Prof. Brzosko o europejskich standardach
Autor: Alicja Kostecka
Data: 18.01.2018
Źródło: AK
Prof. Marek Brzosko, prezes Polskiego Towarzystwa Reumatologicznego, otrzymał nagrodę "Lidera Roku 2017 - zdrowie publiczne" w konkursie "Sukces Roku w Ochronie Zdrowia". Tytuł przyznano za zmianę opisów programów lekowych w reumatologii, dostosowując je do aktualnej wiedzy medycznej i obowiązujących rekomendacji naukowych towarzystw medycznych EULAR, ACR i GRAPPA. Dzięki temu pacjenci z zapalnymi chorobami reumatycznymi mogą być leczeni efektywniej w ramach tych samych programów lekowych i tego samego budżetu.
Czy zawsze chciał pan być lekarzem?
- Nie, dopiero w ostatniej klasie liceum zdecydowałem, żeby zdawać na medycynę. Wcześniej chciałem być prawnikiem.
I co żałuje pan, że nie został pan prawnikiem?
- Nie, nie żałuję. Jestem zadowolony z tego, kim jestem.
To powiedzmy czytelnikom, kim pan jest?
- Jestem przede wszystkim lekarzem, lekarzem reumatologiem!
Ale wcześniej był pan lekarzem internistą….
- Tak najpierw zrobiłem specjalizację z interny i - moim zdaniem - właśnie przez internę winna wieść droga do reumatologii.
Nawet oddział, którym pan kieruje w nazwie ma: reumatologiczno-internistyczny…
- Tak i ostatnio dodaliśmy do tego geriatrię.
Geriatrię, przecież choroby reumatyczne, mimo że trwają do późnego wieku, wcale nie dotyczą tylko ludzi w podeszłym wieku.
- Tak, to prawda, choroby reumatyczne rozpoczynają się w młodym wieku i trwają do późnej starości. Z tym, że granica późnego wieku znacznie się wydłużyła.
I dawniej pacjentom ze schorzeniami reumatycznymi niewiele można było pomóc…
- Tak, od kilkunastu lat, śmiało możemy powiedzieć, ze potrafimy pomóc osobom z chorobami zapalnymi stawów znacznie więcej niż wcześniej.
Dlaczego dopiero od niedawna?
- Dlatego, że pojawiły się leki biologiczne, które są skuteczne w leczeniu wielu chorób reumatycznych.
Obecnie możemy włączyć do leczenia preparaty biologiczne, dzięki którym dochodzi do remisji choroby.
Jednak pacjenci boją się leczenia biologicznego, a lekarze?
- Po pierwsze, chciałbym powiedzieć, że nazwa leki biologiczne jest dość nieszczęśliwa i rodzi skojarzenia z leczeniem preparatami, których podawanie niesie za sobą spore ryzyko. Z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że terapia tymi lekami nie jest wcale mniej bezpieczna, niż innymi preparatami. W zasadzie każde leczenie niesie ze sobą jakieś skutki niepożądane. Ważne, że dzięki leczeniu biologicznemu, choć chorzy nie doznają całkowitego wyleczenia, to dochodzi do zahamowania choroby, z którą pacjent może żyć w pełnym komforcie do późnej starości.
To właśnie, w dużej mierze, dzięki pana staraniom, pacjenci z chorobami reumatycznymi w Polsce uzyskali dostęp do leczenia biologicznego. Z chwilą objęcia stanowiska konsultanta krajowego w reumatologii, w maju 2016 roku, podjął pan trud, uwieńczony sukcesem w marcu 2017 roku, uzyskania programów leczenia biologicznego dla pacjentów cierpiących na schorzenia reumatyczne.
- Chciałbym podkreślić, że nie jest to jedynie moja zasługa. Oczywiście dostęp do leczenia biologicznego chorzy w ramach programów lekowych maja już od ponad 10 lat, ale programy lekowe nie były dopasowane do praktyki lekarskiej. Programy były bardzo niespójne i były w wielu punktach niekorzystne dla samych chorych. Nad uzyskaniem programów zdrowotnych leczenia biologicznego chorób reumatycznych pracował zespół reumatologów z zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Reumatologicznego. Najaktywniej nad zmianą programu biologicznego pracowali (wg alfabetu): dr Bogdan Batko, dr Marcin Stajszczyk, dr hab. Zbigniew Żuber oraz prof. dr hab. Piotr Wiland. Bez współpracy kolegów program leczenia biologicznego nie uległby takim zmianom. Nad przygotowaniem programów i negocjacje z Ministerstwem Zdrowia poświęciliśmy wiele miesięcy pracy i ciągle jeszcze nad nimi pracujemy. Należy także podkreślić, iż samo Ministerstwo Zdrowia było bardzo otwarte na współpracę z lekarzami i chorymi i dlatego można traktować te nowe zapisy programów, jako nasz wspólny sukces.
