Specjalizacje, Kategorie, Działy

Polscy pacjenci mają gorszy dostęp do leków biologicznych

Udostępnij:
-Idealna sytuacja to taka, w której polski lekarz, tak jak jego koledzy z innych państw europejskich, mógłby przepisywać leki biologiczne, na podstawie własnej wiedzy i wskazań medycznych – mówi Katarzyna Pawlak-Buś ekspert Oddziału Reumatologii i Osteoporozy Szpitala im. J. Strusia w Poznaniu. Do tej sytuacji daleko nam jak stąd, do Marsa.
Rozmowa z Katarzyną Pawlak-Buś, ekspertem Oddziału Reumatologii i Osteoporozy Szpitala im. J. Strusia w Poznaniu

-Czy polscy pacjenci mają dostęp do nowoczesnego leczenia biologicznego, porównywalny z dostępem jaki mają pacjenci w innych krajach Unii?
-Nie i jest to bardzo poważny problem. Dotyczy to zarówno zbyt ostrych kryteriów kwalifikacji do odpowiednich programów lekowych, jak i zbyt rygorystycznych zasad, na podstawie których pacjent traci prawo do korzystania z tych programów. A uczestnictwo w programach: to w zasadzie jedyna droga dostępu do leku.

-Kryteria wejścia: dlaczego uważa Pani, że są zbyt restrykcyjne?
-Jest wiele przyczyn, zacznę jednak od najważniejszej. Literalne przestrzeganie przepisów w tej sprawie powoduje, że pacjent – zanim dopuszczony zostanie do programu lekowego - musi być leczony przez dziewięć miesięcy bez powodzenia innymi lekami niż biologiczne. I co ważne: próby takiego nieskutecznego leczenia muszą być udokumentowane. Z tym jest poważny problem. W Polsce do specjalistycznych ośrodków pacjenci trafiają w zaawansowanym stadium chorób reumatycznych. Po prostu: w naszym systemie są one, niestety, rozpoznawane zbyt późno. Wiedza medyczna nakazuje wtedy jak najszybciej włączyć agresywne leczenie z użyciem leków biologicznych, by zatrzymać postępy choroby, uniknąć dewastacji stawów i zmian nieodwracalnych. My w takich przypadkach obligowani jesteśmy do czekania kolejnych miesięcy. Ta strata czasu może powodować niepowetowane szkody. Na szczęście jest tzw. furtka: autorzy przepisów zezwalają na zakwalifikowanie do programu bez czekania dziewięciu miesięcy w wyjątkowych przypadkach (np. zapalenie błony naczyniowej oka, inne groźne powikłania). Radzę dla dobra pacjenta z tej „furtki” również korzystać.

-A kryteria wyjścia?
-Też są sformułowane zbyt ostro. W mojej ocenie zbyt kategorycznie. Pozostawiają lekarzowi prowadzącemu niewielkie pole manewru i to uważam za ich zasadniczą wadę. W tych kryteriach nie są uwzględnione wszystkie czynniki, które należałoby wziąć pod uwagę, mając na względzie najnowsze wyniki badań, postęp medyczny. Nie ma też miejsca na to, by lekarz skorzystał ze swojej wiedzy i praktyki klinicznej. W efekcie zdarzać się może, że w programie pozostanie pacjent – co do którego można podjąć ryzyko czasowego wyłączenia leczenia biologicznego. A nie pozostanie pacjent, który tymi lekami nadal powinien być leczony.

-Czyli idealna sytuacja to taka, w której kryteria naszych programów zostaną zmienione?
-Idealna to taka, w której polski lekarz, tak jak jego koledzy z innych państw europejskich, mógłby przepisywać leki biologiczne, na podstawie własnej wiedzy i wskazań medycznych. Na to się, niestety, nie zanosi. A zatem postulować należy, by w kryteriach kwalifikacyjnych do programów lekowych pozostawić lekarzowi prowadzącemu więcej swobody.
 
Patronat naukowy portalu
prof. dr hab. Piotr Wiland – kierownik Katedry i Kliniki Reumatologii i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.