Sejm RP
Sejm zajął się obywatelskim projektem o refundacji in vitro
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 16.06.2023
Źródło: Katarzyna Lechowicz-Dyl/PAP
Działy:
Aktualności w Ginekologia
Aktualności
Obywatelski projekt ustawy o refundacji in vitro trafi do Komisji Zdrowia. 15 czerwca późno wieczorem na sali plenarnej podczas pierwszego czytania dyskutowano o jego celowości.
Zgodnie z projektem nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych minister zdrowia miałby opracować, wdrożyć, zrealizować i sfinansować program polityki zdrowotnej leczenia niepłodności obejmujący procedury medyczne wspomaganej prokreacji, w tym zapłodnienie pozaustrojowe.
Agnieszka Pomaska z KO, wskazana do reprezentowania Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej, stwierdziła, że ma wyjątkowy zaszczyt przedstawić obywatelski projekt o finansowaniu procedury in vitro z budżetu państwa.
– Ta debata odbywa się w wyjątkowym czasie. Na ulicach polskich miast i miasteczek tysiące polskich kobiet i wspierających ich mężczyzn walczy o podstawowe prawa kobiet, o prawo do bezpiecznej ciąży – zauważyła, nawiązując do manifestacji związanych ze śmiercią ciężarnej 33-latki w nowotarskim szpitalu.
– Warto przypomnieć, czego jeszcze te ostatnie osiem lat rządów PiS pozbawiło polskie kobiety, pary, rodziny – dostępu do koncepcji awaryjnej. Ograniczono dostęp do badań prenatalnych oraz do procedury in vitro, najskuteczniejszej metody wspierającej bezpłodność – powiedziała posłanka.
Debata, jak mówiła, jest testem z szacunku, dobrych intencji i człowieczeństwa. – Apeluję do wszystkich na tej sali o przyzwoitość w debacie – mówiła. Akcentowała, że pod projektem podpisało się pół miliona osób.
Elżbieta Płonka z PiS stwierdziła, że w Sejmie należy mówić przed wszystkim o faktach, a mniej o emocjach. – Pragnienie macierzyństwa jest naturalnym pragnieniem i marzeniem zdecydowanej większości kobiet. Niepłodność jest stanem wymagającym złożonej diagnostyki – mówiła.
Wskazała, że naprotechnologia leczy lub wykrywa przyczyny niepłodności, zaś in vitro nie prowadzi do ustąpienia faktu niepłodności. – Nie jest to zabieg leczniczy i nie poprawia on w żaden sposób zdrowia kobiety – oceniła. Podnosiła m.in., że wykorzystywana jest tylko część z wytworzonych embrionów, a także, że materiał pochodzi często od anonimowego dawcy.
– Prawo i Sprawiedliwość, jako partia prawicowa, jest za życiem i za prawem naturalnym, ale mając zastrzeżenia moralne i bioetyczne, nie narzuca posłom trybu głosowania, pozostawiając indywidualną decyzję – poinformowała.
Monika Wielichowska z KO przypominała, że metoda in vitro jest znana od ponad 40 lat i dzięki niej urodziły się miliony dzieci. Zwracała uwagę, że w Polsce zwiększa się liczba par zmagających się z niepłodnością. – Wróćmy do refundacji leczenia metodą in vitro. Pomóżmy 3 milionom młodych Polek i Polaków, nie odrzucajmy dobrodziejstw nauki – postulowała.
Wanda Nowicka zadeklarowała, że Lewica popiera projekt obywatelski. Wskazała, że jej klub złożył projekt w tej sprawie ponad rok temu, ale nie ma on nawet numeru druku. Podkreślała, że in vitro jest skuteczną metodą zajścia w ciążę, dzięki której w Polsce urodziło się co najmniej 100 tys. dzieci.
Dariusz Klimczak poinformował, że Koalicja Polska popiera projekt. – Jest on obywatelski, ale trzeba oddać, że inicjatorami są posłanki i posłowie Koalicji Obywatelskiej – zaznaczył.
Joanna Mucha z Polski 2050 dziękowała inicjatorom projektu, który – jak mówiła – jest ważny, cenny i potrzebny.
Zabierając głos po serii pytań, reprezentująca inicjatorów Agnieszka Pomaska stwierdziła, że część posłów nie zdała egzaminu z człowieczeństwa, testu na przyzwoitość i zdrowy rozsądek.
– Na początku, jak zobaczyłam pustki w ławach PiS, pomyślałam: szkoda. Ale strach pomyśleć, ile głupot z tej mównicy by jeszcze padło, ile zniewag, ile przykrych słów z ust posłów i posłanek klubu PiS – powiedziała.
Jako przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej głos zabrała także Małgorzata Rozenek-Majdan. – Gdyby nie możliwość, którą in vitro mi stworzyło, prawdopodobnie nigdy nie zostałabym mamą, a to najważniejsza rzecz, jaką mogę przeżywać – podkreśliła. Zaapelowała m.in. jako aktywistka i pacjentka do większości rządzącej o poparcie inicjatywy, by 500 tys. osób, które podpisały się pod projektem, i 3 mln, które walczą z niepłodnością, nie zostały osamotnione.
