Zielona Góra: zamieszanie wokół dyrektora nie ustaje

Udostępnij:
Jarosław Sieracki, działacz PSL-u,pokieruje zielonogórskim szpitalem do czasu, aż Urząd Marszałkowski rozstrzygnie nowy konkurs na dyrektora. Czy to koniec 12-letnich rządów Waldemara Taborskiego?
Konkurs na szefa Szpitala Wojewódzkiego w Zielonej Górze został rozstrzygnięty w połowie czerwca. Wygrał go dotychczasowy dyrektor Waldemar Taborski. Waha się jednak czy podpisać umowę, bo zamiast - jak przewiduje ustawa o działalności leczniczej kadencja wyłonionego w konkursie dyrektora szpitala wynosi sześć lat - zaproponowano mu roczną umowę.

W dodatku jest ona niekorzystna dla Taborskiego finansowo, zakłada także spore kary pieniężne. Dyrektor miałby płacić z własnej kieszeni np. za poślizgi wo płaceniu nadwykonań czy niedotrzymanie terminów zobowiązań szpitala. Sam musi opłacić świadczenia, ubezpieczyć się od odpowiedzialności cywilnej.
- Tylko frajer podpisałby taką umowę - komentował Kazimierz Pańtak, radny sejmiku (SLD), na co dzień radca prawny.

Radni opozycji upatrują w tej sytuacji tła politycznego. Uważają, że działacze Platformy próbują zamrozić na rok stołek dyrektora, by potem obsadzić go swoim zaufanym człowiekiem. O roszadach po jesiennych wyborach mówi się w samej Platformie. Ma je planować Bożenna Bukiewicz, posłanka i szefowa lubuskiej PO. Wojewodą miałaby zostać marszałek Elżbieta Polak. Jej miejsce zająłby przewodniczący sejmiku Tomasz Możejko. Obecna wojewoda Helena Hatka miałaby pokierować zielonogórskim szpitalem.

- Jest się o co bić. W szpitalu jest 35 wysokich stołków do obsadzenia w administracji - tłumaczą pracownicy szpitala, w którym aż huczy od plotek, że nowy dyrektor, bliski Platformie, wymieni cały garnitur kierowników i niektórych ordynatorów.
Poseł Bukiewicz ucina spekulacje: - To są plotki, które mnie śmieszą.

Tomasz Gierczak, członek zarządu województwa, tłumaczy, że przedstawiona przez Taborskiego koncepcja rozwoju szpitala pozostawiała wiele do życzenia. Zabrakło w niej szczegółowych informacji dotyczących źródeł finansowania. Zarząd podjął decyzję, by umowę podpisać tylko na 12 miesięcy.
- Mogliśmy w ogóle nie podpisywać umowy z dyrektorem. Mimo to daliśmy mu szansę, by przez najbliższy rok dopracował swoją koncepcję funkcjonowania szpitala - tłumaczy Gierczak.

Zarząd województwa podjął decyzję o wszczęciu procedury na ogłoszenie nowego konkursu. Do tego czasu szpitalem pokieruje Jarosław Sieracki (zastępca dyrektora szpitala ds. ekonomicznych), od 12 lat działacz PSL-u.

Tymczasem Waldemar Taborski nie powiedział jeszcze ostatniego zdania. W dniu otrzymania umowy (czyli we wtorek) poprosił urzędników o14 dni na udzielenie odpowiedzi - by skonsultować umowę z prawnikami.
- O zapisach, jakie zawarto w umowie, dowiedziałem się, gdy przedstawiono mi ją do podpisania. Poprosiłem o czas na przemyślenie zaproponowanych warunków. Skoro nie otrzymałem odmownej odpowiedzi, rozumiem, że mam czas do zastanowienia. Dlaczego więc nie negocjowano ze mną umowy, tylko publicznie ogłoszono, że jej nie podpisałem? - pyta Waldemar Taborski.

Zarzuty komentuje krótko: - Skoro moja koncepcja była tak słaba i ogólna, dlaczego głosowali na nią członkowie komisji? Dlaczego zarząd nie podjął decyzji o odrzuceniu mojej kandydatury, tylko zaproponował umowę na rok? - pyta Taborski, który - co ciekawe - według prawa jest nadal pracownikiem szpitala. Jak to możliwe, skoro 14 lipca wygasła mu umowa?
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.