123RF
Naukowcy zbadali, dlaczego poród jest tak bolesny
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 16.05.2022
Źródło: Katarzyna Czechowicz/PAP
Poród u ludzi jest znacznie bardziej złożony i bolesny niż u innych naczelnych niekoniecznie z powodu dużej głowy niemowląt, jak się dotychczas uważało, ale dlatego, że przybraliśmy w pełni wyprostowaną postawę – podaje „Communications Biology”.
Ludzkie porody są o wiele bardziej skomplikowane i bolesne niż porody innych zwierząt, także innych naczelnych. Od dawna uważano, że jest to wynikiem większych rozmiarów mózgu ludzkich niemowląt, a co z tym związane – większych głów, oraz wąskiej miednicy matek. Innymi słowy: rozmiar czaszki noworodka jest relatywnie duży w stosunku do kanału rodnego rodzącej. Jednak teraz, wykorzystując symulacje 3D, naukowcy z uniwersytetów w Zurychu i Marsylii wykazali, że poród był bardzo bolesny i złożony także u wczesnych hominininów, którzy przychodzili na świat ze stosunkowo małymi głowami. Przyczyna musi tkwić więc w czymś innym.
W czasie porodu płód porusza się w ciasnym, zwiniętym kanale porodowym, wyginając i obracając głowę na różnych etapach. Proces ten jest dość długi i wiąże się z wysokim ryzykiem powikłań, które w niektórych przypadkach mogą skończyć się nawet śmiercią dziecka lub matki. Według najnowszych ustaleń komplikacje te są zaś wynikiem konfliktu między przystosowaniem do chodu pionowego a większymi rozmiarami mózgu. Określa się to mianem dylematu położniczego.
Dwunożność rozwinęła się około 7 milionów lat temu i dramatycznie przekształciła miednicę hominininów: uległa ona znacznemu skróceniu oraz poszerzeniu. Z kolei większe mózgi u naszych przodków zaczęły się rozwijać dopiero 2 miliony lat temu, kiedy to pojawił się najwcześniejszy gatunek z rodzaju homo. Rozwiązaniem ewolucyjnym konfliktu spowodowanego przez te dwa stojące ze sobą w sprzeczności zjawiska było to, że ludzie zaczęli rodzić neurologicznie niedojrzałe i całkowicie bezradne noworodki, których mózgi nie były jeszcze w pełni rozwinięte, a więc pozostawały dość niewielkie.
Grupa badawcza prowadzona przez profesorów Martina Häuslera i Pierre'a Frémondiere odkryła, że australopiteki, które żyły 2–4 miliony lat temu i były spokrewnione z hominininami, miały już dość złożony przebieg porodu w porównaniu z wielkimi małpami. – Ponieważ australopiteki, takie jak słynna Lucy z Afryki, miały stosunkowo małe mózgi, ale już wykazywały morfologiczne adaptacje do chodu dwunożnego, uznaliśmy, że są idealnym modelem do zbadania skutków tych dwóch sprzecznych sił ewolucyjnych – mówi prof. Häusler.
Naukowcy wykorzystali do swoich celów trójwymiarowe symulacje komputerowe. Wzięli pod uwagę średnią wielkość mózgu noworodków, wynikającą z ciąży mobilność stawów miednicy oraz grubość tkanki miękkiej.
Odkryli, że tylko głowy płodów do rozmiaru 110 g byłyby w stanie samodzielnie przejść przez wlot miednicy i cały kanał rodny. – Oznacza to, że noworodki australopiteków także rodziły się z niedojrzałymi mózgami i były całkowicie zależne od dorosłych, podobnie jak dziś ludzkie dzieci. Jednocześnie widać, że mózgi tych osobników były prawie o połowę mniejsze niż dzieci ludzkich – podkreśla Häusler.
Sugeruje to, że skomplikowane i trudne porody wynikają raczej z postawy ciała, a konkretnie przystosowania anatomicznego do dwunożności, niż wielkości czaszki noworodka.