Proszę przybliżyć czytelnikom, na czym polegają te programy?
- Nowe zapisy programów leczenia chorób reumatycznych wdrażamy w Polsce od marca 2017 roku. Programy te pozwalają na skrócenie drogi pacjenta do nowoczesnego leczenia chorób reumatycznych. W praktyce oznacza to, że w ciągu zaledwie pół roku pacjent jest kwalifikowany do terapii biologicznej, która może trwać 1,5 roku. W przypadku braku remisji, terapia - po przerwie – może być dalej kontynuowana. W wielu przypadkach, chorzy z szybkim nawrotem choroby, mogą być leczeni nawet przez czas nieograniczony. W ten sposób programy biologiczne chorób reumatycznych przybliżyły nas do standardów istniejących w tym względzie w Europie i na świecie.
Jedynie przybliżyły….
- Tak, bo nie jest to jeszcze to, o co nam chodzi. Musimy sobie jednak zdawać sprawę, iż leczenie biologiczne jest kosztowne i nie jesteśmy jeszcze w stanie osiągnąć poziomu dostępności do leczenia biologicznego tak, jak w bogatszych krajach Europy Zachodniej . Mamy nadzieję, iż w miarę zwiększania funduszy na ochronę zdrowia w budżecie państwa te możliwości będą większe. Ideałem byłoby, aby leki te były dostępne w lecznictwie otwartym, ale dopóki nie zapadnie taka decyzja w odniesieniu do dużej liczby drogich leków nie tylko z dziedziny reumatologii, trzeba ulepszać system, który istnieje. Obecnie został wprowadzony bardzo uproszczony system rejestracji chorych w programach lekowych; staramy się także o wprowadzenie zmian w programie leczenia ziarniniakowatości i mikroskopowego zapalenia naczyń.
Co jest główną barierą stającą na drodze do uzyskania w pełni standardów leczenia chorób reumatycznych?
- Pieniądze!
Problem ten już wkrótce może zostać rozwiązany dzięki coraz większej liczbie pojawiających się leków biologicznych…
- Tak, i na to liczymy! Podczas gdy roczna terapia biologiczna chorób reumatycznych kosztowała na początku jej wprowadzenia ok. 70 tys. zł rocznie, to obecnie lekami biologicznymi, ten sam efekt terapeutyczny, możemy uzyskać za sumę znacznie niższą, ok. 20 tys.zł.
Czy będąc krajowym konsultantem reumatologii , jest pan zadowolony z dostępu pacjentów w Polsce do lekarza reumatologa?
- Byłoby idealnie, gdybyśmy mogli dojść do takiego stanu, że jedna poradnia reumatologiczna przypadałaby na powiat. W Polsce mamy ok. 1200 lekarzy reumatologów, którzy pracują głównie w dużych ośrodkach miejskich. Ponadto lekarze reumatolodzy starzeją się, a młodzi wcale nie chcą wybierać tej specjalizacji.
Pan ją wybrał i – mimo skierowania pierwszych kroków ku internie – nie żałuje pan tej decyzji…
- Tak, od 17 lat kieruję Klinika Reumatologii, Chorób Wewnętrznych i Geriatrii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. W tym czasie udało mi się wykształcić wielu lekarzy reumatologów i - co najważniejsze - stworzyć zespół oddanych pacjentom reumatologów, którzy potrafią skutecznie ich leczyć. Wkrótce w mojej klinice zakończy się sukcesem pierwsza habilitacja. Nasza klinika dysponuje także nowoczesnym laboratorium, które wykonuje pełną diagnostykę serologiczną niezbędną w diagnostyce układowych chorób tkanki łącznej.
A co jest pana największym sukcesem?
- To, że od 2010 roku jestem profesorem. To dowód na to, że droga, którą obrałem 40 lat temu była właściwa. To, że wszystkie dzieci skończyły studia, a dwoje jest już lekarzami.
