Odkrycie polskich genetyków ratuje życie kobiet na świecie
Autor: Małgosia Michalak
Data: 02.06.2015
Źródło: KG
Działy:
Aktualności w Onkologia
Aktualności
O tym, że potrzebny jest wspólny wysiłek, aby identyfikacja nowych genów powodujących wysokie ryzyko powstania raka, nie poszła na zmarnowanie, jak dochodzi się do światowej klasy odkrycia oraz o kolejnych doniesieniach dotyczących raka piersi zależnego od dziedzicznych mutacji genów – mówi prof. Jan Lubiński światowej klasy ekspert w genetyce klinicznej nowotworów z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie.
W Polsce rak piersi jest najczęściej występującą wśród kobiet chorobą nowotworową. Każdego roku wykrywany jest u prawie 16 tys. kobiet, spośród których ponad 5 tys. umiera. Dzięki zidentyfikowaniu, że gen PALB2 powoduje wysokie ryzyko rozwoju agresywnej postaci raka piersi – przełomowego odkrycia, którego jest Pan współautorem – dane te mogą się poprawić. Jak do niego doszło?
- Rak piersi w Polsce nie tylko jest najczęściej występującą wśród kobiet chorobą nowotworową, ale też wzrasta liczba rozpoznawanych raków. W przeszłości nowotwór ten oczywiście występował, tylko nie był rozpoznawany.
A jak doszło do zidentyfikowania genu powodującego wysokie ryzyko rozwoju agresywnej postaci raka piersi?
- Nie było to dzieło przypadku, to efekt wieloletnich działań, które zmierzały i zmierzają w tym samym kierunku. Od 25 lat rozwijamy badania, których celem jest identyfikacja grup wysokiego ryzyka zachorowania na raki. Opiera się ona o szeroko rozumiane badania genetyczne – jest to rodowód, dane kliniczne i testy DNA. W 1992 roku założyliśmy pierwszą w Polsce Onkologiczną Poradnię Genetyczną. Wówczas było to nowatorskie przedsięwzięcie, a gen BRCA1 nie był jeszcze znany.
Należę do grupy ludzi, którzy szukają nowych metod diagnostycznych, dodatkowo byłem przekonany, iż dzięki wczesnemu wykryciu grup zagrożenia wystąpienia nowotworów będzie można podjąć bardziej skuteczną walkę z tą chorobą. Dlatego zaczęliśmy rejestrować takie przypadki. To jeden z aspektów, który spowodował, że mogliśmy dojść do naszych odkryć. Dzięki pracom, które – jak podkreślam rozpoczęliśmy jako pierwsi, dawno temu – stworzyliśmy rejestry rodzinnych agregacji nowotworów, które w wielu wymiarach są największe na świecie. W tej chwili najwięcej na świecie nosicielek mutacji BRCA1jest zdiagnozowanych i pod kontrolą właśnie w naszym ośrodku. Konieczne było także stworzenie odpowiedniej infrastruktury badawczej, grupy ludzi, która bardzo intensywnie prowadzi badania naukowe, nawiązanie kontaktów międzynarodowych z wybitnymi ekspertami, z którymi współpracujemy. Pozwoliło to na utworzenie biobanków próbek biologicznych i danych klinicznych. Jednocześnie mieliśmy także szczęście – polska populacja wyjątkowo nadaje się do badań genetycznych, ponieważ jest homogenna. Daje to dużą przewagę w skali międzynarodowej.
A kolejne kroki i sukcesy?
- Identyfikowanie nowego genu RECQL zaczęło się cztery lata temu. Wówczas weszła nowa technologia sekwencjonowania DNA u człowieka, którą prof. C. Cybulski zastosował w tym projekcie. Istotnym było też to, że dostaliśmy wsparcie z Narodowego Centrum Nauki oraz to, że wymienialiśmy się informacjami dotyczącymi badań z kolegami z ośrodka w Toronto. Zwieńczeniem naszej pracy była publikacja w prestiżowym piśmie „Nature Genetics”. Jest to potwierdzenie, że dokonaliśmy światowej klasy odkrycia. Przełomowym jest to, iż do paneli diagnostycznych wykrywających wysokie ryzyko raka piersi na świecie dołączony zostanie gen opisany po raz pierwszy właśnie w naszej pracy.
