Dostęp do in vitro to początek drogi ►
Tagi: | in vitro, niepłodność, Phil Krzyzek, Merck, Priorities and Challenges in Polish and European Drug Policy, Drug Policy 2024 |
– Nie technologia, ale pacjent musi być w centrum zainteresowania ochrony zdrowia. Decyzja o refundacji in vitro w Polsce jest bezsprzecznie znakomita. Pamiętajmy jednak, że pary starające się o dziecko – oprócz wsparcia finansowego, dostępu do nowoczesnych, skutecznych leków – potrzebują wiedzy i opieki psychologicznej – stwierdza Phil Krzyzek, dyrektor zarządzający Merck.
- Niepłodność to choroba cywilizacyjna, w Europie 20–30 proc. par mierzy się z tym problemem. Dlatego refundacja in vitro w Polsce to znakomita decyzja
- Postęp w dziedzinie refundacji czy legislacji in vitro powinien łączyć się z edukacją całego społeczeństwa. Ludzie zmagający się z problemem niepłodności potrzebują pomocy otoczenia – rodziny, pracodawców
- Edukacja, przygotowanie pacjentów do tego, co ich czeka podczas procedury in vitro, wsparcie psychiczne są niemal tak samo ważne jak aspekty naukowe
- Dobrze działający system ochrony zdrowia przekłada się na zdrowsze, odporniejsze społeczeństwo, a w konsekwencji na silniejsze państwo
Wywiad z Philem Krzyzekiem, dyrektorem zarządzającym Merck, mikrobiologiem od lat współpracującym z klinikami leczenia niepłodności, osobą bardzo zaangażowaną we wspieranie pacjentów z niepłodnością w ich staraniach i marzeniach o rodzicielstwie, jak sam przyznaje, także z prywatnych powodów.
Niepłodność to choroba cywilizacyjna
– Zmniejszający się wskaźnik urodzeń to problem nie
tylko Polski, ale wielu krajów. WHO uznaje niepłodność za chorobę
cywilizacyjną i jest to kwestia dużo powszechniejsza, niż ludziom mogłoby się
wydawać. W Europie z
niepłodnością mierzy się już 20–30 proc. par w wieku rozrodczym, co ma duży wpływ na funkcjonowanie całego
społeczeństwa – zwraca uwagę dyrektor Phil Krzyzek.
– Merck jest najstarszą firmą farmaceutyczną na świecie, istnieje bowiem od 350 lat, w tym od 100 ma doświadczenie w kontekście wspomagania rozrodczości. Byliśmy pierwszą spółką, która w latach 50. zapewniała leki hormonolne, jako pierwsi wprowadziliśmy też leki rekombinowane. Produkujemy mnóstwo takich, które wspomagają in vitro na różnym etapie, od samego początku do końca tego procesu. Byliśmy zaangażowani w pierwszą ciążę, która była efektem zapłodnienia pozaustrojowego i od tego czasu mieliśmy udział w połowie wszystkich urodzeń z in vitro, czyli pomogliśmy przyjść na świat pięciu milionom dzieci – mówi ekspert.
Leczenie niepłodności jest dla Merck nadal bardzo ważnym obszarem terapeutycznym, w którym stale prowadzone są badania i poszukuje się nowych, coraz skuteczniejszych rozwiązań.
Rozmowa w języku angielskim do obejrzenia poniżej – pod nagraniem dalsza część wywiadu.
– Jesteśmy prekursorami w obszarze badań in vitro. Ale nie chodzi nam tylko o zapewnianie leków. Proces leczenia in vitro jest bardzo skomplikowany, wymaga wsparcia w wielu obszarach, także psychologicznych, i staramy się także bardzo wspierać naszych pacjentów – zaznacza dyrektor.
– Jesteśmy bardzo zaangażowani w aspekty naukowe, a także etyczne podejście do biznesowych kwestii. Kluczowe jest zaufanie, które zyskujemy dzięki naszemu etycznemu podejściu do badań i przejrzystości w raportowaniu. Bardzo ważne jest, by firma miała wdrożone najwyższe standardy etyczne i jakościowe – zauważa.
Zdaniem eksperta postęp w dziedzinie refundacji czy legislacji in vitro, który dokonał się w Polsce, powinien łączyć się również z edukacją całego społeczeństwa. – Ważne, żeby ludzie, których dotyka niepłodność, mieli świadomość, że jest szansa na zapłodnienie pozaustrojowe, a dzięki niej na posiadanie upragnionego potomstwa – podkreśla.
Wyzwania systemowe
In vitro z punktu widzenia naukowego jest złożonym wieloetapowym procesem.
Jest dużym wyzwaniem z perspektywy badawczej, ponieważ trudne jest zgromadzenie
dużych, jednorodnych grup pacjentów, które wykazałyby efekty stosowania leków
bądź innych interwencji. Jego implementacja może wyglądać różnie w
poszczególnych klinikach, a w zależności od indywidualnych potrzeb pacjenta
mogą być wdrożone różne procedury i systemy.
– Jedno się nie zmienia – wiek pacjentek jest jednym z najważniejszych czynników, od których zależy powodzenie procedury. U kobiet poniżej 35. roku życia mówimy o 40–45-proc. skuteczności na jeden cykl in vitro, natomiast w wieku od 40 do 42 lat spada ona do ok. 15 proc. – podkreśla dyrektor zarządzający Merck.
