123RF
Prof. Rejdak: U chorych na COVID-19 mogą występować mikroudary
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 10.10.2022
Źródło: Gabriela Bogaczyk/PAP
Działy:
Aktualności w Neurologia
Aktualności
Tagi: | Konrad Rejdak, COVID-19, udar, mikroudar |
– W trakcie COVID-19 mogą występować mikroudary, co jest związane z czynnikiem prozakrzepowym tej infekcji. Objawy mogą być czasami nieodczuwalne przez pacjenta w czasie zakażenia – powiedział neurolog prof. Konrad Rejdak.
Kierownik Kliniki Neurologii SPSK Nr 4 w Lublinie prof. Konrad Rejdak zwrócił uwagę, że od samego początku pandemii koronawirusa wiadomo, że jednym z powikłań ostrej fazy COVID-19 jest udar mózgu. – Wynika to z patomechanizmu samego COVID-19, gdzie dochodzi do zakrzepicy naczyń krwionośnych oraz reakcji zapalnej, która zaburza krzepliwość krwi – wyjaśnił neurolog.
Jak dodał, z doniesień naukowych wynika, że nawet 10 proc. pacjentów covidowych ma udar niedokrwienny. – Takie były też nasze obserwacje, gdzie leczono takich pacjentów trombektomią – potwierdził prof. Rejdak.
Podkreślił, że aktualnie sytuacja epidemiczna jest inna, bo poprzez nabycie odporności populacyjnej infekcja przebiega łagodniej, co nie oznacza jednak, że udary już nie występują.
– Obecnie w przebiegu COVID-19 mogą występować tzw. mikroudary, co jest związane z czynnikiem prozakrzepowym samej infekcji. Dochodzi wtedy do zatykania małych naczyń mózgowych, czego wyrazem są zmiany niedokrwienne – poinformował neurolog.
Objawy mogą być czasami nieodczuwalne przez pacjenta w czasie infekcji. – Zdarza się, że dopiero po przebyciu COVID-19, robiąc badanie rezonansem, znajdujemy drobne zmiany ogniskowe w mózgu – powiedział prof. Rejdak.
Zapytany o to, jak rozpoznać taki mikroudar w czasie infekcji, odpowiedział, że może wtedy dochodzić do niewielkich deficytów neurologicznych, jak opadanie kącika ust, niesprawność ręki. – Należy być ostrożnym i uważnym, bo najczęściej skupiamy się na gorączce, kaszlu, ale może nastąpić również zatkanie drobnych naczyń w mózgu – wyjaśnił.
Nawiązując do odległych skutków COVID-19, wskazał, że mikroudary mogą być także wtórnym wynikiem reakcji zapalnej tlącej się w organizmie podczas infekcji i występować dopiero w trakcie tzw. post covid lub long covid. – Do udarów może dochodzić również do 6 tygodni po zakażeniu lub nawet do 3 miesięcy. Dotyczy to zwłaszcza osób, które już wcześniej miały czynniki ryzyka, jak nadciśnienie, cukrzyca, a dodatkowo przeszły infekcję covidową – sprecyzował prof. Konrad Rejdak.
Zaburzenia węchowe i smakowe, tak charakterystyczne na początku pandemii koronawirusa, nadal się natomiast zdarzają, ale nie są to tak spektakularne przypadki jak wcześniej. – Nie jest to już typowy objaw, a raczej krócej trwający i przemijający – ocenił.
Prof. Rejdak przekazał, że ma pod opieką pacjentów, którzy stracili węch i smak na początku pandemii wiosną 2020 r. i jeszcze ich nie odzyskali. – Co prawda odsetek osób mających tak głęboki ubytek węchu i smaku jest mały, ale zdarza się, że jeszcze im te zmysły nie powróciły – powiedział.
Jak dodał, z doniesień naukowych wynika, że nawet 10 proc. pacjentów covidowych ma udar niedokrwienny. – Takie były też nasze obserwacje, gdzie leczono takich pacjentów trombektomią – potwierdził prof. Rejdak.
Podkreślił, że aktualnie sytuacja epidemiczna jest inna, bo poprzez nabycie odporności populacyjnej infekcja przebiega łagodniej, co nie oznacza jednak, że udary już nie występują.
– Obecnie w przebiegu COVID-19 mogą występować tzw. mikroudary, co jest związane z czynnikiem prozakrzepowym samej infekcji. Dochodzi wtedy do zatykania małych naczyń mózgowych, czego wyrazem są zmiany niedokrwienne – poinformował neurolog.
Objawy mogą być czasami nieodczuwalne przez pacjenta w czasie infekcji. – Zdarza się, że dopiero po przebyciu COVID-19, robiąc badanie rezonansem, znajdujemy drobne zmiany ogniskowe w mózgu – powiedział prof. Rejdak.
Zapytany o to, jak rozpoznać taki mikroudar w czasie infekcji, odpowiedział, że może wtedy dochodzić do niewielkich deficytów neurologicznych, jak opadanie kącika ust, niesprawność ręki. – Należy być ostrożnym i uważnym, bo najczęściej skupiamy się na gorączce, kaszlu, ale może nastąpić również zatkanie drobnych naczyń w mózgu – wyjaśnił.
Nawiązując do odległych skutków COVID-19, wskazał, że mikroudary mogą być także wtórnym wynikiem reakcji zapalnej tlącej się w organizmie podczas infekcji i występować dopiero w trakcie tzw. post covid lub long covid. – Do udarów może dochodzić również do 6 tygodni po zakażeniu lub nawet do 3 miesięcy. Dotyczy to zwłaszcza osób, które już wcześniej miały czynniki ryzyka, jak nadciśnienie, cukrzyca, a dodatkowo przeszły infekcję covidową – sprecyzował prof. Konrad Rejdak.
Zaburzenia węchowe i smakowe, tak charakterystyczne na początku pandemii koronawirusa, nadal się natomiast zdarzają, ale nie są to tak spektakularne przypadki jak wcześniej. – Nie jest to już typowy objaw, a raczej krócej trwający i przemijający – ocenił.
Prof. Rejdak przekazał, że ma pod opieką pacjentów, którzy stracili węch i smak na początku pandemii wiosną 2020 r. i jeszcze ich nie odzyskali. – Co prawda odsetek osób mających tak głęboki ubytek węchu i smaku jest mały, ale zdarza się, że jeszcze im te zmysły nie powróciły – powiedział.