Jolanta Hibner: trzeba przełamać tabu mówienia o raku
Autor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 05.12.2013
Źródło: KG, BL, termedia.pl
Działy:
Zagranica
Aktualności
O raku piersi w Polsce, na którego rocznie choruje 16 tys. kobiet. O profilaktyce chorób nowotworowych oraz o aktywności polskich europosłów w podejmowaniu tematów zdrowotnych w Parlamencie Europejskim portal Termedia rozmawia w Brukseli z europosłanką Jolantą Hibner. Prezentujemy ten wywiad także na naszym portalu.
Czy temat profilaktyki nowotworowej w Polsce Pani zdaniem jest wystarczająco podejmowany? A może trzeba trafiać do kobiet m.in. poprzez takie wystawy jak polska „The Beauty and the Breast”, która gościła w Parlamencie Europejskim?
- Wystawy traktujące o profilaktyce chorób nowotworowych są oczywiście bardzo ważne. Uważam, że tego typu wydarzeń wciąż jest za mało, podobnie jak pokazywania dróg, które mimo zachorowania na nowotwory, dają szanse na wyleczenie. Dotyczy to zarówno kobiet jak i mężczyzn, bowiem rak dotyka obie płci. Dlatego trzeba na wielu płaszczyznach mówić o chorobach nowotworowych. Ważne, by systemem objąć profilaktykę nowotworową.
Onkolodzy przyznają, że w związku ze starzeniem się społeczeństwa Polska podobnie jak inne kraje stoi przez wyzwaniem, jakim będą choroby nowotworowe. Jesteśmy na to przygotowani?
- Trzeba przełamać pewnego rodzaju tabu mówienia o raku, zarówno pomiędzy matkami i córkami, jak i na szczeblu społecznym. Ważne, by pokazywać, jak ważna jest już sama świadomość choroby, czynników ryzyka. Następnie pokazywanie, że z chorobą można wygrać poddając się leczeniu. Niestety w naszej cywilizacji, także w Polsce, choroba bardzo często prowadzi do wycofania się z życia, jest pewnego rodzaju wstydem społecznym pojmowanym przez wielu jako słabość. I to trzeba zmienić jak najszybciej.
Zatem mamy problem z oswojeniem choroby nowotworowej?
- Myślę, że tak. W wielu państwach europejskich rak traktowany jest nie jako przypadek jednostkowy danego organu, tylko postrzegany jest kompleksowo. Od profilaktyki, po proces leczenia i po nim.
Czy podczas obrad Parlamentu Europejskiego aspekt zdrowotny często podnoszony jest przez polskich europosłów?
- Nie jest z tym najgorzej. Pojawia się coraz więcej tematów, które są wspólne dla wszystkich krajów UE. Na przykład zagadnienie leczenia transgranicznego nie dotyczy tylko jednego kraju, to wsparcie w procesie leczenia w obrębie całej Europy. Jeżeli zrozumiemy, że nie dzielą nas granice, że choroba może dziś dotknąć ciebie, jutro naszą sąsiadkę czy sąsiada z Europy, to zyskam więcej możliwości dotarcia do najlepszych metod leczenia i specjalistów. I muszę przyznać, że takich tematów podejmowanych jest coraz więcej.
- Wystawy traktujące o profilaktyce chorób nowotworowych są oczywiście bardzo ważne. Uważam, że tego typu wydarzeń wciąż jest za mało, podobnie jak pokazywania dróg, które mimo zachorowania na nowotwory, dają szanse na wyleczenie. Dotyczy to zarówno kobiet jak i mężczyzn, bowiem rak dotyka obie płci. Dlatego trzeba na wielu płaszczyznach mówić o chorobach nowotworowych. Ważne, by systemem objąć profilaktykę nowotworową.
Onkolodzy przyznają, że w związku ze starzeniem się społeczeństwa Polska podobnie jak inne kraje stoi przez wyzwaniem, jakim będą choroby nowotworowe. Jesteśmy na to przygotowani?
- Trzeba przełamać pewnego rodzaju tabu mówienia o raku, zarówno pomiędzy matkami i córkami, jak i na szczeblu społecznym. Ważne, by pokazywać, jak ważna jest już sama świadomość choroby, czynników ryzyka. Następnie pokazywanie, że z chorobą można wygrać poddając się leczeniu. Niestety w naszej cywilizacji, także w Polsce, choroba bardzo często prowadzi do wycofania się z życia, jest pewnego rodzaju wstydem społecznym pojmowanym przez wielu jako słabość. I to trzeba zmienić jak najszybciej.
Zatem mamy problem z oswojeniem choroby nowotworowej?
- Myślę, że tak. W wielu państwach europejskich rak traktowany jest nie jako przypadek jednostkowy danego organu, tylko postrzegany jest kompleksowo. Od profilaktyki, po proces leczenia i po nim.
Czy podczas obrad Parlamentu Europejskiego aspekt zdrowotny często podnoszony jest przez polskich europosłów?
- Nie jest z tym najgorzej. Pojawia się coraz więcej tematów, które są wspólne dla wszystkich krajów UE. Na przykład zagadnienie leczenia transgranicznego nie dotyczy tylko jednego kraju, to wsparcie w procesie leczenia w obrębie całej Europy. Jeżeli zrozumiemy, że nie dzielą nas granice, że choroba może dziś dotknąć ciebie, jutro naszą sąsiadkę czy sąsiada z Europy, to zyskam więcej możliwości dotarcia do najlepszych metod leczenia i specjalistów. I muszę przyznać, że takich tematów podejmowanych jest coraz więcej.