Specjalizacje, Kategorie, Działy

Trzeba działać

Udostępnij:
O nowych wyzwaniach w hematologii oraz o gaszeniu pożarów na stanowisku konsultanta krajowego w tej dziedzinie mówi prof. Dariusz Wołowiec
- Jakie pierwsze działania musiał Pan podjąć jako konsultant krajowy w dziedzinie hematologii?
- Funkcję konsultanta krajowego pełnię od niespełna dwóch miesięcy, a tych działań było już sporo. Przede wszystkim zaistniała nagła konieczność zajęcia stanowiska wobec sytuacji wynikającej z zastąpienia Glivecu, podstawowego leku w leczeniu przewlekłej białaczki szpikowej, przez jego odpowiednik generyczny. Spowodowało to wiele interwencji pacjentów obawiających się że proponowany im lek generyczny będzie gorszy niż lek innowacyjny, który dotychczas otrzymywali. Zaistniała pilna konieczność przekonania ich, że substancja czynna w leku generycznym jest taka sama, jak w leku innowacyjnym, że w związku z tym lek generyczny nie jest gorszy, czy mniej skuteczny od leku stosowanego dotychczas, i że zmiana ta nie wpłynie na wyniki leczenia.
Udało się?
- Mam nadzieję że tak, ale w kilku ośrodkach było gorąco, łącznie z okupacją gabinetu jednego z profesorów.
Czy szykują się jeszcze jakieś punkty zapalne?
- Tego nigdy nie wiadomo. Mam jednak nadzieję, że dobra komunikacja pomiędzy ośrodkami decyzyjnymi, lekarzami i pacjentami, której jestem zwolennikiem, wyeliminuje takie sytuacje, choć wszelkie zmiany na liście leków refundowanych, w katalogu chemioterapii, czy też w programach lekowych zawsze mogą być przyczyną nieporozumień. Konfliktu nie będzie jedynie wówczas, kiedy uda się przekonująco wyjaśnić świadczeniobiorcom, że zmiany nie pogorszą dostępu chorych do należnych świadczeń i nie dotkną ich budżetu.
- Co jest bolączką współczesnej hematologii?
- Największym wyzwaniem i największą trudnością w hematologii są wysokie i wciąż rosnące koszty procedur diagnostycznych i leczniczych. Wzrost tych kosztów jest szybszy niż wzrost dochodu narodowego. Wraz z wprowadzaniem do praktyki klinicznej coraz doskonalszych i technologicznie zaawansowanych procedur diagnostycznych i leczniczych rosną koszty tych procedur, koszty badań dodatkowych, koszty leków, a budżet płatnika nie nadąża za tymi zmianami. W wyniku tego dostęp pacjentów do zaawansowanych technologii jest często niezadowalający. Ponadto zbyt mało jest specjalistów. W konsekwencji pacjenci muszą czekać w kolejce do poradni specjalistycznych, do przyjęcia na oddział szpitalny, na zlecone badania obrazowe takie jak tomografia komputerowa, MR, czy też PET. Niejednokrotnie też do specjalisty kierowani są pacjenci, którzy z powodzeniem mogliby być prowadzeni przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej.
- Zamierza Pan to zmienić?
- Chciałbym, ale do tego konieczne są zmiany legislacyjne, a także współpraca ze środowiskiem lekarzy pierwszego kontaktu, którzy często odsyłają pacjentów z bardzo prostymi problemami do specjalistów . Niektóre problemy z pewnością są do rozwiązania. Typowym przykładem jest niedokrwistość z niedoboru żelaza. Warunkiem jej racjonalnego leczenia zgodnie z obowiązującymi zasadami postępowania jest monitorowanie skuteczności substytucji żelaza za pomocą oznaczania surowiczego stężenia ferrytyny, a tego badania lekarze pierwszego kontaktu nie maja możliwości zlecać. I to należałoby zmienić.
- Wiele jest więc absurdów.
- Jest, ale powtórzę, że jednym z podstawowych problemów jest znaczny wzrost kosztów leczenia i wprowadzanie do standardów klinicznych nowych, drogich badań. Na przykład, jeszcze 30 lat temu wstępna diagnostyka pacjentów z chłoniakiem Hodgkina wymagała jedynie badania histopatologicznego węzła chłonnego, zdjęcia rentgenowskiego klatki piersiowej, badania limfograficznego kończyn dolnych, mielogramu, morfologii krwi i kilku badań biochemicznych. Teraz należy wykonać tomografię komputerową klatki piersiowej, jamy brzusznej, miednicy, trepanobiopsję, a coraz częściej mówi się o badaniu PET. Rozpoznanie ostrych białaczek opierało się na cytomorfologii szpiku, krwi obwodowej i kilku prostych i tanich badaniach cytochemicznych. Obecnie są to dodatkowo bardzo drogie ale niezbędne badania, takie jak cytometria przepływowa, cytogenetyka i panel badań molekularnych. Koszty wykonania podstawowego, obowiązkowego panelu badań diagnostycznych uległy więc zwielokrotnieniu. Przykłady tego rodzaju można mnożyć. Musimy więc mieć pełną świadomość tego, że same zmiany organizacyjno-logistyczne nie wystarczą, gdyż zgodnie ze znanym powiedzeniem „herbata nie zrobi się słodsza od samego mieszania w niej łyżeczką”. Zapewnienie naszym pacjentom świadczeń na poziomie zgodnym ze standardami światowymi wymaga więc także istotnego wzrostu nakładów finansowych.
 
Redaktor prowadzący:
dr n. med. Katarzyna Stencel - Oddział Onkologii Klinicznej z Pododdziałem Dziennej Chemioterapii, Wielkopolskie Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii im. Eugenii i Janusza Zeylandów w Poznaniu
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.