A co chciałaby Pan jeszcze w życiu zrobić?
- Chciałbym częściej przebywać w swoim domu na wsi z żoną, moimi dziećmi oraz wnukiem. Chciałbym też móc częściej chodzić na spacer z moim psem alaskanem malamutem i pograć w brydża.
Rozmawiała Alicja Kostecka
- Nie, dopiero w ostatniej klasie liceum zdecydowałem, żeby zdawać na medycynę. Wcześniej chciałem być prawnikiem.
I co żałuje pan, że nie został pan prawnikiem?
- Nie, nie żałuję. Jestem zadowolony z tego, kim jestem.
To powiedzmy czytelnikom, kim pan jest?
- Jestem przede wszystkim lekarzem, lekarzem reumatologiem!
Ale wcześniej był pan lekarzem internistą….
- Tak najpierw zrobiłem specjalizację z interny i - moim zdaniem - właśnie przez internę winna wieść droga do reumatologii.
Nawet oddział, którym pan kieruje w nazwie ma: reumatologiczno-internistyczny…
- Tak i ostatnio dodaliśmy do tego geriatrię.
Geriatrię, przecież choroby reumatyczne, mimo że trwają do późnego wieku, wcale nie dotyczą tylko ludzi w podeszłym wieku.
- Tak, to prawda, choroby reumatyczne rozpoczynają się w młodym wieku i trwają do późnej starości. Z tym, że granica późnego wieku znacznie się wydłużyła.
I dawniej pacjentom ze schorzeniami reumatycznymi niewiele można było pomóc…
- Tak, od kilkunastu lat, śmiało możemy powiedzieć, ze potrafimy pomóc osobom z chorobami zapalnymi stawów znacznie więcej niż wcześniej.
Dlaczego dopiero od niedawna?
- Dlatego, że pojawiły się leki biologiczne, które są skuteczne w leczeniu wielu chorób reumatycznych.
Obecnie możemy włączyć do leczenia preparaty biologiczne, dzięki którym dochodzi do remisji choroby.
Jednak pacjenci boją się leczenia biologicznego, a lekarze?
- Po pierwsze, chciałbym powiedzieć, że nazwa leki biologiczne jest dość nieszczęśliwa i rodzi skojarzenia z leczeniem preparatami, których podawanie niesie za sobą spore ryzyko. Z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że terapia tymi lekami nie jest wcale mniej bezpieczna, niż innymi preparatami. W zasadzie każde leczenie niesie ze sobą jakieś skutki niepożądane. Ważne, że dzięki leczeniu biologicznemu, choć chorzy nie doznają całkowitego wyleczenia, to dochodzi do zahamowania choroby, z którą pacjent może żyć w pełnym komforcie do późnej starości.
To właśnie, w dużej mierze, dzięki pana staraniom, pacjenci z chorobami reumatycznymi w Polsce uzyskali dostęp do leczenia biologicznego. Z chwilą objęcia stanowiska konsultanta krajowego w reumatologii, w maju 2016 roku, podjął pan trud, uwieńczony sukcesem w marcu 2017 roku, uzyskania programów leczenia biologicznego dla pacjentów cierpiących na schorzenia reumatyczne.
- Chciałbym podkreślić, że nie jest to jedynie moja zasługa. Oczywiście dostęp do leczenia biologicznego chorzy w ramach programów lekowych maja już od ponad 10 lat, ale programy lekowe nie były dopasowane do praktyki lekarskiej. Programy były bardzo niespójne i były w wielu punktach niekorzystne dla samych chorych. Nad uzyskaniem programów zdrowotnych leczenia biologicznego chorób reumatycznych pracował zespół reumatologów z zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Reumatologicznego. Najaktywniej nad zmianą programu biologicznego pracowali (wg alfabetu): dr Bogdan Batko, dr Marcin Stajszczyk, dr hab. Zbigniew Żuber oraz prof. dr hab. Piotr Wiland. Bez współpracy kolegów program leczenia biologicznego nie uległby takim zmianom. Nad przygotowaniem programów i negocjacje z Ministerstwem Zdrowia poświęciliśmy wiele miesięcy pracy i ciągle jeszcze nad nimi pracujemy. Należy także podkreślić, iż samo Ministerstwo Zdrowia było bardzo otwarte na współpracę z lekarzami i chorymi i dlatego można traktować te nowe zapisy programów, jako nasz wspólny sukces.
