W oczekiwaniu na postęp
Autor: Małgosia Michalak
Data: 24.04.2014
Źródło: MK
Działy:
Aktualności w Onkologia
Aktualności
O kongresie Europejskiego Towarzystwa Radioterapii Onkologicznej, wynikach badań oraz dostępności leczenia mówi prof. Jacek Fijuth z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. M. Kopernika oraz Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Co ciekawego działo się na 33. kongresie Europejskiego Towarzystwa Radioterapii Onkologicznej, który odbywał się w Wiedniu od 4 do 8 kwietnia?
- Konferencja wniosła wiele nowego w zakresie nowych technik radioterapii i strategii skojarzonego leczenia onkologicznego. Jej hasłem przewodnim była myśl, aby w 2020 roku każdy pacjent europejski miał dostęp do leczenia napromienianiem na najwyższym poziomie, zgodnym z najwyższymi standardami możliwymi do uzyskania w standardowym leczeniu. Strategicznym celem towarzystwa jest właśnie wyrównywanie poziomu radioterapii w krajach europejskich i ułatwienie dostępności tej formy leczenia. Również sama tematyka kongresu była bardzo ciekawa - począwszy od nauk podstawowych, poprzez biologię molekularną, klasyczne obrazowanie i obrazowanie funkcjonalne, na klinicznej radioterapii kończąc.
Jaka obecnie jest dostępność leczenia napromienianiem?
- Nierówna. Polska znajduje się na niechlubnych przedostatnich lub ostatnich miejscach w Europie. Za nami są tylko Albania, Estonia, czasem Węgry. Najlepiej wypadają kraje skandynawskie, szczególnie Dania, przynajmniej w zakresie liczby przyspieszaczy liniowych. Średnia europejska to sześć aparatów na milion mieszkańców. W Polsce mamy nieco ponad trzy. Tragiczna statystyka dotyczy liczby fizyków medycznych, naszych partnerów, niezbędnych do planowania radioterapii. Gorzej jest tylko w Albanii.
Wiele mamy więc do zrobienia.
- Wiele. Stąd cele, jakie sobie stawia Europejskie Towarzystwo Radioterapii Onkologicznej ESTRO. Właśnie wszystkie działania organizacyjne, naukowe, edukacyjne i porządkujące poprzez takie narzędzia jak dyrektywy unijne dotyczące standardów leczenia są nakierowane na wyrównanie poziomów dostępności i jakości leczenia. Osobny blok tematyczny poświęcono problemom związanym z jakością i bezpieczeństwem napromieniania. Funkcjonuje kilka programów w tym zakresie, niektóre się już skończyły, które dotyczą jakości napromieniania, jak również wyposażenia zakładów radioterapii. Właśnie to zróżnicowanie w krajach europejskich było przedmiotem osobnej sesji.
O czym jeszcze mówiono podczas kongresu?
