iStock
Dentystyczne paragony grozy
Tagi: | Andrzej Cisło |
Drożyzna na stacjach benzynowych, w sklepach i restauracjach to nic przy cenach w prywatnych gabinetach dentystycznych – za półgodzinną wizytę, w trakcie której założono plombę, trzeba zapłacić 500 zł. Dlaczego tak jest?
Wysokie ceny potwierdza portal branżowy „Infodent24.pl”. Wprost określa je jako „paragony grozy”, podkreślając, że „pacjenci sytuację w branży stomatologicznej oceniają skandalicznie”.
– Coraz częściej lecznice stomatologiczne informują, że za plombę, czyli jeden ze standardowych zabiegów, trzeba zapłacić 400–500 zł – wylicza serwis, dodając, że „dwa, a nawet trzy zęby wymagające pomocy dentysty powodują, że pacjent z miejsca staje się uboższy o 1,5 tys. zł”. – To niejedyny wydatek, bo okresowa wizyta u dentysty wiąże się z koniecznością przeprowadzenia higienizacji uzębienia, a to kolejna pozycja do wysokiego rachunku – dodaje „Infodent24.pl”.
Sprawę opisuje też „Natemat.pl” – cytuje jedną z rozżalonych pacjentek.
– Bolało mnie ucho, byłam w sytuacji podbramkowej. Musiałam jak najszybciej pójść na wyrwanie zęba. To wszystko razem z lekami przeciwbólowymi kosztowało aż 1500 zł – opisuje.
Dlaczego jest tak drogo – czy stawki w komercyjnej stomatologii są zawyżone, czy to są realne ceny, które wynikają z lepszego sprzętu, materiałów?
W rozmowie z „Natemat.pl” wyjaśnia to Andrzej Cisło, stomatolog i wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej w latach 2018–2022.
– Ceny zdecydowanie nie są zawyżone, to nawet niemożliwe przy tak dużym rynku. Gabinet stomatologiczny to wbrew pozorom złożone, czasem dość rozbudowane przedsiębiorstwo. Dobrej klasy sprzęt, materiały, personel, mnóstwo wymogów sanitarnych, prawno-administracyjnych, koszty szkoleń obowiązkowych. To wszystko kosztuje – mówi Andrzej Cisło.
Ekspert zwraca też uwagę na wysoką inflację, zwiększające się koszty energii i materiałów, a także wywozu odpadów medycznych.
– Poza tym materiały wykorzystywane przez dentystów drożeją coraz bardziej ze względu na kurs euro czy dolara. Jeśli chodzi o te, na przykład do wypełnień, kompozyty, wyroby medyczne, to są to rzeczy kupowane głównie za euro czy dolary, a jedna i druga waluta jest coraz droższa – przyznaje Cisło, dodając, że „coraz wyższe są też czynsze, a wielu stomatologów wynajmuje gabinety”.
Przeczytaj także: „Na biało”.
– Coraz częściej lecznice stomatologiczne informują, że za plombę, czyli jeden ze standardowych zabiegów, trzeba zapłacić 400–500 zł – wylicza serwis, dodając, że „dwa, a nawet trzy zęby wymagające pomocy dentysty powodują, że pacjent z miejsca staje się uboższy o 1,5 tys. zł”. – To niejedyny wydatek, bo okresowa wizyta u dentysty wiąże się z koniecznością przeprowadzenia higienizacji uzębienia, a to kolejna pozycja do wysokiego rachunku – dodaje „Infodent24.pl”.
Sprawę opisuje też „Natemat.pl” – cytuje jedną z rozżalonych pacjentek.
– Bolało mnie ucho, byłam w sytuacji podbramkowej. Musiałam jak najszybciej pójść na wyrwanie zęba. To wszystko razem z lekami przeciwbólowymi kosztowało aż 1500 zł – opisuje.
Dlaczego jest tak drogo – czy stawki w komercyjnej stomatologii są zawyżone, czy to są realne ceny, które wynikają z lepszego sprzętu, materiałów?
W rozmowie z „Natemat.pl” wyjaśnia to Andrzej Cisło, stomatolog i wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej w latach 2018–2022.
– Ceny zdecydowanie nie są zawyżone, to nawet niemożliwe przy tak dużym rynku. Gabinet stomatologiczny to wbrew pozorom złożone, czasem dość rozbudowane przedsiębiorstwo. Dobrej klasy sprzęt, materiały, personel, mnóstwo wymogów sanitarnych, prawno-administracyjnych, koszty szkoleń obowiązkowych. To wszystko kosztuje – mówi Andrzej Cisło.
Ekspert zwraca też uwagę na wysoką inflację, zwiększające się koszty energii i materiałów, a także wywozu odpadów medycznych.
– Poza tym materiały wykorzystywane przez dentystów drożeją coraz bardziej ze względu na kurs euro czy dolara. Jeśli chodzi o te, na przykład do wypełnień, kompozyty, wyroby medyczne, to są to rzeczy kupowane głównie za euro czy dolary, a jedna i druga waluta jest coraz droższa – przyznaje Cisło, dodając, że „coraz wyższe są też czynsze, a wielu stomatologów wynajmuje gabinety”.
Przeczytaj także: „Na biało”.