Rozmowa lekarz - pacjent reumatologiczny: liczy się każde słowo
Autor: Katarzyna Bakalarska
Data: 23.10.2014
Źródło: BL
-Do rozmowy z lekarzem reumatologiem najlepiej przygotować się wcześniej i jak do egzaminu czy ważnego sprawdzianu: przygotować ściągę – to wnioski z debaty lekarz-pacjent – "Partnerstwo w leczeniu - jak je osiągnąć? Rozmowa lekarz-pacjent - aby efekty były jak najlepsze".
Debata odbyła się w warszawskim Instytucie Reumatologii. Była elementem obchodów Światowego Dnia Reumatyzmu oraz Światowego Dnia Osteoporozy. Obie strony dialogu zdawały sobie sprawę z wagi zagadnienia. I obie: że współpraca na linii pacjent – lekarz mocno kuleje. Co z tym zrobić?
-Rozmowa pacjenta z lekarzem często jest równie ważna dla terapii jak odpowiedni dobór leków – zauważała prof. Brygida Kwiatkowska Kierownik Kliniki Wczesnego Zapalenia Stawów w Instytucie Reumatologii. –Pacjent, który nie rozumie natury swojego schorzenia, nie wie czego może, czego nie może spodziewać się po terapii: nie współpracuje, nie przykłada należytej wgoi do leczenia, zdarza się nawet, że odstawia leki, czy zapomina o ich przyjęciu. A to ma katastrofalne skutki dla przebiegu leczenia – dodawała.
Skąd to się bierze? Pacjenci bardzo często nie zdają sprawy z zagrożeń jakie niosą schorzenia reumatologiczne, bagatelizują je, nie trzymają się wskazań terapeutycznych gdy tylko ustąpią silne objawy bólowe. –Ale i po części wina leży po stronie lekarzy – przyznawał prof. Jarosław Biernat z Małopolskiego Centrum Reumatologii i Rehabilitacji w Krakowie. –Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, ze im lepiej pacjenta poinformuje się o jego schorzeniu i możliwościach terapeutycznych tym lepiej. Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że sposób informowania należy dobrać indywidualnie do rozmówcy – pacjenta. Szkoda – bo to bardzo ważne.
Na inny aspekt zagadnienia zwracała uwagę Małgorzata Tłustochowicz z Kliniki Chorób Wewnętrznych i Reumatologii Wojskowego Instytutu Medycyny. –Trochę winy jest w polityce NFZ, która w zasadzie sztywno reguluje zakres czasowy przeznaczany na rozmowy z pacjentem. Często widzimy, że potrzebna jest dłuższa rozmowa, a z drugiej strony wiemy, że jej przedłużanie odbyć się może ze szkodą dla innego pacjenta stojącego w kolejce pod gabinetem. Bo dla niego czasu może zabraknąć. Czy i kiedy przerwać rozmowę z pacjentem: to trudne wybory – mówiła.
Monika Zientek, prezes pacjenckiego stowarzyszenia „3majmy się Razem” informowała o wynikach ankiety przeprowadzonej wśród pacjentów. –W Polsce tylko 31 proc. pacjentów reumatologicznych wyraziło satysfakcję z przebiegu leczenia, podczas gdy w zachodniej Europie odsetek ten przekraczał 50 proc. – mówiła. -Ale czy to wina pacjentów i lekarzy? Chyba nie. W Polsce zbyt często dochodzi do sytuacji, w których pacjenci uczciwie są informowani o nowoczesnych i skutecznych terapiach, które są dla nich niedostępne z powodów materialnych. Bo jednocześnie nie są refundowane przez NFZ, a z drugiej zbyt drogie, by udźwignął je domowy budżet – dodawała.
