123RF
Leki z grzybków halucynogennych mogą pomóc w ciężkiej depresji
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 07.11.2022
Źródło: Zbigniew Wojtasiński/PAP
Działy:
Aktualności w Neurologia
Aktualności
Tagi: | leki, grzyby halucynogenne, ciężka depresja |
Międzynarodowe badania wskazują, że leki wykorzystujące alkaloid, psylocybinę pozyskaną z grzybów halucynogennych, pomagają w ciężkiej depresji. Poprawa następuje w ciągu 12 tygodni.
„The New England Journal of Medicine” informuje, że badania kliniczne, którymi objęto 233 osoby, przeprowadzono w 10 krajach Europy i Ameryki Północnej. Analizowano, jaka dawka psylocybiny może być przydatna w leczeniu ciężkiej depresji. Za optymalną uznano 25 mg tej substancji przyjmowanej w tabletkach.
Psylocybina jest alkaloidem o właściwościach psychodelicznych i występuje w wielu gatunkach grzybów. Oprócz LSD jest ona najchętniej stosowanym na świecie psychodelikiem. Od dawna podejrzewano, że może być też pomocna w leczeniu depresji. Najnowsze badania dotyczą już konkretnego leku bazującego na tej substancji.
Większość osób włączonych do testów klinicznych było w wieku około 40 lat i cierpiało na ciężką depresję co najmniej przez rok. Pacjenci ci byli poddawani także psychoterapii. Z obserwacji wynika, że po takim skojarzonym leczeniu u co trzeciego chorego objawy depresji ustąpiły po trzech miesiącach, a u co piątego znaczną poprawę odnotowano po 12 tygodniach.
Jeden z autorów badań, dr James Rucker z Instytutu Psychiatrii, Psychologii i Neuronauki w Kings College London, stwierdził, że psylocybina powoduje u pacjentów z depresją stany halucynogenne. Przypominają one „sen na jawie”, jak opisał to jeden z chorych.
– To może być bardzo pozytywne, ale może mieć też skutki negatywne – specjalista zaznaczył w wypowiedzi dla BBC News. Wyjaśnił, że negatywne wspomnienia u chorego mogą z tego powodu wystąpić w okresie, kiedy następuje u niego poprawa samopoczucia.
Podczas spotkań psychoterapeutycznych po otrzymaniu leku z alkaloidem pacjenci przestawali pytać, co jest z nimi źle, a raczej pytali o to, co takiego im się przytrafiło? – wytłumaczył uczestniczący w badaniach brytyjski psychoterapeuta Nadav Liam Modlin. Świadczy to o poprawie ich samopoczucia.
Autorzy badania zwracają uwagę, że niektórzy pacjenci odczuwali skutki uboczne terapii z użyciem psylocybiny, takie jak bóle głowy, senność i znaczne zmęczenie. Byli też tacy, którzy mieli nawet myśli samobójcze, jednak występują one też u innych pacjentów, leczonych obecnie dostępnymi metodami.
Zdaniem prof. Andrew McIntosha, psychiatry z University of Edynburgh, konieczne są dalsze badania kliniczne leku z psylocybiną, które trzeba przeprowadzić na większej grupie pacjentów. Jest jednak optymistą. – Psylocybina może być w przyszłości alternatywą dla niektórych antydepresantów przepisywanych pacjentom już od dekad – zaznaczył.
Według dr. Raviego Dasa z University College London konieczny jest przede wszystkim dłuższy okres obserwacji przekraczający 12 tygodni. Takie testy są planowane. Mają one przede wszystkim wykazać, jak długie leczenie jest potrzebne, by zapobiec nawrotom ciężkiej depresji. Według autorów badania lek z psylocybiną może zostać zatwierdzony do użycia nie wcześniej niż za trzy lata.
Psylocybina jest alkaloidem o właściwościach psychodelicznych i występuje w wielu gatunkach grzybów. Oprócz LSD jest ona najchętniej stosowanym na świecie psychodelikiem. Od dawna podejrzewano, że może być też pomocna w leczeniu depresji. Najnowsze badania dotyczą już konkretnego leku bazującego na tej substancji.
Większość osób włączonych do testów klinicznych było w wieku około 40 lat i cierpiało na ciężką depresję co najmniej przez rok. Pacjenci ci byli poddawani także psychoterapii. Z obserwacji wynika, że po takim skojarzonym leczeniu u co trzeciego chorego objawy depresji ustąpiły po trzech miesiącach, a u co piątego znaczną poprawę odnotowano po 12 tygodniach.
Jeden z autorów badań, dr James Rucker z Instytutu Psychiatrii, Psychologii i Neuronauki w Kings College London, stwierdził, że psylocybina powoduje u pacjentów z depresją stany halucynogenne. Przypominają one „sen na jawie”, jak opisał to jeden z chorych.
– To może być bardzo pozytywne, ale może mieć też skutki negatywne – specjalista zaznaczył w wypowiedzi dla BBC News. Wyjaśnił, że negatywne wspomnienia u chorego mogą z tego powodu wystąpić w okresie, kiedy następuje u niego poprawa samopoczucia.
Podczas spotkań psychoterapeutycznych po otrzymaniu leku z alkaloidem pacjenci przestawali pytać, co jest z nimi źle, a raczej pytali o to, co takiego im się przytrafiło? – wytłumaczył uczestniczący w badaniach brytyjski psychoterapeuta Nadav Liam Modlin. Świadczy to o poprawie ich samopoczucia.
Autorzy badania zwracają uwagę, że niektórzy pacjenci odczuwali skutki uboczne terapii z użyciem psylocybiny, takie jak bóle głowy, senność i znaczne zmęczenie. Byli też tacy, którzy mieli nawet myśli samobójcze, jednak występują one też u innych pacjentów, leczonych obecnie dostępnymi metodami.
Zdaniem prof. Andrew McIntosha, psychiatry z University of Edynburgh, konieczne są dalsze badania kliniczne leku z psylocybiną, które trzeba przeprowadzić na większej grupie pacjentów. Jest jednak optymistą. – Psylocybina może być w przyszłości alternatywą dla niektórych antydepresantów przepisywanych pacjentom już od dekad – zaznaczył.
Według dr. Raviego Dasa z University College London konieczny jest przede wszystkim dłuższy okres obserwacji przekraczający 12 tygodni. Takie testy są planowane. Mają one przede wszystkim wykazać, jak długie leczenie jest potrzebne, by zapobiec nawrotom ciężkiej depresji. Według autorów badania lek z psylocybiną może zostać zatwierdzony do użycia nie wcześniej niż za trzy lata.