- Konferencja, w której uczestniczyło ponad 6 tys. lekarzy, techników radioterapii i onkologów ze 120 krajów, była podzielona na kilkanaście bloków tematycznych oraz szkoleń związanych z planowaniem leczenia, także dla personelu technicznego. Na kongres nadesłano rekordową liczbę ponad 1,8 tys. prac. Kilka paneli prowadzili Polacy. W mojej ocenie, największym polskim osiągnięciem był wykład prof. Lucyny Kępki z Warmińsko-Mazurskiego Centrum Onkologii na temat zasadności profilaktycznego napromieniania węzłów chłonnych w nowotworach płuca, wygłoszony w największej sali centrum kongresowego, na ponad 1000 osób . Zagadnieniu celowości profilaktycznego napromieniania w raku płuca, w nowotworach głowy i szyi, a także przełyku poświęcony cały blok tematyczny. W wielu wypadkach, po wnikliwej diagnostyce obrazowej możliwe jest odstąpienie od profilaktycznej radioterapii układu chłonnego. Szeroko omawiana była problematyka związana z najczęstszym nowotworem u kobiet rakiem piersi i u mężczyzn – rakiem gruczołu krokowego. Zagadnienia związane z uzupełniającym napromienianiem chorych na raka piersi szczegółowo omawiał prof. Harry Barterlink na podstawie 17-letniej obserwacji pacjentek, u których zastosowano miejscowe podwyższenie dawki, tzw. boost w radioterapii. Badania z długoletnią obserwacją wykazały, że zastosowanie miejscowego podwyższenia dawki zmniejsza co prawda ryzyko wznowy miejscowej nowotworu, szczególnie u młodych chorych (poniżej 40. roku życia), ale nie ma wpływu na ogólne przeżycie i na wystąpienie przerzutów odległych. Z kolei prof. Michael Bolla przedstawił badanie dotyczące raka gruczołu krokowego, badanie o tyle ważne, że do tej pory nie ustalono jednoznacznie wpływu krótkotrwałej hormonoterapii jako leczenia uzupełniającego radioterapię w grupie pośredniego ryzyka progresji chorych na raka stercza. W tym badaniu wykazano, że dołączenie hormonoterapii do radioterapii w tej grupie chorych znacząco zwiększa szansę przeżycia bez wznowy - do 82 proc. po 5 latach w porównaniu z 69,3 proc. wyłącznie po radioterapii. To badanie jest zgodne z amerykańskimi rekomendacjami, gdzie w grupie pośredniego ryzyka zaleca się także krótkotrwałą hormonoterapię. Jednak także i w tym badaniu, podobnie jak w raku piersi, nie wykazano wpływu na ogólne przeżycie chorych.
Na co jeszcze zwrócił pan uwagę?
- Na optymalizację leczenia z uwzględnieniem badań z zakresu fizyki medycznej, chemioterapii i nowych leków biologicznych w zakresie terapii ukierunkowanej molekularnie, czyli na poszukiwanie nowych możliwości skojarzonego leczenia. Bardzo ciekawy był także kolejny blok, związany z zastosowaniem stereotaktycznej radiochirurgii i radioterapii frakcjonowanej w sytuacjach klinicznych, które jeszcze do niedawna były domeną radioterapii paliatywnej. Ta technologia umożliwia precyzyjne podanie wysokiej dawki i uzyskanie długotrwałego przeżycia chorych z pojedynczymi przerzutami raka lub miejscowymi nawrotami po uprzednim napromienianiu. Osobnym zagadnieniem była radioterapia adaptacyjna, podejście, które uwzględnia zmienność kliniczną w trakcie cyklu napromieniania i przede wszystkim dotyczy regresji guza, jaka następuje w ciągu kilku tygodni leczenia. Zastosowanie mają tu sekwencyjnie wykonywane badania obrazowe, jak tomografia komputerowa, rezonans magnetyczny lub PET. Głównym założeniem tej strategii jest dostosowanie objętości napromieniania do aktualnej sytuacji klinicznej, co umożliwia koncentrowanie dawki w coraz mniejszej objętości, a równocześnie pozwala chronić przed napromienianiem tkanki prawidłowe. Radioterapia adaptacyjna to bez wątpienia nowy kierunek rozwoju radioterapii.
Czy mówiono o kosztach radioterapii?
- Tak. W kontekście ustanowienia pewnych standardów, identyfikacji oraz personifikacji.
Pojawiały się wykłady wskazujące na postęp?
- Wciąż poszukiwane są substancje, które uwrażliwią tkankę nowotworową na napromienianie, spotęgują efekt regresji nowotworu, ale niestety w tej dziedzinie nie doszło do znaczącego postępu, mimo że takie próby są wciąż podejmowane.
Czy pana zespół zaakcentował swoją obecność podczas kongresu?
- Tak. Swoją pracę dotyczącą zagadnień populacyjnych wyników radioterapii w regionie środkowej Polski prezentowała dr Justyna Chałubińska-Fendler, rezydentka III roku specjalizacji. Przedstawiała, w prezentacji ustnej, ocenę wyników zastosowania radioterapii w ostatnich 10 latach w grupie 18 tys. chorych. Praca była przedstawiana w bloku dotyczącym organizacji ośrodków radioterapii, jakości leczenia i efektów tego leczenia.
