IMiD

Dumny jestem przede wszystkim z ludzi

Udostępnij:

– Muszę podkreślić, że nie ma jednej rzeczy, jednego projektu, z którego byłbym szczególnie dumny. Wszystkie są niezwykle ważne, powodują, że ciągle się zmieniamy. Dzieje się to dzięki pomysłom i determinacji wielu ludzi – mówi „Menedżerowi Zdrowia” Tomasz Maciejewski, dyrektor Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.

  • Dr Tomasz Maciejewski, dyrektor Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie – Lidera Roku 2024 w Ochronie Zdrowia – innowacyjny szpital w konkursie Sukces Roku
  • Instytut Matki i Dziecka od lat jest permanentnie remontowany. