Archiwum
Raka szyjki macicy można uniknąć, ale Polki nie chcą się badać
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 20.01.2022
Źródło: PAP
Działy:
Aktualności w Ginekologia
Aktualności
Rakowi szyjki macicy można zapobiegać, szczepiąc się przeciw ludzkiemu wirusowi brodawczaka (HPV) i robiąc regularnie cytologię. Mimo dostępu do skutecznej profilaktyki rocznie 3,5 tys. Polek słyszy diagnozę związaną z tym nowotworem – przypomina prof. Violetta Skrzypulec-Plinta.
Rak szyjki macicy jest w skali świata czwartym pod względem częstości występowania. W Europie z jego powodu co 18 minut umiera kobieta; co roku około 3500 Polek słyszy diagnozę: nowotwór. Połowa z nich nigdy nie wyzdrowieje, ponieważ zgłosiła się do lekarza zbyt późno.
Tymczasem profilaktyka tej choroby jest stosunkowo prosta i skuteczna. Wystarczy regularnie (najlepiej raz do roku, a gdy w badaniu nie zostaną zaobserwowane żadne zmiany – nawet raz na trzy lata) wykonywać badanie cytologiczne. Służy ono wykrywaniu zmian przedrakowych, kiedy nie zagrażają jeszcze życiu. Odpowiednio wcześnie wykryty rak szyjki macicy jest wyleczalny niemal w 100 proc., podczas gdy rozpoznany w stadium zaawansowanym wymaga ciężkich zabiegów operacyjnych i z reguły prowadzi do śmierci.
W Polsce od lat realizowany jest powszechny program cytologicznych badań przesiewowych, do którego dostęp ma każda kobieta w wieku od 25 do 59 lat. Nie jest potrzebne skierowanie, by wykonać to bezpłatne badanie.
Jednak zainteresowanie Polek tym badaniem profilaktycznym jest niewielkie – według szacunków Narodowego Funduszu Zdrowia z programu korzysta mniej niż 20 proc. uprawnionych pań. A w okresie pandemii odsetek ten prawdopodobnie dodatkowo się obniżył.
– Niestety, muszę powiedzieć, że nie wiem, co musiałoby się zdarzyć, żeby chęć wykonania cytologii stała się rutynowym obowiązkiem dnia codziennego. A przecież badanie cytologiczne trwa dosłownie chwilę, jest niebolesne, nieinwazyjne, łatwe do wykonania. Powtarzać je trzeba raz w roku lub raz na trzy lata, w zależności od wyniku – tłumaczy prof. Violetta Skrzypulec-Plinta, kierownik Katedry Zdrowia Kobiety Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Ekspertka zasiada też w radzie naukowej zajmującej się profilaktyką raka szyjki macicy.
Od kilkunastu lat istnieje także możliwość profilaktyki pierwotnej, czyli szczepienia przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego – HPV (human papilloma virus). Przewlekłe zakażenie tym wirusem jest przyczyną prawie wszystkich zachorowań na raka szyjki macicy. Ponad połowa aktywnej seksualnie populacji jest co najmniej raz w życiu narażona na ryzyko infekcji.
– Wirus brodawczaka ludzkiego istniał od zawsze, a dzięki rozwojowi medycyny wiemy, że jest ponad 180 jego rodzajów. W raku szyjki macicy najbardziej onkogenne są typy 16 i 18, czyli te, na które mamy dzisiaj szczepionki. Musimy również pamiętać o tym, że wirus brodawczaka ludzkiego to nie tylko rak szyjki macicy, ale też rak pochwy, sromu, odbytu czy krtani – przypomina prof. Skrzypulec-Plinta.
Na rynku dostępne są trzy szczepionki przeciw HPV: szczepionka 2-walentna, 4-walentna i 9-walentna. Wszystkie chronią przed najbardziej onkogennymi typami wirusa, czyli 16 i 18, a także przed zmianami przednowotworowymi i nowotworami narządów płciowych (szyjki macicy, sromu, pochwy) i odbytu. Zalecane są dziewczętom i młodym kobietom, a także chłopcom i młodym mężczyznom.
Szczepionki te są skuteczne, bezpieczne i dobrze tolerowane. Przykładem ich skuteczności jest Anglia, gdzie dzięki powszechnym szczepieniom przeciw HPV, udało się zmniejszyć liczbę przypadków raka szyjki macicy o 87 proc. w zaszczepionej kohorcie. W listopadzie 2021 r. publikację na ten temat zamieściło czasopismo „The Lancet”. Refundowane szczepienie przeciw HPV oferuje się tam dziewczętom już od 2008 roku (od dwóch lat szczepionka jest także oferowana młodym chłopcom).
W Polsce od 1 listopada wprowadzono 50-procentową refundację jednej ze szczepionek dla wszystkich osób powyżej 9. roku życia. Refundacja obejmuje wszystkie zarejestrowane wskazania, tj. u osób od ukończenia 9. roku życia do profilaktyki zmian przednowotworowych narządów płciowych i odbytu (szyjki macicy, sromu, pochwy i odbytu) oraz raka szyjki macicy i raka odbytu związanych przyczynowo z określonymi onkogennymi typami wirusa brodawczaka ludzkiego (HPV).
– Oczywiście, jest to bardzo dobry krok, a z tego co wiem, toczą się dalsze dyskusje związane z rozszerzeniem refundacji, aby szczepienia przeciwko wirusowi HPV weszły do programu szczepień bezpłatnych – podkreśla prof. Skrzypulec-Plinta.
Jak przypomina specjalistka, największą szansę na uniknięcie raka szyjki macicy mają dziewczyny zaszczepione przed rozpoczęciem życia seksualnego. Szczepienie nie zwalnia jednak z regularnych badań cytologicznych, podkreśla.
– Przystępując do programów profilaktycznych, trzeba pamiętać, że osobom w wieku od 9 do 14 lat zaleca się podawanie dwóch dawek w odstępach od 5 do 13 miesięcy, natomiast u osób starszych podaje się trzy dawki czyli w zerowym, pierwszym i szóstym w miesiącu – wyjaśnia prof. Skrzypulec-Plinta.
Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) – dzięki kompleksowej profilaktyce (zwłaszcza pierwotnej, czyli szczepieniu przeciw HPV), badaniom przesiewowym i leczeniu – raka szyjki macicy można wyeliminować z problemów zdrowia publicznego już w ciągu jednego pokolenia.
– Najważniejsze, żeby o profilaktyce cały czas mówić. Nasze zachowanie, nasza kultura, a także nasze chęci i możliwości szczepienia się przesądzają o tym, jak często zapadamy na choroby, na które zapadać nie powinnyśmy – podsumowuje specjalistka.
Tymczasem profilaktyka tej choroby jest stosunkowo prosta i skuteczna. Wystarczy regularnie (najlepiej raz do roku, a gdy w badaniu nie zostaną zaobserwowane żadne zmiany – nawet raz na trzy lata) wykonywać badanie cytologiczne. Służy ono wykrywaniu zmian przedrakowych, kiedy nie zagrażają jeszcze życiu. Odpowiednio wcześnie wykryty rak szyjki macicy jest wyleczalny niemal w 100 proc., podczas gdy rozpoznany w stadium zaawansowanym wymaga ciężkich zabiegów operacyjnych i z reguły prowadzi do śmierci.
W Polsce od lat realizowany jest powszechny program cytologicznych badań przesiewowych, do którego dostęp ma każda kobieta w wieku od 25 do 59 lat. Nie jest potrzebne skierowanie, by wykonać to bezpłatne badanie.
Jednak zainteresowanie Polek tym badaniem profilaktycznym jest niewielkie – według szacunków Narodowego Funduszu Zdrowia z programu korzysta mniej niż 20 proc. uprawnionych pań. A w okresie pandemii odsetek ten prawdopodobnie dodatkowo się obniżył.
– Niestety, muszę powiedzieć, że nie wiem, co musiałoby się zdarzyć, żeby chęć wykonania cytologii stała się rutynowym obowiązkiem dnia codziennego. A przecież badanie cytologiczne trwa dosłownie chwilę, jest niebolesne, nieinwazyjne, łatwe do wykonania. Powtarzać je trzeba raz w roku lub raz na trzy lata, w zależności od wyniku – tłumaczy prof. Violetta Skrzypulec-Plinta, kierownik Katedry Zdrowia Kobiety Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Ekspertka zasiada też w radzie naukowej zajmującej się profilaktyką raka szyjki macicy.