Rozmawiała Marta Koblańska
- Konferencja wniosła wiele nowego w zakresie nowych technik radioterapii i strategii skojarzonego leczenia onkologicznego. Jej hasłem przewodnim była myśl, aby w 2020 roku każdy pacjent europejski miał dostęp do leczenia napromienianiem na najwyższym poziomie, zgodnym z najwyższymi standardami możliwymi do uzyskania w standardowym leczeniu. Strategicznym celem towarzystwa jest właśnie wyrównywanie poziomu radioterapii w krajach europejskich i ułatwienie dostępności tej formy leczenia. Również sama tematyka kongresu była bardzo ciekawa - począwszy od nauk podstawowych, poprzez biologię molekularną, klasyczne obrazowanie i obrazowanie funkcjonalne, na klinicznej radioterapii kończąc.
Jaka obecnie jest dostępność leczenia napromienianiem?
- Nierówna. Polska znajduje się na niechlubnych przedostatnich lub ostatnich miejscach w Europie. Za nami są tylko Albania, Estonia, czasem Węgry. Najlepiej wypadają kraje skandynawskie, szczególnie Dania, przynajmniej w zakresie liczby przyspieszaczy liniowych. Średnia europejska to sześć aparatów na milion mieszkańców. W Polsce mamy nieco ponad trzy. Tragiczna statystyka dotyczy liczby fizyków medycznych, naszych partnerów, niezbędnych do planowania radioterapii. Gorzej jest tylko w Albanii.
Wiele mamy więc do zrobienia.
- Wiele. Stąd cele, jakie sobie stawia Europejskie Towarzystwo Radioterapii Onkologicznej ESTRO. Właśnie wszystkie działania organizacyjne, naukowe, edukacyjne i porządkujące poprzez takie narzędzia jak dyrektywy unijne dotyczące standardów leczenia są nakierowane na wyrównanie poziomów dostępności i jakości leczenia. Osobny blok tematyczny poświęcono problemom związanym z jakością i bezpieczeństwem napromieniania. Funkcjonuje kilka programów w tym zakresie, niektóre się już skończyły, które dotyczą jakości napromieniania, jak również wyposażenia zakładów radioterapii. Właśnie to zróżnicowanie w krajach europejskich było przedmiotem osobnej sesji.
O czym jeszcze mówiono podczas kongresu?
- Konferencja, w której uczestniczyło ponad 6 tys. lekarzy, techników radioterapii i onkologów ze 120 krajów, była podzielona na kilkanaście bloków tematycznych oraz szkoleń związanych z planowaniem leczenia, także dla personelu technicznego. Na kongres nadesłano rekordową liczbę ponad 1,8 tys. prac. Kilka paneli prowadzili Polacy. W mojej ocenie, największym polskim osiągnięciem był wykład prof. Lucyny Kępki z Warmińsko-Mazurskiego Centrum Onkologii na temat zasadności profilaktycznego napromieniania węzłów chłonnych w nowotworach płuca, wygłoszony w największej sali centrum kongresowego, na ponad 1000 osób . Zagadnieniu celowości profilaktycznego napromieniania w raku płuca, w nowotworach głowy i szyi, a także przełyku poświęcony cały blok tematyczny. W wielu wypadkach, po wnikliwej diagnostyce obrazowej możliwe jest odstąpienie od profilaktycznej radioterapii układu chłonnego. Szeroko omawiana była problematyka związana z najczęstszym nowotworem u kobiet rakiem piersi i u mężczyzn – rakiem gruczołu krokowego. Zagadnienia związane z uzupełniającym napromienianiem chorych na raka piersi szczegółowo omawiał prof. Harry Barterlink na podstawie 17-letniej obserwacji pacjentek, u których zastosowano miejscowe podwyższenie dawki, tzw. boost w radioterapii. Badania