Bukiel: Niekonsekwencja w ochronie zdrowia skutkuje chaosem

Udostępnij:
- W zatrudnianiu lekarzy widać niekonsekwencję. Deklarowany rynkowy kierunek zmian znajduje odzwierciedlenie w trendzie zatrudniania lekarzy jako "przedsiębiorców” na umowy cywilno-prawne. Kierunek ten w warunkach rynkowych należałoby uznać za właściwy, ale w praktyce zatrudnianie na „kontrakcie” nie wynika ze zmieniających się warunków funkcjonowania systemu, ale z chęci oszukania - twierdzi przewodniczący OZZL.
Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy:
- Cechą, która najbardziej chyba charakteryzuje reformę publicznej ochrony zdrowia z roku 1999 jest jej niekonsekwencja. Widać ją w niemal wszystkich rozwiązaniach, a jej zasadniczym skutkiem jest brak „kompatybilności” poszczególnych elementów sytemu i wynikający stąd chaos.

Czy ktoś jeszcze pamięta czym miały być kasy chorych?

Miały być samodzielnymi, samorządnymi kasami ubezpieczenia zdrowotnego, zarządzanymi przez samych ubezpieczonych, coś na wzór towarzystw ubezpieczeń wzajemnych. Miały mieć prawo ustalania (zmiany) wysokości składki i zakresu współpłacenia przez pacjentów – tak, aby ilość pieniędzy, którymi dysponują odpowiadała zakresowi świadczeń gwarantowanych. Z czasem (od roku 2004) kasy chorych miały konkurować z innymi, także komercyjnymi i prywatnymi instytucjami, realizującymi zadania powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego. Z części tych planów (np. prawa do zmiany przez kasę chorych wysokości składki) zrezygnowano jeszcze przed wprowadzeniem ustawy do Sejmu, z innych (np. prawa do określania współpłacenia lub możliwości istnienia konkurencyjnych kas chorych) zrezygnowano po paru latach funkcjonowania kas. Z czasem zmieniono je w instytucje całkowicie podległe politykom, później scentralizowano, łącząc je w jedną ogólnopolską kasę zwaną NFZ. Te niekonsekwencje zrodziły kolejne: niedostosowanie ilości pieniędzy do zakresu świadczeń gwarantowanych wymusiło wprowadzenie limitowania świadczeń; brak konkurencji między kasami umożliwiło dowolne zaniżanie cen przez monopolistę za świadczenia refundowane, to wypaczyło konkurencję między świadczeniodawcami i stworzyło warunki do korupcji.

Tę niekonsekwencję widać też w dziedzinie szczególnie bliskiej związkowi zawodowemu, czyli w zatrudnianiu lekarzy (i w mniejszym stopniu – innych pracowników medycznych). W zatrudnianiu lekarzy widać niekonsekwencję. Deklarowany rynkowy kierunek zmian znajduje odzwierciedlenie w trendzie zatrudniania lekarzy jako "przedsiębiorców” na umowy cywilno-prawne. Kierunek ten w warunkach rynkowych należałoby uznać za właściwy, ale w praktyce zatrudnianie lekarzy na „kontrakcie” nie wynika ze zmieniających się warunków funkcjonowania systemu, ale z chęci „oszukania” rzeczywistości przez zmniejszenie kosztów zatrudnienia lekarzy i ominięcie przepisów o czasie pracy. „Rynkowej” formie zatrudnienia nie towarzyszyły zmiany w sposobie funkcjonowania szpitali. Nadal działają tam ordynatorzy, którzy zmienili tylko swoją nazwę, nadal jest podległość służbowa między lekarzami, po dawnemu uregulowane są też relacje między lekarzami a innymi zawodami medycznymi. Nie zostały też jasno określone wzajemne stosunki między szpitalem a lekarzem – „przedsiębiorcą”, co w warunkach trwałego niedoboru środków jest w istocie trudne. Chodzi tu zwłaszcza o zapewnienie odpowiednich warunków leczenia, zaopatrzenie w odpowiednie leki, właściwy sprzęt i urządzenia medyczne, ich serwisowanie, amortyzację, zapewnienie odpowiednich warunków lokalowych, czy odpowiedniej obsady innego personelu medycznego. Kto w takich warunkach – trwałego, a nieraz skrajnego niedoboru środków i wymuszonych tą sytuacją drastycznych oszczędności odpowiada za bezpieczeństwo chorego: lekarz „przedsiębiorca”, dyrektor szpitala czy politycy, którzy takie warunki „wykreowali”?

Region Mazowiecki OZZL zwrócił się w ostatnich dniach do Okręgowego Inspektoratu Pracy w Warszawie z wnioskiem o odpowiedź na kilka istotnych pytań, związanych z wykonywaniem przez lekarza swojego zawodu na terenie szpitala na podstawie umowy cywilno–prawnej (kontraktu). Pytania te wskazują jak wiele jest niekonsekwencji w przypadku tej formy zatrudniania lekarzy z pozostawieniem dotychczasowej formy funkcjonowania szpitala i poszczególnych oddziałów szpitalnych. Oto te pytania:
- Czy lekarz realizujący umowę kontraktową z podmiotem leczniczym na podstawie art. 26 ustawy o działalności leczniczej realizuje usługę samodzielnie i czy w przypadku konieczności podjęcia współpracy z innym lekarzem „kontraktowym” spełnione są przesłanki o samodzielnym wykonaniu usługi?
- Czy lekarz realizujący umowę kontraktową z podmiotem leczniczym na podstawie art. 26 ustawy o działalności leczniczej w relacji z lekarzem „etatowym” podmiotu leczniczego (zatrudnionym na podstawie umowy o pracę) pozostaje jednostką niezależną, czy pojawia się zależność służbowa opisana prawem pracy?
- Czy lekarz realizujący umowę kontraktową z podmiotem leczniczym na podstawie art. 26 ustawy o działalności leczniczej w strukturze oddziału szpitalnego, przychodni, pozostając w podległości w stosunku do ordynatora oddziału, kierownika jednostki, koordynatora jednostki, jest nadal prowadzącym działalność gospodarczą czy automatycznie zawarta umowa świadczy o stosunku pracy – „etatowym”?
- Czy lekarz realizujący umowę kontraktową z podmiotem leczniczym na podstawie art. 26 ustawy o działalności leczniczej z powierzoną funkcją zastępcy kierownika jednostki organizacyjnej, będąc w podległości służbowej oraz będąc zwierzchnikiem dla innych pracowników wypełnia przesłanki charakterystyczne dla stosunku pracy w myśl przepisów Kodeksu Pracy i czy praktykowanie takich rozwiązań nie jest przestępstwem popełnianym przez zawierających umowę kontraktową?
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.