Dent-a-Medical nadal szuka swojej drogi
Redaktor: Agnieszka Katrynicz
Data: 20.12.2010
Źródło: Puls Biznesu
Działy:
Poinformowano nas
Aktualności
Spółka ma być operatorem, integratorem i dostawcą rozwiązań biznesowych dla klinik stomatologicznych. To już kolejny zwrot w spółce, która znana jest głównie z tego, że składa obietnice i ma problemy z ich dotrzymywaniem.
Dent-a-Medical Sztuka Tworzenia Uśmiechu - tak nazywać się będzie sieć gabinetów partnerskich tworzona przez spółkę notowaną na NewConnect. Firma ma pełnić funkcję operatora, integratora i dostawcy rozwiązań biznesowych dla klinik stomatologicznych. Do tej pory podpisano umowy z ponad 50 gabinetami (za przystąpienie do sieci nie muszą płacić), zlokalizowanymi w całej Polsce.
Równolegle ma być tworzona sieć dystrybucyjna, która będzie obsługiwać przystępujące do niej podmioty, oferując im także pakiet rozwiązań marketingowo-doradczych.
Zarząd Dent-a-Medical liczy, że osiągnie efekty skali i po stworzeniu dużej sieci będzie w stanie taniej kupować sprzęt dla swoich partnerów. I na tym zarabiać.
Głównym źródłem przychodów mają być jednak ubezpieczeni i programy stomatologiczne, które miałyby sprzedawać instytucje finansowe. Spółka od dłuższego czasu próbuje nawiązać współpracę z ubezpieczycielami czy bankami, ale na razie nic z tego nie wyszło. Byłby to nowy produkt na polskim rynku, a biorąc pod uwagę niski stopień rozwoju prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych, można mieć duże wątpliwości co do jego spopularyzowania w najbliższych latach.
To już kolejny pomysł na biznes, jaki próbuje zrealizować wrocławska firma. Pierwotnie Dent-a-Medical miał prowadzić własne kliniki stomatologiczne i placówki franczyzowe. Podpisano nawet kilkanaście listów intencyjnych, które jednak ostatecznie do niczego nie doprowadziły. Spółce ciągle brakowało też pieniędzy na rozwinięcie skrzydeł. Inwestorzy nie chcieli jednak dać kredytu zaufania zarządowi i dlatego emisja akcji z zachowaniem prawa poboru zakończyła się klapą. Kolejną zawieszono, bo na horyzoncie pojawił się „duży, zagraniczny partner strategiczny”. Znów podpisano list intencyjny i znów nic z niego nie wynikło.
- Przeprowadzając kolejną analizę rynku, dostrzegliśmy potencjał, którego wykorzystanie pozwoliło na samodzielne realizowanie strategii bez konieczności kooperacji z innym kontrahentem - przekonuje Mariusz Andrych, prezes Dent-a-Medical, który jeszcze w sierpniu mówił, że spółka jest w przededniu zawarcia umowy z partnerem, a do jej realizacji konieczne jest podwyższenie kapitału. Umowy nie było, emisja - owszem, i to na bardzo atrakcyjnych warunkach dla czterech inwestorów, którzy wyłożyli w sumie 925 tys. zł za 92,5 mln akcji. Za sztukę płacili więc po 1 groszu, choć wówczas kurs rynkowy wynosił 6 groszy. Dziś wynosi już 10 groszy.
Równolegle ma być tworzona sieć dystrybucyjna, która będzie obsługiwać przystępujące do niej podmioty, oferując im także pakiet rozwiązań marketingowo-doradczych.
Zarząd Dent-a-Medical liczy, że osiągnie efekty skali i po stworzeniu dużej sieci będzie w stanie taniej kupować sprzęt dla swoich partnerów. I na tym zarabiać.
Głównym źródłem przychodów mają być jednak ubezpieczeni i programy stomatologiczne, które miałyby sprzedawać instytucje finansowe. Spółka od dłuższego czasu próbuje nawiązać współpracę z ubezpieczycielami czy bankami, ale na razie nic z tego nie wyszło. Byłby to nowy produkt na polskim rynku, a biorąc pod uwagę niski stopień rozwoju prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych, można mieć duże wątpliwości co do jego spopularyzowania w najbliższych latach.
To już kolejny pomysł na biznes, jaki próbuje zrealizować wrocławska firma. Pierwotnie Dent-a-Medical miał prowadzić własne kliniki stomatologiczne i placówki franczyzowe. Podpisano nawet kilkanaście listów intencyjnych, które jednak ostatecznie do niczego nie doprowadziły. Spółce ciągle brakowało też pieniędzy na rozwinięcie skrzydeł. Inwestorzy nie chcieli jednak dać kredytu zaufania zarządowi i dlatego emisja akcji z zachowaniem prawa poboru zakończyła się klapą. Kolejną zawieszono, bo na horyzoncie pojawił się „duży, zagraniczny partner strategiczny”. Znów podpisano list intencyjny i znów nic z niego nie wynikło.
- Przeprowadzając kolejną analizę rynku, dostrzegliśmy potencjał, którego wykorzystanie pozwoliło na samodzielne realizowanie strategii bez konieczności kooperacji z innym kontrahentem - przekonuje Mariusz Andrych, prezes Dent-a-Medical, który jeszcze w sierpniu mówił, że spółka jest w przededniu zawarcia umowy z partnerem, a do jej realizacji konieczne jest podwyższenie kapitału. Umowy nie było, emisja - owszem, i to na bardzo atrakcyjnych warunkach dla czterech inwestorów, którzy wyłożyli w sumie 925 tys. zł za 92,5 mln akcji. Za sztukę płacili więc po 1 groszu, choć wówczas kurs rynkowy wynosił 6 groszy. Dziś wynosi już 10 groszy.