z długoletnią obserwacją wykazały, że zastosowanie miejscowego podwyższenia dawki zmniejsza co prawda ryzyko wznowy miejscowej nowotworu, szczególnie u młodych chorych (poniżej 40. roku życia), ale nie ma wpływu na ogólne przeżycie i na wystąpienie przerzutów odległych. Z kolei prof. Michael Bolla przedstawił badanie dotyczące raka gruczołu krokowego, badanie o tyle ważne, że do tej pory nie ustalono jednoznacznie wpływu krótkotrwałej hormonoterapii jako leczenia uzupełniającego radioterapię w grupie pośredniego ryzyka progresji chorych na raka stercza. W tym badaniu wykazano, że dołączenie hormonoterapii do radioterapii w tej grupie chorych znacząco zwiększa szansę przeżycia bez wznowy - do 82 proc. po 5 latach w porównaniu z 69,3 proc. wyłącznie po radioterapii. To badanie jest zgodne z amerykańskimi rekomendacjami, gdzie w grupie pośredniego ryzyka zaleca się także krótkotrwałą hormonoterapię. Jednak także i w tym badaniu, podobnie jak w raku piersi, nie wykazano wpływu na ogólne przeżycie chorych.
Na co jeszcze zwrócił pan uwagę?
- Na optymalizację leczenia z uwzględnieniem badań z zakresu fizyki medycznej, chemioterapii i nowych leków biologicznych w zakresie terapii ukierunkowanej molekularnie, czyli na poszukiwanie nowych możliwości skojarzonego leczenia. Bardzo ciekawy był także kolejny blok, związany z zastosowaniem stereotaktycznej radiochirurgii i radioterapii frakcjonowanej w sytuacjach klinicznych, które jeszcze do niedawna były domeną radioterapii paliatywnej. Ta technologia umożliwia precyzyjne podanie wysokiej dawki i uzyskanie długotrwałego przeżycia chorych z pojedynczymi przerzutami raka lub miejscowymi nawrotami po uprzednim napromienianiu. Osobnym zagadnieniem była radioterapia adaptacyjna, podejście, które uwzględnia zmienność kliniczną w trakcie cyklu napromieniania i przede wszystkim dotyczy regresji guza, jaka następuje w ciągu kilku tygodni leczenia. Zastosowanie mają tu sekwencyjnie wykonywane badania obrazowe, jak tomografia komputerowa, rezonans magnetyczny lub PET. Głównym założeniem tej strategii jest dostosowanie objętości napromieniania do aktualnej sytuacji klinicznej, co umożliwia koncentrowanie dawki w coraz mniejszej objętości, a równocześnie pozwala chronić przed napromienianiem tkanki prawidłowe. Radioterapia adaptacyjna to bez wątpienia nowy kierunek rozwoju radioterapii.
Czy mówiono o kosztach radioterapii?
- Tak. W kontekście ustanowienia pewnych standardów, identyfikacji oraz personifikacji.
Pojawiały się wykłady wskazujące na postęp?
- Wciąż poszukiwane są substancje, które uwrażliwią tkankę nowotworową na napromienianie, spotęgują efekt regresji nowotworu, ale niestety w tej dziedzinie nie doszło do znaczącego postępu, mimo że takie próby są wciąż podejmowane.
Czy pana zespół zaakcentował swoją obecność podczas kongresu?
- Tak. Swoją pracę dotyczącą zagadnień populacyjnych wyników radioterapii w regionie środkowej Polski prezentowała dr Justyna Chałubińska-Fendler, rezydentka III roku specjalizacji. Przedstawiała, w prezentacji ustnej, ocenę wyników zastosowania radioterapii w ostatnich 10 latach w grupie 18 tys. chorych. Praca była przedstawiana w bloku dotyczącym organizacji ośrodków radioterapii, jakości leczenia i efektów tego leczenia.
Rozmawiała Marta Koblańska