O genie PALB2 wiadomo było, że z dużym prawdopodobieństwem predysponuje do raka piersi. Natomiast jego badanie w odniesieniu do cech klinicznych było trudne w innych ośrodkach na świecie. A dzięki temu, że mamy wspomniane rejestry i homogenną populację mogliśmy pozwolić sobie na te analizy. Zaledwie dwie mutacje są odpowiedzialne za zdecydowaną większość mutacji w genie PALB2 w polskiej populacji. Dlatego badanie tych dwóch zmian na naszych ogromnych rejestrach – kilkunastu tysięcy kobiet, umożliwiło po raz pierwszy na świecie pokazanie, że jeżeli kobieta ma raka piesi oraz mutację w genie PALB2, to ma bardzo złe rokowanie. Jeżeli guzek jest większy, niż 2 cm, to tylko 30 proc. kobiet przeżywa 10 lat. To jest bardzo ważna informacja, która pokazuje, że istniejącymi metodami nie potrafimy leczyć tych raków. Nadzieja jest w tym, że jeżeli wcześnie wykryjemy nowotwór, to możemy poprawić te smutne dane. Ale wśród guzków poniżej 2 cm, aż 1/3 w momencie rozpoznania daje przerzuty do pach, co przekłada się na czterokrotnie gorsze rokowania do przeżycia. W Polsce około 40 – 50 tys. kobiet ma mutacje w genie PALB2. Dla porównania w BRCA1 100 tys. Publikacja o tym znalazła się w prestiżowym piśmie międzynarodowym „Lancet Oncology”.
Ile Polek obciążonych jest wysokim ryzykiem genetycznym wystąpienia raka piersi?
- Nowotwory wynikające z wysokiego genetycznego ryzyka stanową bardzo duży odsetek – jak nie większość przypadków raków – zwłaszcza w grupie poniżej 50. roku życia. W grupie tej raki w piersi i jajnika wśród krewnych lub mutacje w testach DNA wykrywających wysokie ryzyko, występują w co drugim przypadku. Połowa raków piesi zdiagnozowanych poniżej 50. roku życia, powstała w wyniku wysokiego odziedziczonego ryzyka do tego typu zachorowań.
Rak piersi jest główną przyczyną zgonów kobiet po 35. roku życia. Wielu można byłoby zapobiec dzięki wczesnemu rozpoznaniu. Na ile wykrycie tego genu zwiększa niebezpieczeństwo wystąpienia raka piersi?
- Jeżeli u kobiety stwierdzona zostanie mutacja w nowoodkrytym genie RECQL, albo w genie PALB2, to ryzyko zachorowania na raka piersi przekracza 50 proc. Wiadomym jest, że co druga taka kobieta zachoruje. Jest to bardzo wysokie ryzyko. Dlatego około 40 – 50 tys. kobiet, które ma mutacje w genie PALB2, 10 – 15 tys. z mutacją w genie RECQL muszą zostać jak najszybciej zdiagnozowane, zidentyfikowane. Jest do tego narzędzie – proste badanie, które nie jest kosztowne. Każda kobieta, która pochodzi z rodziny, w której wystąpił rak piersi powinna być zbadana w onkologicznej poradni genetycznej. Przeprowadzenie badania z krwi wykrywającego wspomniane mutacje na razie możliwie jest w Szczecinie oraz placówkach, które z nami współpracują, ale zrobimy wszystko, aby było ono dostępne szerzej.
Czy obecność mutacji PALB2 będzie wskazaniem do profilaktycznej mastektomii u kobiet obciążonych tą mutacją? Czy mastektomia prewencyjna to jedyne rozwiązanie, by uniknąć rozwoju raka piersi?
- W naszym projekcie wykryliśmy około 120 kobiet z mutacją PALB2 i kilkadziesiąt kobiet z mutacjami w genie RECQL. Trzeba pamiętać o tym, że są to pierwsze serie analiz dające wstępne dane. Ale już teraz wiemy, że kobietom tym, trzeba będzie zapewnić badania kontrolne – mammografię i USG piersi – od 35. roku. Kwestia mastektomii, to sprawa otwarta. Wydaje mi się, że w RECQL nie ma ona sensu. Przypadki, które mamy mają łagodny przebieg. Wprawdzie jest wysokie ryzyko raka, ale rak ten nie zabija. Zaś w przypadku mutacji PALB2, która jest bardziej groźna – przebieg choroby jest agresywny – być może trzeba będzie decydować się na profilaktyczną mastektomię. Podobnie jak w BRCA1. W obu tych przypadkach mamy podobny poziom ryzyka, tj. w chwili diagnozy – mimo tego, że guz będzie mały – będą już przerzuty. Z naszych danych wynika, że w grupie raków piersi, które stwierdzono u nosicielek mutacji PALB2 i były one małe – do 2 cm – blisko 30 proc. w momencie diagnozy miało przerzuty do pachy. Dlatego opcje takiej profilaktyki w tej grupie kobiet należy poważnie potraktować. Jednak punktem wyjścia jest czujność diagnostyczna i określenie czy kobieta ma wspomniane mutacje genów. Bezsprzecznym jest, iż poprawy wymaga profilaktyka i efektywne leczenie.