Proszę przybliżyć czytelnikom, na czym polegają te programy?
- Nowe zapisy programów leczenia chorób reumatycznych wdrażamy w Polsce od marca 2017 roku. Programy te pozwalają na skrócenie drogi pacjenta do nowoczesnego leczenia chorób reumatycznych. W praktyce oznacza to, że w ciągu zaledwie pół roku pacjent jest kwalifikowany do terapii biologicznej, która może trwać 1,5 roku. W przypadku braku remisji, terapia - po przerwie – może być dalej kontynuowana. W wielu przypadkach, chorzy z szybkim nawrotem choroby, mogą być leczeni nawet przez czas nieograniczony. W ten sposób programy biologiczne chorób reumatycznych przybliżyły nas do standardów istniejących w tym względzie w Europie i na świecie.
Jedynie przybliżyły….
- Tak, bo nie jest to jeszcze to, o co nam chodzi. Musimy sobie jednak zdawać sprawę, iż leczenie biologiczne jest kosztowne i nie jesteśmy jeszcze w stanie osiągnąć poziomu dostępności do leczenia biologicznego tak, jak w bogatszych krajach Europy Zachodniej . Mamy nadzieję, iż w miarę zwiększania funduszy na ochronę zdrowia w budżecie państwa te możliwości będą większe. Ideałem byłoby, aby leki te były dostępne w lecznictwie otwartym, ale dopóki nie zapadnie taka decyzja w odniesieniu do dużej liczby drogich leków nie tylko z dziedziny reumatologii, trzeba ulepszać system, który istnieje. Obecnie został wprowadzony bardzo uproszczony system rejestracji chorych w programach lekowych; staramy się także o wprowadzenie zmian w programie leczenia ziarniniakowatości i mikroskopowego zapalenia naczyń.
Co jest główną barierą stającą na drodze do uzyskania w pełni standardów leczenia chorób reumatycznych?
- Pieniądze!
Problem ten już wkrótce może zostać rozwiązany dzięki coraz większej liczbie pojawiających się leków biologicznych…
- Tak, i na to liczymy! Podczas gdy roczna terapia biologiczna chorób reumatycznych kosztowała na początku jej wprowadzenia ok. 70 tys. zł rocznie, to obecnie lekami biologicznymi, ten sam efekt terapeutyczny, możemy uzyskać za sumę znacznie niższą, ok. 20 tys.zł.
Czy będąc krajowym konsultantem reumatologii , jest pan zadowolony z dostępu pacjentów w Polsce do lekarza reumatologa?
- Byłoby idealnie, gdybyśmy mogli dojść do takiego stanu, że jedna poradnia reumatologiczna przypadałaby na powiat. W Polsce mamy ok. 1200 lekarzy reumatologów, którzy pracują głównie w dużych ośrodkach miejskich. Ponadto lekarze reumatolodzy starzeją się, a młodzi wcale nie chcą wybierać tej specjalizacji.
Pan ją wybrał i – mimo skierowania pierwszych kroków ku internie – nie żałuje pan tej decyzji…
- Tak, od 17 lat kieruję Klinika Reumatologii, Chorób Wewnętrznych i Geriatrii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. W tym czasie udało mi się wykształcić wielu lekarzy reumatologów i - co najważniejsze - stworzyć zespół oddanych pacjentom reumatologów, którzy potrafią skutecznie ich leczyć. Wkrótce w mojej klinice zakończy się sukcesem pierwsza habilitacja. Nasza klinika dysponuje także nowoczesnym laboratorium, które wykonuje pełną diagnostykę serologiczną niezbędną w diagnostyce układowych chorób tkanki łącznej.
A co jest pana największym sukcesem?
- To, że od 2010 roku jestem profesorem. To dowód na to, że droga, którą obrałem 40 lat temu była właściwa. To, że wszystkie dzieci skończyły studia, a dwoje jest już lekarzami.
A co chciałaby Pan jeszcze w życiu zrobić?
- Chciałbym częściej przebywać w swoim domu na wsi z żoną, moimi dziećmi oraz wnukiem. Chciałbym też móc częściej chodzić na spacer z moim psem alaskanem malamutem i pograć w brydża.
Rozmawiała Alicja Kostecka