CEESTAHC: Jest miejsce na ubezpieczenia dodatkowe w systemie ochrony zdrowia

Udostępnij:
Według Europejskiego Konsumenckiego Indeksu Zdrowia 2009 Polska dysponuje jednym z gorszych jakościowo systemów ochrony zdrowia. Chociaż ilość środków pochodzących ze składek na powszechne ubezpieczenie zdrowotne dynamicznie się zwiększa, sytuacja polskiego systemu ochrony zdrowia w oczach opinii publicznej nie ulega poprawie. Powszechne ubezpieczenie zdrowotne nie wystarcza już, aby zagwarantować każdemu obywatelowi bezpośredni i łatwy dostęp do opieki lekarskiej.
Lekarstwa na uleczenie polskiego systemu zdrowia szukali zaproszeni eksperci podczas V Międzynarodowego Sympozjum Evidence-Based Health Care pt. HTA & Health Insurance, organizowanego przez Stowarzyszenie CEESTAHC wraz z Akademią Leona Koźmińskiego w dniach 22-23 listopada 2010 r. w Krakowie.

Opieka zdrowotna jest w stanie skonsumować wszystkie zainwestowane w nią środki z powodu dwóch samonapędzających się mechanizmów: postępu technologii i starzenia się społeczeństwa. Lepsza technologia medyczna sprawia, że obywatele dożywają późniejszego wieku, z kolei im starsi są obywatele, tym potrzebna jest coraz to nowsza technologia do utrzymania ich w zdrowiu.
– Dla prawidłowego funkcjonowania opieki zdrowotnej w danym kraju nie może istnieć monopol państwa, zarówno jako dysponenta, właściciela czy kontrolującego rynek tych usług. Muszą działać mechanizmy konkurencji pomiędzy różnymi formami własności – mówi dr Xenia Kruszewska, ekspert rynku ubezpieczeń zdrowotnych.

Niedawno Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało, że już od 2011 r. powinny zacząć obowiązywać dodatkowe dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne. W 2012 r. w dwóch województwach ma ruszyć program pilotażowy, który ma stworzyć konkurencje dla NFZ.
– Miejsce prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych w tak modelowanym systemie opieki zdrowotnej naturalnie wypełnia luki, których nie jest w stanie, lub wręcz nie powinien wypełniać system zabezpieczenia publicznego. Obywatele powinni mieć możliwość samostanowienia, uczenia się na własnych błędach, doświadczeniach i poprzez własne suwerenne wybory decydowania o funkcjonowaniu rynku, nagradzaniu najlepszych i karania gorszych – dodaje Kruszewska.

Problem dostępności do usług medycznych w Polsce w dalszym ciągu się pogłębia. Mimo odprowadzania składek zdrowotnych pacjenci skazani są na wielomiesięczne oczekiwania na wizytę u lekarza specjalisty, roczne kolejki na podstawowe zabiegi, braki leków, a nawet miejsc w szpitalu.

W czasie gdy obradowali prelegenci Komisja Środowiska i Zdrowia Publicznego w Parlamencie Europejskim zakończyła pracę nad dyrektywą w sprawie swobodnego wyboru przez pacjentów miejsca i kraju, w którym chcą się leczyć. Pacjent nie będzie już musiał starać się o pozwolenie z NFZ o leczenie ambulatoryjne za granicą. Poprzez wprowadzenie Dyrektywy, NFZ będzie musiał również refundować świadczenia zdrowotne, które pacjent zdecyduje się zrealizować w prywatnych (również tych nie związanych kontraktem z NFZ) placówkach medycznych.
– Jest to ogromna zamiana i wyzwanie dla polskiego systemu ochrony zdrowia. Dyrektywa z jednej strony daje solidne podstawy do likwidacji monopolu NFZ i wprowadzenie prywatnych konkurencyjnych płatników, a tym samym znaczne podniesienie jakość i dostępności dla pacjentów. Dodatkowo klarują nam się możliwości wprowadzania dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych. Teraz należy się zastanowić jaki model ochrony zdrowia powinniśmy zacząć wprowadzać i konsekwentnie realizować określone założenia – tłumaczy Magdalena Władysiuk, prezes stowarzyszenia CEESTAHC.

Resort zdrowia szacuje, że wejście w życie unijnych przepisów spowoduje wzrost wydatków NFZ o 3,2 mld zł. Może to skutkować podwyższeniem składki zdrowotnej i ograniczeniem listy gwarantowanych świadczeń zdrowotnych. – Aby uleczyć polski system ochrony zdrowia rząd powinien zacząć poszukiwać nowych źródeł finansowania, co można uzyskać dzięki ewolucji systemu ubezpieczeń zdrowotnych – podsumowuje Władysiuk.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.