-Po czyjej stronie leży wina: pacjentów czy lekarzy – pytał retorycznie Krzysztof Kucharski prezes Stowarzyszenie Chorych na ZZSK i Osób Ich Wspierających? –Nieważne, ja ze swoje strony staram się przygotować do każdej wizyty u lekarza i namawiam do tego pozostałych pacjentów. Najlepiej przygotować sobie ściągę: wypisać przed wizytą wszystkie ważne pytania do specjalisty i z kartką w ręku, punkt po punkcie zadać je. Bo gdy się o czymś zapomni, następna okazja do poproszenia o wyjaśnienie pojawi się dopiero po odstaniu kilku tygodni w kolejce – mówił.
-Rozmowa pacjenta z lekarzem często jest równie ważna dla terapii jak odpowiedni dobór leków – zauważała prof. Brygida Kwiatkowska Kierownik Kliniki Wczesnego Zapalenia Stawów w Instytucie Reumatologii. –Pacjent, który nie rozumie natury swojego schorzenia, nie wie czego może, czego nie może spodziewać się po terapii: nie współpracuje, nie przykłada należytej wgoi do leczenia, zdarza się nawet, że odstawia leki, czy zapomina o ich przyjęciu. A to ma katastrofalne skutki dla przebiegu leczenia – dodawała.
Skąd to się bierze? Pacjenci bardzo często nie zdają sprawy z zagrożeń jakie niosą schorzenia reumatologiczne, bagatelizują je, nie trzymają się wskazań terapeutycznych gdy tylko ustąpią silne objawy bólowe. –Ale i po części wina leży po stronie lekarzy – przyznawał prof. Jarosław Biernat z Małopolskiego Centrum Reumatologii i Rehabilitacji w Krakowie. –Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, ze im lepiej pacjenta poinformuje się o jego schorzeniu i możliwościach terapeutycznych tym lepiej. Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że sposób informowania należy dobrać indywidualnie do rozmówcy – pacjenta. Szkoda – bo to bardzo ważne.
Na inny aspekt zagadnienia zwracała uwagę Małgorzata Tłustochowicz z Kliniki Chorób Wewnętrznych i Reumatologii Wojskowego Instytutu Medycyny. –Trochę winy jest w polityce NFZ, która w zasadzie sztywno reguluje zakres czasowy przeznaczany na rozmowy z pacjentem. Często widzimy, że potrzebna jest dłuższa rozmowa, a z drugiej strony wiemy, że jej przedłużanie odbyć się może ze szkodą dla innego pacjenta stojącego w kolejce pod gabinetem. Bo dla niego czasu może zabraknąć. Czy i kiedy przerwać rozmowę z pacjentem: to trudne wybory – mówiła.
Monika Zientek, prezes pacjenckiego stowarzyszenia „3majmy się Razem” informowała o wynikach ankiety przeprowadzonej wśród pacjentów. –W Polsce tylko 31 proc. pacjentów reumatologicznych wyraziło satysfakcję z przebiegu leczenia, podczas gdy w zachodniej Europie odsetek ten przekraczał 50 proc. – mówiła. -Ale czy to wina pacjentów i lekarzy? Chyba nie. W Polsce zbyt często dochodzi do sytuacji, w których pacjenci uczciwie są informowani o nowoczesnych i skutecznych terapiach, które są dla nich niedostępne z powodów materialnych. Bo jednocześnie nie są refundowane przez NFZ, a z drugiej zbyt drogie, by udźwignął je domowy budżet – dodawała.
-Po czyjej stronie leży wina: pacjentów czy lekarzy – pytał retorycznie Krzysztof Kucharski prezes Stowarzyszenie Chorych na ZZSK i Osób Ich Wspierających? –Nieważne, ja ze swoje strony staram się przygotować do każdej wizyty u lekarza i namawiam do tego pozostałych pacjentów. Najlepiej przygotować sobie ściągę: wypisać przed wizytą wszystkie ważne pytania do specjalisty i z kartką w ręku, punkt po punkcie zadać je. Bo gdy się o czymś zapomni, następna okazja do poproszenia o wyjaśnienie pojawi się dopiero po odstaniu kilku tygodni w kolejce – mówił.