50 milionów chorych na padaczkę na świecie
Redaktor: Aleksandra Lang
Data: 13.06.2013
Źródło: JS
Działy:
Poinformowano nas
Aktualności
- W Polsce na epilepsję cierpi 400 tys. osób. Co gorsze – zachorowalność zauważalna jest w grupie najmłodszych, potem następuję okres plateu, a po 60. roku życia zachorowalność znowu rośnie – mówiła na konferencji prof. Barbara Steiborn, ordynator Oddziału Klinicznego Neurologii Dzieci i Młodzieży Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu
Prof. Barbara Steiborn była głównym gościem konferencji „Ogólnopolskie Badanie PRO-EPI Zrozumieć Padaczkę”, na której przedstawiono wyniki badania zrealizowanego przez TNS Polska z inicjatywy Polskiego Towarzystwa Epileptologii oraz firmy farmaceutycznej UCB.
Najczęstszymi przyczynami padaczki są urazy głowy, udar lub guz mózgu, zapalenie mózgu i opon mózgowych. W 60% przypadków przyczyna choroby nie jest jednak znana. Na padaczkę może zachorować każdy, w każdym wieku.
Jak mówiła prof. Barbara Steiborn: - Padaczka jest niezwykle częstym zespołem chorobowym, na który cierpi 1 proc. ludności świata. Należy jednak podkreślić, że padaczka niekoniecznie oznacza napady drgawkowe. Wiele objawów przebiega dyskretnie – są napady nieświadomości, objawy kloniczne i toniczne, mruganie powiek.
W Polsce na epilepsję cierpi ok. 400 tys. osób. Każdego roku przybywa ok. 20-28 tys. nowych zachorowań. Ok. 1/3 pacjentów ma więcej niż jeden napad padaczkowy miesięcznie. To, oraz stygmatyzacja społeczna powoduje, że osoby chore na padaczkę mają trudności w „normalnym” funkcjonowaniu społecznym. Jak pokazały badania, 67 proc. wszystkich chorych z Poznania i okolic, którzy pracują, było w ostatnim czasie na zwolnieniu lekarskim. Nie należy się potem dziwić, że wg danych z ZUS, padaczka była w pierwszej 20. najczęstszych jednostek chorobowych, generujących rocznie ok. 340 mln zł wydatków ubezpieczyciela. Nie oznacza to, że chorych należy wykluczać z pracy. Niemal 60 proc. dziś nie pracujących chorych deklaruje chęć podjęcia pracy. 12 proc. chce podjąć pracę pod warunkiem eliminacji napadów. – Dobra kontrola umożliwia chorym większą aktywność zawodową. Dzięki indywidualizacji terapii oraz dostępowi di najnowocześniejszych terapii – w tym leków III rzutu – nawet kilkanaście procent więcej chorych ma szanse prowadzić aktywne życie zawodowe – skonkludowała prof. Barbara Steiborn.
Najczęściej stosowaną metodą leczenia jest farmakoterapia lekami przeciwpadaczkowymi (LPP). Właściwy dobór leku, bądź leków powinien uwzględniać zarówno dokładne rozpoznanie kliniczne rodzaju napadów padaczkowych, jak i stan kliniczny (wiek, płeć, rodzaj zatrudnienia, okres ciąży itp.) chorego oraz skutkować uzyskaniem właściwej kontroli napadów u około 70% chorych. Terapia padaczki to proces wysoce zindywidualizowany.
Obecnie lekarze mają do dyspozycji wiele leków przeciwpadaczkowych (leki konwencjonalne i leki nowej generacji). Osiągnięciem farmakoterapii jest możliwość indywidualnego doboru leczenia do potrzeb każdego pacjenta. Specjalistyczna opieka nad chorymi na padaczkę oraz dostępność wielu opcji terapeutycznych zwiększa szansę na właściwe leczenie chorego, a w konsekwencji przynosi wymierne korzyści nie tylko samemu choremu i jego rodzinie, ale i całemu społeczeństwu.
Najczęstszymi przyczynami padaczki są urazy głowy, udar lub guz mózgu, zapalenie mózgu i opon mózgowych. W 60% przypadków przyczyna choroby nie jest jednak znana. Na padaczkę może zachorować każdy, w każdym wieku.
Jak mówiła prof. Barbara Steiborn: - Padaczka jest niezwykle częstym zespołem chorobowym, na który cierpi 1 proc. ludności świata. Należy jednak podkreślić, że padaczka niekoniecznie oznacza napady drgawkowe. Wiele objawów przebiega dyskretnie – są napady nieświadomości, objawy kloniczne i toniczne, mruganie powiek.
W Polsce na epilepsję cierpi ok. 400 tys. osób. Każdego roku przybywa ok. 20-28 tys. nowych zachorowań. Ok. 1/3 pacjentów ma więcej niż jeden napad padaczkowy miesięcznie. To, oraz stygmatyzacja społeczna powoduje, że osoby chore na padaczkę mają trudności w „normalnym” funkcjonowaniu społecznym. Jak pokazały badania, 67 proc. wszystkich chorych z Poznania i okolic, którzy pracują, było w ostatnim czasie na zwolnieniu lekarskim. Nie należy się potem dziwić, że wg danych z ZUS, padaczka była w pierwszej 20. najczęstszych jednostek chorobowych, generujących rocznie ok. 340 mln zł wydatków ubezpieczyciela. Nie oznacza to, że chorych należy wykluczać z pracy. Niemal 60 proc. dziś nie pracujących chorych deklaruje chęć podjęcia pracy. 12 proc. chce podjąć pracę pod warunkiem eliminacji napadów. – Dobra kontrola umożliwia chorym większą aktywność zawodową. Dzięki indywidualizacji terapii oraz dostępowi di najnowocześniejszych terapii – w tym leków III rzutu – nawet kilkanaście procent więcej chorych ma szanse prowadzić aktywne życie zawodowe – skonkludowała prof. Barbara Steiborn.
Najczęściej stosowaną metodą leczenia jest farmakoterapia lekami przeciwpadaczkowymi (LPP). Właściwy dobór leku, bądź leków powinien uwzględniać zarówno dokładne rozpoznanie kliniczne rodzaju napadów padaczkowych, jak i stan kliniczny (wiek, płeć, rodzaj zatrudnienia, okres ciąży itp.) chorego oraz skutkować uzyskaniem właściwej kontroli napadów u około 70% chorych. Terapia padaczki to proces wysoce zindywidualizowany.
Obecnie lekarze mają do dyspozycji wiele leków przeciwpadaczkowych (leki konwencjonalne i leki nowej generacji). Osiągnięciem farmakoterapii jest możliwość indywidualnego doboru leczenia do potrzeb każdego pacjenta. Specjalistyczna opieka nad chorymi na padaczkę oraz dostępność wielu opcji terapeutycznych zwiększa szansę na właściwe leczenie chorego, a w konsekwencji przynosi wymierne korzyści nie tylko samemu choremu i jego rodzinie, ale i całemu społeczeństwu.