Urzędy w Łodzi boją się eboli

Udostępnij:
Do Łodzi w listopadzie przyjeżdża 30 delegacji z krajów afrykańskich na Kongres Polsko-Afrykański, na którym w ubiegłym roku było aż 800 osób. Łódzcy urzędnicy sprawdzają ryzyko zarażenia ebolą. Organizatorzy uspokajają, że nie będzie nikogo z krajów, gdzie są ogniska tej choroby. Czy jednak można czuć się bezpiecznie?
Lekarze alarmują, że osoby przyjeżdżające na kongres nie zostaną przebadane.

- Ebola jest chorobą wysoko zakaźną. Nikt nie wie, czy wszyscy uczestnicy kongresu będą zdrowi i nie można tego stwierdzić z całą odpowiedzialnością. Wystarczy jedna osoba z rejonu zagrożonego ebolą, która skarżyłaby się na infekcję, żebyśmy w Łodzi mieli naprawdę duży problem - mówi Dziennikowi Łódzkiemu prof. Anna Piekarska, wojewódzki konsultant ds. chorób zakaźnych i ordynator oddziału zakaźnego w szpitalu im. Biegańskiego. - Na świecie odwoływano już spotkania naukowe na przykład z powodu epidemii grypy.

Jednak organizatorzy takiego scenariusza nie biorą pod uwagę. Zdaniem organizatorów, uczestnicy kongresu to elity polityczne i gospodarcze afrykańskich krajów, a wirus panuje wśród biedoty.

- Ryzyko zakażenia ebolą w tych grupach społecznych jest skrajnie niskie, ponieważ nie mają oni do czynienia z osobami chorymi ani z dzikimi zwierzętami, które są źródłem zakażeń. Na kongres nie przyjadą osoby przypadkowe, ponieważ każdy z uczestników musi najpierw wystąpić o wizę do polskiego konsulatu – mówi Janusz Michaluk, dyrektor Regionalnej Izby Gospodarczej w Łodzi.

Jednak problem jest omawiany w łódzkich urzędach, pisze Dziennik Łódzki. Powiatowy inspektor sanitarny w Łodzi na zlecenie wojewody łódzkiego, Jolanty Chełmińskiej, przeprowadza właśnie analizę ryzyka zakażeniem związanego z przyjazdem kilkuset Afrykańczyków do Łodzi.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.