Do tego, czy z procedury skorzysta każdy, kto jej potrzebuje, konieczne jest też budowanie świadomości społecznej.
– Wszyscy powinni wiedzieć, na czym polega in vitro i z czym się wiąże. Ludzie zmagający się z problemem niepłodności często wstydzą się o tym mówić, są pozostawieni sami sobie. Tymczasem potrzebują wspierającego otoczenia, świadomego społeczeństwa. Wówczas obudzi się w parach zmagających się z niepłodnością otwartość na rozpoczęcie tego rodzaju leczenia – tłumaczy Phil Krzyzek.
Liczy się nie tylko dostęp do
terapii
W trakcie rozmowy ekspert podkreśla wielokrotnie, jak podczas
procedury in vitro istotne są aspekty psychiczne, emocjonalne i obciążenie, które
się z nią wiąże.
– Dla wielu ludzi to ogromne obciążenie i szok, kiedy się dowiadują, że nie mogą począć dziecka w sposób fizjologiczny. Cały proces in vitro może być mocno dezorientujący i wymagający. Należy przygotować pacjenta na to, z czym może się łączyć, przedstawić jasno, jakie są szanse na rozwój ciąży. Ludzie muszą być świadomi, że cykle in vitro mogą zakończyć się niepowodzeniem. A lekarze i psychologowie powinni wiedzieć, że ma to ma ogromny wpływ na samopoczucie i dobrostan pacjentów – twierdzi dyrektor Krzyzek.
– Refundacja leczenia to bardzo ważny krok, ale musimy pamiętać o tym, że niektórzy pacjenci poddają się, przerywają cykle in vitro po niepowodzeniu, bo jest to dla nich zbyt ciężkie emocjonalnie. Czasami nie zdają sobie sprawy, że w niektórych przypadkach potrzeba wielu cyklów, aby cała procedura zakończyła się powodzeniem. Podejście emocjonalne, przygotowanie pacjentów do tego, co ich czeka, jest niemal tak samo ważne jak aspekty naukowe – dodaje.
Dlatego apeluje do pracodawców o wyrozumiałość i wspieranie osób przechodzących przez in vitro, zwłaszcza że proces ten jest bardzo czasochłonny. – Niektóre osoby nie chcą mówić pracodawcy, że przechodzą przez takie leczenie, bo wiedzą, że wiąże się ono z wieloma wizytami w klinice, badaniami i niedyspozycjami. Tymczasem powodzenie terapii wymaga często tego, żeby przez jakiś czas przerwać lub ograniczyć swoją dostępność. Prawda jest taka, że na czas terapii trzeba przeorganizować swoje życie. I wsparcie pracodawcy byłoby bezcenne – zaznacza, przyznając, że sceptycyzm polskiego społeczeństwa wobec in vitro był dla niego nieco zaskakujący.
– Byłem świadomy niektórych względów etycznych w Polsce, wpływu religii na temat zapłodnienia pozaustrojowego, ale i tak byłem zaskoczony brakiem wsparcia tak wielu osób dla tej techniki. Trzeba mieć na uwadze obniżony wskaźnik urodzeń w kraju i spadające wskaźniki płodności, zważać na to, jaki może mieć korzystny wpływ na społeczeństwo. I wspierać w każdym względzie osoby, które chcą zostać rodzicami – twierdzi ekspert.
Pacjent w centrum uwagi
Phil Krzyzek, zapytany, czego chciałby życzyć polskiemu systemowi ochrony zdrowia, podkreśla, że niezależnie od kraju każdemu systemowi życzy tego samego –
właściwego finansowania ochrony zdrowia, stabilności, zrównoważonej sytuacji
geopolitycznej. Patrzenia nie tylko z perspektywy dostępu do leków, lecz także z
punktu widzenia infrastruktury, personelu medycznego.
– Dobrze działający system ochrony zdrowia przekłada się na zdrowsze, odporniejsze społeczeństwo, a w konsekwencji na silniejsze państwo. Jednak każdy system ochrony zdrowia powinien pamiętać o tym, że tak naprawdę to pacjent powinien stać w centrum uwagi. To dotyczy medycyny zindywidualizowanej, konkretnych terapii, ale również tego, w jaki sposób system adaptuje się do tego, by ścieżka diagnostyki i leczenia pacjenta była jak najlepsza – mówi dyrektor, podkreślając, że kluczowa w ochronie zdrowia jest też profilaktyka.
– Musimy wydawać więcej pieniędzy na profilaktykę, co odciąży system, ponieważ wydamy wówczas mniej pieniędzy na drogie terapie. Ważna jest także współpraca – zarówno międzynarodowa, jak i wewnątrz kraju – pomiędzy organizacjami pacjenckimi, lekarzami i firmami farmaceutycznymi. Przygoda z in vitro nie jest łatwa, wymaga wspólnych działań licznych interesariuszy, żeby marzenia wielu osób o dziecku zostały spełnione. Naprawdę warto to wyzwanie podjąć – podsumowuje Phil Krzyzek.
Wywiad przeprowadziła Karolina Zientarska-Lane – wyemitowano go w drugim dniu konferencji Priorities and Challenges Polish and European Drug Policy zorganizowanej przez wydawnictwo Termedia 5 i 6 czerwca w Warszawie. Temat wykładu to „Infertility treatment – the biggest challenge in 2024”.