Dodatkowy wniosek płynący z omawianego badania jest taki, że mózgi australopiteków, tak jak teraz nasze, musiały jeszcze długo dojrzewać poza macicą. Prawdopodobnie wymagało to aktywnego noszenia noworodków przez dłuższy czas po urodzeniu, co sugeruje, że już u tych istot, a nie dopiero u przedstawicieli rodzaju homo, wytworzyły się takie zachowania jak kooperacyjna opieka nad potomstwem.
– Ten przedłużony okres rozwoju pozamacicznego i uczenia się jest uważany za kluczowy dla rozwoju poznawczego i kulturowego ludzi – podsumowują autorzy badania.
W czasie porodu płód porusza się w ciasnym, zwiniętym kanale porodowym, wyginając i obracając głowę na różnych etapach. Proces ten jest dość długi i wiąże się z wysokim ryzykiem powikłań, które w niektórych przypadkach mogą skończyć się nawet śmiercią dziecka lub matki. Według najnowszych ustaleń komplikacje te są zaś wynikiem konfliktu między przystosowaniem do chodu pionowego a większymi rozmiarami mózgu. Określa się to mianem dylematu położniczego.
Dwunożność rozwinęła się około 7 milionów lat temu i dramatycznie przekształciła miednicę hominininów: uległa ona znacznemu skróceniu oraz poszerzeniu. Z kolei większe mózgi u naszych przodków zaczęły się rozwijać dopiero 2 miliony lat temu, kiedy to pojawił się najwcześniejszy gatunek z rodzaju homo. Rozwiązaniem ewolucyjnym konfliktu spowodowanego przez te dwa stojące ze sobą w sprzeczności zjawiska było to, że ludzie zaczęli rodzić neurologicznie niedojrzałe i całkowicie bezradne noworodki, których mózgi nie były jeszcze w pełni rozwinięte, a więc pozostawały dość niewielkie.
Grupa badawcza prowadzona przez profesorów Martina Häuslera i Pierre'a Frémondiere odkryła, że australopiteki, które żyły 2–4 miliony lat temu i były spokrewnione z hominininami, miały już dość złożony przebieg porodu w porównaniu z wielkimi małpami. – Ponieważ australopiteki, takie jak słynna Lucy z Afryki, miały stosunkowo małe mózgi, ale już wykazywały morfologiczne adaptacje do chodu dwunożnego, uznaliśmy, że są idealnym modelem do zbadania skutków tych dwóch sprzecznych sił ewolucyjnych – mówi prof. Häusler.
Naukowcy wykorzystali do swoich celów trójwymiarowe symulacje komputerowe. Wzięli pod uwagę średnią wielkość mózgu noworodków, wynikającą z ciąży mobilność stawów miednicy oraz grubość tkanki miękkiej.
Odkryli, że tylko głowy płodów do rozmiaru 110 g byłyby w stanie samodzielnie przejść przez wlot miednicy i cały kanał rodny. – Oznacza to, że noworodki australopiteków także rodziły się z niedojrzałymi mózgami i były całkowicie zależne od dorosłych, podobnie jak dziś ludzkie dzieci. Jednocześnie widać, że mózgi tych osobników były prawie o połowę mniejsze niż dzieci ludzkich – podkreśla Häusler.
Sugeruje to, że skomplikowane i trudne porody wynikają raczej z postawy ciała, a konkretnie przystosowania anatomicznego do dwunożności, niż wielkości czaszki noworodka.
Dodatkowy wniosek płynący z omawianego badania jest taki, że mózgi australopiteków, tak jak teraz nasze, musiały jeszcze długo dojrzewać poza macicą. Prawdopodobnie wymagało to aktywnego noszenia noworodków przez dłuższy czas po urodzeniu, co sugeruje, że już u tych istot, a nie dopiero u przedstawicieli rodzaju homo, wytworzyły się takie zachowania jak kooperacyjna opieka nad potomstwem.
– Ten przedłużony okres rozwoju pozamacicznego i uczenia się jest uważany za kluczowy dla rozwoju poznawczego i kulturowego ludzi – podsumowują autorzy badania.