Od kilkunastu lat istnieje także możliwość profilaktyki pierwotnej, czyli szczepienia przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego – HPV (human papilloma virus). Przewlekłe zakażenie tym wirusem jest przyczyną prawie wszystkich zachorowań na raka szyjki macicy. Ponad połowa aktywnej seksualnie populacji jest co najmniej raz w życiu narażona na ryzyko infekcji.
– Wirus brodawczaka ludzkiego istniał od zawsze, a dzięki rozwojowi medycyny wiemy, że jest ponad 180 jego rodzajów. W raku szyjki macicy najbardziej onkogenne są typy 16 i 18, czyli te, na które mamy dzisiaj szczepionki. Musimy również pamiętać o tym, że wirus brodawczaka ludzkiego to nie tylko rak szyjki macicy, ale też rak pochwy, sromu, odbytu czy krtani – przypomina prof. Skrzypulec-Plinta.
Na rynku dostępne są trzy szczepionki przeciw HPV: szczepionka 2-walentna, 4-walentna i 9-walentna. Wszystkie chronią przed najbardziej onkogennymi typami wirusa, czyli 16 i 18, a także przed zmianami przednowotworowymi i nowotworami narządów płciowych (szyjki macicy, sromu, pochwy) i odbytu. Zalecane są dziewczętom i młodym kobietom, a także chłopcom i młodym mężczyznom.
Szczepionki te są skuteczne, bezpieczne i dobrze tolerowane. Przykładem ich skuteczności jest Anglia, gdzie dzięki powszechnym szczepieniom przeciw HPV, udało się zmniejszyć liczbę przypadków raka szyjki macicy o 87 proc. w zaszczepionej kohorcie. W listopadzie 2021 r. publikację na ten temat zamieściło czasopismo „The Lancet”. Refundowane szczepienie przeciw HPV oferuje się tam dziewczętom już od 2008 roku (od dwóch lat szczepionka jest także oferowana młodym chłopcom).
W Polsce od 1 listopada wprowadzono 50-procentową refundację jednej ze szczepionek dla wszystkich osób powyżej 9. roku życia. Refundacja obejmuje wszystkie zarejestrowane wskazania, tj. u osób od ukończenia 9. roku życia do profilaktyki zmian przednowotworowych narządów płciowych i odbytu (szyjki macicy, sromu, pochwy i odbytu) oraz raka szyjki macicy i raka odbytu związanych przyczynowo z określonymi onkogennymi typami wirusa brodawczaka ludzkiego (HPV).
– Oczywiście, jest to bardzo dobry krok, a z tego co wiem, toczą się dalsze dyskusje związane z rozszerzeniem refundacji, aby szczepienia przeciwko wirusowi HPV weszły do programu szczepień bezpłatnych – podkreśla prof. Skrzypulec-Plinta.
Jak przypomina specjalistka, największą szansę na uniknięcie raka szyjki macicy mają dziewczyny zaszczepione przed rozpoczęciem życia seksualnego. Szczepienie nie zwalnia jednak z regularnych badań cytologicznych, podkreśla.
– Przystępując do programów profilaktycznych, trzeba pamiętać, że osobom w wieku od 9 do 14 lat zaleca się podawanie dwóch dawek w odstępach od 5 do 13 miesięcy, natomiast u osób starszych podaje się trzy dawki czyli w zerowym, pierwszym i szóstym w miesiącu – wyjaśnia prof. Skrzypulec-Plinta.
Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) – dzięki kompleksowej profilaktyce (zwłaszcza pierwotnej, czyli szczepieniu przeciw HPV), badaniom przesiewowym i leczeniu – raka szyjki macicy można wyeliminować z problemów zdrowia publicznego już w ciągu jednego pokolenia.
– Najważniejsze, żeby o profilaktyce cały czas mówić. Nasze zachowanie, nasza kultura, a także nasze chęci i możliwości szczepienia się przesądzają o tym, jak często zapadamy na choroby, na które zapadać nie powinnyśmy – podsumowuje specjalistka.