Ryszard Terlecki z PiS przekazał, że marszałek Sejmu proponuje, by projektem zajęła się sejmowa Komisja Zdrowia. Nikt nie zgłosił sprzeciwu.
Agnieszka Pomaska z KO, wskazana do reprezentowania Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej, stwierdziła, że ma wyjątkowy zaszczyt przedstawić obywatelski projekt o finansowaniu procedury in vitro z budżetu państwa.
– Ta debata odbywa się w wyjątkowym czasie. Na ulicach polskich miast i miasteczek tysiące polskich kobiet i wspierających ich mężczyzn walczy o podstawowe prawa kobiet, o prawo do bezpiecznej ciąży – zauważyła, nawiązując do manifestacji związanych ze śmiercią ciężarnej 33-latki w nowotarskim szpitalu.
– Warto przypomnieć, czego jeszcze te ostatnie osiem lat rządów PiS pozbawiło polskie kobiety, pary, rodziny – dostępu do koncepcji awaryjnej. Ograniczono dostęp do badań prenatalnych oraz do procedury in vitro, najskuteczniejszej metody wspierającej bezpłodność – powiedziała posłanka.
Debata, jak mówiła, jest testem z szacunku, dobrych intencji i człowieczeństwa. – Apeluję do wszystkich na tej sali o przyzwoitość w debacie – mówiła. Akcentowała, że pod projektem podpisało się pół miliona osób.
Elżbieta Płonka z PiS stwierdziła, że w Sejmie należy mówić przed wszystkim o faktach, a mniej o emocjach. – Pragnienie macierzyństwa jest naturalnym pragnieniem i marzeniem zdecydowanej większości kobiet. Niepłodność jest stanem wymagającym złożonej diagnostyki – mówiła.
Wskazała, że naprotechnologia leczy lub wykrywa przyczyny niepłodności, zaś in vitro nie prowadzi do ustąpienia faktu niepłodności. – Nie jest to zabieg leczniczy i nie poprawia on w żaden sposób zdrowia kobiety – oceniła. Podnosiła m.in., że wykorzystywana jest tylko część z wytworzonych embrionów, a także, że materiał pochodzi często od anonimowego dawcy.
– Prawo i Sprawiedliwość, jako partia prawicowa, jest za życiem i za prawem naturalnym, ale mając zastrzeżenia moralne i bioetyczne, nie narzuca posłom trybu głosowania, pozostawiając indywidualną decyzję – poinformowała.
Monika Wielichowska z KO przypominała, że metoda in vitro jest znana od ponad 40 lat i dzięki niej urodziły się miliony dzieci. Zwracała uwagę, że w Polsce zwiększa się liczba par zmagających się z niepłodnością. – Wróćmy do refundacji leczenia metodą in vitro. Pomóżmy 3 milionom młodych Polek i Polaków, nie odrzucajmy dobrodziejstw nauki – postulowała.
Wanda Nowicka zadeklarowała, że Lewica popiera projekt obywatelski. Wskazała, że jej klub złożył projekt w tej sprawie ponad rok temu, ale nie ma on nawet numeru druku. Podkreślała, że in vitro jest skuteczną metodą zajścia w ciążę, dzięki której w Polsce urodziło się co najmniej 100 tys. dzieci.
Dariusz Klimczak poinformował, że Koalicja Polska popiera projekt. – Jest on obywatelski, ale trzeba oddać, że inicjatorami są posłanki i posłowie Koalicji Obywatelskiej – zaznaczył.
Joanna Mucha z Polski 2050 dziękowała inicjatorom projektu, który – jak mówiła – jest ważny, cenny i potrzebny.
Zabierając głos po serii pytań, reprezentująca inicjatorów Agnieszka Pomaska stwierdziła, że część posłów nie zdała egzaminu z człowieczeństwa, testu na przyzwoitość i zdrowy rozsądek.
– Na początku, jak zobaczyłam pustki w ławach PiS, pomyślałam: szkoda. Ale strach pomyśleć, ile głupot z tej mównicy by jeszcze padło, ile zniewag, ile przykrych słów z ust posłów i posłanek klubu PiS – powiedziała.
Jako przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej głos zabrała także Małgorzata Rozenek-Majdan. – Gdyby nie możliwość, którą in vitro mi stworzyło, prawdopodobnie nigdy nie zostałabym mamą, a to najważniejsza rzecz, jaką mogę przeżywać – podkreśliła. Zaapelowała m.in. jako aktywistka i pacjentka do większości rządzącej o poparcie inicjatywy, by 500 tys. osób, które podpisały się pod projektem, i 3 mln, które walczą z niepłodnością, nie zostały osamotnione.
Ryszard Terlecki z PiS przekazał, że marszałek Sejmu proponuje, by projektem zajęła się sejmowa Komisja Zdrowia. Nikt nie zgłosił sprzeciwu.