Z danych, które niedługo opublikujemy wynika, że kobieta, u której stwierdzono raka piersi zależnego od mutacji genu BRCA1i leczona jest „po naszemu”, czyli przechodzi profilaktyczną adneksektomię oraz dostaje platyny, to ryzyko zgonu w ciągu pięciu lat jest minimalne. Na 50 kobiet tak leczonych zmarła jedna. Zaś w kontroli 13 proc. Aby dojść do takich danych trzeba było kilkunastu lat badań. W naszym ośrodku raka u kobiet z mutacją BRCA1 mało się boimy. Mamy twarde dowody na to, że kobiety te można skutecznie leczyć. Nie możemy jeszcze w chwili obecnej tak powiedzieć żadnej pacjentce, która ma raka piersi i mutację w PALB2. Mam nadzieję, że zmieni się to już za około 10 lat. Wierzę, że będziemy wiedzieć, jak leczyć takie kobiety.
Odkrycie mutacji genu PALB2, przez szczeciński zespół genetyków, to kolejne po odkryciu BRCA1, BRCA 2 oraz RECQL. Poznanie wpływu mutacji genów na zdrowie człowieka, indywidualizacja genetyki w poszczególnych rodzajach nowotworów, to przyszłość w onkologii?
- Zdecydowanie tak. W tej chwili jesteśmy w stanie wykryć 250 tys. kobiet z mutacjami, które mają ponad 50 proc. ryzyko wystąpienia raka piersi. Z pewnością będzie ich więcej. Wiedza taka jest nie do przecenienia pod względem wzbudzenia świadomości wykonywania badań kontrolnych oraz ich staranności.
Identyfikacja podłoża genetycznego chorób nowotworowych stwarza ogromne szanse na skuteczne leczenie. Do tej pory one nie istniały. Dziś dajemy szanse. Inna sprawą jest czy zostaną one wykorzystane przez wszystkie osoby, które zajmują się onkologią. Potrzebny jest wspólny wysiłek, aby identyfikacja nowych genów powodujących wysokie ryzyko powstania raka, nie poszła na zmarnowanie.
Rozmawiała Kamilla Gębska
- Rak piersi w Polsce nie tylko jest najczęściej występującą wśród kobiet chorobą nowotworową, ale też wzrasta liczba rozpoznawanych raków. W przeszłości nowotwór ten oczywiście występował, tylko nie był rozpoznawany.
A jak doszło do zidentyfikowania genu powodującego wysokie ryzyko rozwoju agresywnej postaci raka piersi?
- Nie było to dzieło przypadku, to efekt wieloletnich działań, które zmierzały i zmierzają w tym samym kierunku. Od 25 lat rozwijamy badania, których celem jest identyfikacja grup wysokiego ryzyka zachorowania na raki. Opiera się ona o szeroko rozumiane badania genetyczne – jest to rodowód, dane kliniczne i testy DNA. W 1992 roku założyliśmy pierwszą w Polsce Onkologiczną Poradnię Genetyczną. Wówczas było to nowatorskie przedsięwzięcie, a gen BRCA1 nie był jeszcze znany.
Należę do grupy ludzi, którzy szukają nowych metod diagnostycznych, dodatkowo byłem przekonany, iż dzięki wczesnemu wykryciu grup zagrożenia wystąpienia nowotworów będzie można podjąć bardziej skuteczną walkę z tą chorobą. Dlatego zaczęliśmy rejestrować takie przypadki. To jeden z aspektów, który spowodował, że mogliśmy dojść do naszych odkryć. Dzięki pracom, które – jak podkreślam rozpoczęliśmy jako pierwsi, dawno temu – stworzyliśmy rejestry rodzinnych agregacji nowotworów, które w wielu wymiarach są największe na świecie. W tej chwili najwięcej na świecie nosicielek mutacji BRCA1jest zdiagnozowanych i pod kontrolą właśnie w naszym ośrodku. Konieczne było także stworzenie odpowiedniej infrastruktury badawczej, grupy ludzi, która bardzo intensywnie prowadzi badania naukowe, nawiązanie kontaktów międzynarodowych z wybitnymi ekspertami, z którymi współpracujemy. Pozwoliło to na utworzenie biobanków próbek biologicznych i danych klinicznych. Jednocześnie mieliśmy także szczęście – polska populacja wyjątkowo nadaje się do badań genetycznych, ponieważ jest homogenna. Daje to dużą przewagę w skali międzynarodowej.
