku lub dwóch. To poważne zadanie, bo nie wystarczy przeznaczyć więcej pieniędzy na zdrowie lub znieść leczenie limitowe w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej. Ani jedno, ani drugie nie poprawiło dostępności do lekarzy. Konieczne jest dobre zdefiniowanie problemów i określenie takich działań, które pacjenci rzeczywiście odczują od razu – i nie jest to ani decentralizacja, co proponowali politycy z Koalicji Obywatelskiej, ani centralizacja, o której mówili przedstawiciele Polskiego Stronnictwa Ludowego. Między innymi dlatego – poza oczywistym ustaleniem wspólnego stanowiska w tej sprawie – przedstawiciele opozycji prawdopodobnie nie zajmą się tą kwestią – komentuje.

Czym, zdaniem eksperta, powinni się zająć politycy z opozycji?

– Zachęcałbym do skupienia działań na poprawie dostępu do ambulatoryjnej opieki. To wymagałoby kilku działań rozpoczętych jednocześnie, w tym rozwiązania problemu rejestracji elektronicznej z umożliwieniem poszukiwania najkrótszego czasu oczekiwania, podniesienie poziomu finansowania porad telemetrycznych z wykorzystaniem systemów wideokonferencyjnych, włączenie do systemu publicznego większej liczby lekarzy pracujących w sektorze prywatnym, oraz dalszy rozwój koordynowanej opieki POZ, która udrażnia dostęp do AOS – sugeruje.

Czy ekspert dostrzega możliwość współpracy?

– Być może jest to przywrócenie finansowania in vitro z budżetu państwa i ustawowa gwarancja refundacji tej procedury jako techniki leczenia niepłodności. To wspólny punkt programów wyborczych opozycyjnych ugrupowań. Jest bezpieczny i szybki do realizacji. Choć trzeba przyznać, że dotyczy niewielkiej grupy obywatelek i obywateli – zwraca uwagę.

O in vitro mówi także kolejny ekspert – Maciej Biardzki, lekarz, menedżer ochrony zdrowia i publicysta.

Maciej Biardzki
– Niewykluczone, że politycy opozycji ogłoszą jakiś chwytliwy pogram, zgodny z ich zapowiedziami wyborczymi – na przykład finansowanie in vitro z budżetu państwa, co jest skądinąd słuszne i w tej kwestii panuje zgoda polityczna – potwierdza Maciej Biardzki.

Czy poza tym w zdrowiu możemy spodziewać się nowości?

– Raczej nie, a jeśli już, to niewielkich – mówi, sugerując, że modyfikacje mogą dotyczyć jedynie personaliów w urzędach. – Być może zmienią się szefowie Ministerstwa Zdrowia, Narodowego Funduszu Zdrowia i Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji – twierdzi.

Biardzki dywaguje też o pieniądzach, całkowitej rezygnacji z limitów w szpitalach publicznych i aborcji.

– Czy będzie więcej pieniędzy na zdrowie? Prawdopodobnie politycy zapowiedzą, że muszą policzyć, ile jest wydawane i uporządkować finanse. Ewentualnie nielimitowe leczenie szpitalne będzie jedynie w określonych grupach świadczeń, a o aborcji, wydaje się, że będą milczeć. To trudny temat, w którego sprawie nie ma zgody w opozycji. Tym bardziej, że nawet jeśli udałoby się porozumieć w tej kwestii, ostatecznie sprzyjający Prawu i Sprawiedliwości prezydent Andrzej Duda zawetowałby ustawę – twierdzi.

Na inne kwestie zwracają z kolei uwagę prezes Instytutu Zdrowia i Demokracji oraz członek Rady Ekspertów przy Rzeczniku Praw Pacjenta Robert Mołdach oraz dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Tadeusz Jędrzejczyk – mówią o wicepremierze do spraw zdrowotnych i umowie koalicyjnej.

Robert Mołdach
– Sprawdzianem stosunku koalicji do ochrony zdrowia stanie się to, czy przyszły minister zdrowia będzie jednocześnie ministrem właściwym do spraw powiązanych ze zdrowiem polityk społecznych w randze wicepremiera koordynującego pracę wszystkich ministrów, którzy mają przeważający wpływ na zdrowie publiczne. Bo to zdrowie publiczne, profilaktyka zdrowotna, edukacja zdrowotna, kształtowanie nawyków, zdrowie pracujących, opieka nad starzejącym się pokoleniem i koordynacja tych dziedzin są wspólnym mianownikiem priorytetów zdrowotnych. Co cztery lata czekam na taką zmianę i co cztery lata od kilku już dekad przeważa inne podejście. Rozdrobnienie sceny politycznej powoduje, że większa jest chęć do dzielenia ministerstw i obdarowywania partnerów niż do integracji rządu wokół priorytetów państwa. Będę mile zaskoczony, jeśli tym razem stanie się inaczej. Tak chce moje serce, ale głowa podpowiada, że szanse na zmianę podejścia są minimalne – mówi w „Menedżerze Zdrowia” Robert Mołdach.

Tadeusz Jędrzejczyk
– Nowej Rady Ministrów możemy spodziewać się dopiero na przełomie listopada i grudnia. W tym czasie rozpoczyna się okres negocjowania szpitalnych warunków finansowych na 2024 r., a w pojedynczych przypadkach także przeprowadzanie konkursów. W praktyce, jeśli mówimy o zmianach w systemie, to należy ich się spodziewać nie szybciej niż w 2025 r. Ponadto sytuacja w związku z koniecznością przyjęcia budżetu jeszcze bardziej zmniejszy możliwość ewentualnych korekt w systemie – tłumaczy Tadeusz Jędrzejczyk.

– Sporo zależeć będzie od umowy koalicyjnej. Można się spodziewać, że ewentualna korekta – decentralizacja systemu – stanie się bardziej prawdopodobna, jeśli odpowiedzialność za Ministerstwo Zdrowia przejmie Koalicja Obywatelska lub Trzecia Droga. Dla Lewicy z pewnością bardziej kluczowe będzie koncentrowanie się na nierównościach i zdrowiu kobiet niż angażowanie w lepszą organizację opieki przez samorządy – przyznaje.

– Sektor ochrony zdrowia uważany jest przez polityków wszystkich frakcji, zresztą zupełnie słusznie, za bardzo wrażliwy i trudny w praktyce. Kwestie wywołujące szczególne emocje wyborców, jak zdrowie prokreacyjne, wymagają zaś uzyskania pełnego konsensusu wszystkich partnerów koalicyjnych, co z pewnością nie będzie łatwe. Z tej perspektywy relatywnie długi czas na negocjacje koalicyjne może zresztą paradoksalnie pozytywnie wpłynąć na spójność rozwiązań – uważa.

– Priorytetem z pewnością będzie lepsza dostępność do świadczeń. Można ją jednak uzyskać na wiele sposobów, nie tylko przez zlikwidowanie limitów na świadczenia szpitalne – w szczególności zabiegi chirurgii jednego dnia, co zresztą byłoby najbardziej efektywne – ale choćby przez przyspieszenie i pogłębienie reformy podstawowej opieki zdrowotnej – podsumowuje Jędrzejczyk.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.