A kolejne kroki i sukcesy?
- Identyfikowanie nowego genu RECQL zaczęło się cztery lata temu. Wówczas weszła nowa technologia sekwencjonowania DNA u człowieka, którą prof. C. Cybulski zastosował w tym projekcie. Istotnym było też to, że dostaliśmy wsparcie z Narodowego Centrum Nauki oraz to, że wymienialiśmy się informacjami dotyczącymi badań z kolegami z ośrodka w Toronto. Zwieńczeniem naszej pracy była publikacja w prestiżowym piśmie „Nature Genetics”. Jest to potwierdzenie, że dokonaliśmy światowej klasy odkrycia. Przełomowym jest to, iż do paneli diagnostycznych wykrywających wysokie ryzyko raka piersi na świecie dołączony zostanie gen opisany po raz pierwszy właśnie w naszej pracy.
O genie PALB2 wiadomo było, że z dużym prawdopodobieństwem predysponuje do raka piersi. Natomiast jego badanie w odniesieniu do cech klinicznych było trudne w innych ośrodkach na świecie. A dzięki temu, że mamy wspomniane rejestry i homogenną populację mogliśmy pozwolić sobie na te analizy. Zaledwie dwie mutacje są odpowiedzialne za zdecydowaną większość mutacji w genie PALB2 w polskiej populacji. Dlatego badanie tych dwóch zmian na naszych ogromnych rejestrach – kilkunastu tysięcy kobiet, umożliwiło po raz pierwszy na świecie pokazanie, że jeżeli kobieta ma raka piesi oraz mutację w genie PALB2, to ma bardzo złe rokowanie. Jeżeli guzek jest większy, niż 2 cm, to tylko 30 proc. kobiet przeżywa 10 lat. To jest bardzo ważna informacja, która pokazuje, że istniejącymi metodami nie potrafimy leczyć tych raków. Nadzieja jest w tym, że jeżeli wcześnie wykryjemy nowotwór, to możemy poprawić te smutne dane. Ale wśród guzków poniżej 2 cm, aż 1/3 w momencie rozpoznania daje przerzuty do pach, co przekłada się na czterokrotnie gorsze rokowania do przeżycia. W Polsce około 40 – 50 tys. kobiet ma mutacje w genie PALB2. Dla porównania w BRCA1 100 tys. Publikacja o tym znalazła się w prestiżowym piśmie międzynarodowym „Lancet Oncology”.
Ile Polek obciążonych jest wysokim ryzykiem genetycznym wystąpienia raka piersi?
- Nowotwory wynikające z wysokiego genetycznego ryzyka stanową bardzo duży odsetek – jak nie większość przypadków raków – zwłaszcza w grupie poniżej 50. roku życia. W grupie tej raki w piersi i jajnika wśród krewnych lub mutacje w testach DNA wykrywających wysokie ryzyko, występują w co drugim przypadku. Połowa raków piesi zdiagnozowanych poniżej 50. roku życia, powstała w wyniku wysokiego odziedziczonego ryzyka do tego typu zachorowań.
Rak piersi jest główną przyczyną zgonów kobiet po 35. roku życia. Wielu można byłoby zapobiec dzięki wczesnemu rozpoznaniu. Na ile wykrycie tego genu zwiększa niebezpieczeństwo wystąpienia raka piersi?
- Jeżeli u kobiety stwierdzona zostanie mutacja w nowoodkrytym genie RECQL, albo w genie PALB2, to ryzyko zachorowania na raka piersi przekracza 50 proc. Wiadomym jest, że co druga taka kobieta zachoruje. Jest to bardzo wysokie ryzyko. Dlatego około 40 – 50 tys. kobiet, które ma mutacje w genie PALB2, 10 – 15 tys. z mutacją w genie RECQL muszą zostać jak najszybciej zdiagnozowane, zidentyfikowane. Jest do tego narzędzie – proste badanie, które nie jest kosztowne. Każda kobieta, która pochodzi z rodziny, w której wystąpił rak piersi powinna być zbadana w onkologicznej poradni genetycznej. Przeprowadzenie badania z krwi wykrywającego wspomniane mutacje na razie możliwie jest w Szczecinie oraz placówkach, które z nami współpracują, ale zrobimy wszystko, aby było ono dostępne szerzej.
Czy obecność mutacji PALB2 będzie wskazaniem do profilaktycznej mastektomii u kobiet obciążonych tą mutacją? Czy mastektomia prewencyjna to jedyne rozwiązanie, by uniknąć rozwoju raka piersi?
- W naszym projekcie wykryliśmy około 120 kobiet z mutacją PALB2 i kilkadziesiąt kobiet z mutacjami w genie RECQL. Trzeba pamiętać o tym, że są to pierwsze serie analiz dające wstępne dane. Ale już teraz wiemy, że kobietom tym, trzeba będzie zapewnić badania kontrolne – mammografię i USG piersi – od 35. roku. Kwestia mastektomii, to sprawa otwarta. Wydaje mi się, że w RECQL nie ma ona sensu. Przypadki, które mamy mają łagodny przebieg. Wprawdzie jest wysokie ryzyko raka, ale rak ten nie zabija. Zaś w przypadku mutacji PALB2, która jest bardziej groźna – przebieg choroby jest agresywny – być może trzeba będzie decydować się na profilaktyczną mastektomię. Podobnie jak w BRCA1. W obu tych przypadkach mamy podobny poziom ryzyka, tj. w chwili diagnozy – mimo tego, że guz będzie mały – będą już przerzuty. Z naszych danych wynika, że w grupie raków piersi, które stwierdzono u nosicielek mutacji PALB2 i były one małe – do 2 cm – blisko 30 proc. w momencie diagnozy miało przerzuty do pachy. Dlatego opcje takiej profilaktyki w tej grupie kobiet należy poważnie potraktować. Jednak punktem wyjścia jest czujność diagnostyczna i określenie czy kobieta ma wspomniane mutacje genów. Bezsprzecznym jest, iż poprawy wymaga profilaktyka i efektywne leczenie.
Z danych, które niedługo opublikujemy wynika, że kobieta, u której stwierdzono raka piersi zależnego od mutacji genu BRCA1i leczona jest „po naszemu”, czyli przechodzi profilaktyczną adneksektomię oraz dostaje platyny, to ryzyko zgonu w ciągu pięciu lat jest minimalne. Na 50 kobiet tak leczonych zmarła jedna. Zaś w kontroli 13 proc. Aby dojść do takich danych trzeba było kilkunastu lat badań. W naszym ośrodku raka u kobiet z mutacją BRCA1 mało się boimy. Mamy twarde dowody na to, że kobiety te można skutecznie leczyć. Nie możemy jeszcze w chwili obecnej tak powiedzieć żadnej pacjentce, która ma raka piersi i mutację w PALB2. Mam nadzieję, że zmieni się to już za około 10 lat. Wierzę, że będziemy wiedzieć, jak leczyć takie kobiety.
Odkrycie mutacji genu PALB2, przez szczeciński zespół genetyków, to kolejne po odkryciu BRCA1, BRCA 2 oraz RECQL. Poznanie wpływu mutacji genów na zdrowie człowieka, indywidualizacja genetyki w poszczególnych rodzajach nowotworów, to przyszłość w onkologii?
- Zdecydowanie tak. W tej chwili jesteśmy w stanie wykryć 250 tys. kobiet z mutacjami, które mają ponad 50 proc. ryzyko wystąpienia raka piersi. Z pewnością będzie ich więcej. Wiedza taka jest nie do przecenienia pod względem wzbudzenia świadomości wykonywania badań kontrolnych oraz ich staranności.
Identyfikacja podłoża genetycznego chorób nowotworowych stwarza ogromne szanse na skuteczne leczenie. Do tej pory one nie istniały. Dziś dajemy szanse. Inna sprawą jest czy zostaną one wykorzystane przez wszystkie osoby, które zajmują się onkologią. Potrzebny jest wspólny wysiłek, aby identyfikacja nowych genów powodujących wysokie ryzyko powstania raka, nie poszła na zmarnowanie.
Rozmawiała Kamilla Gębska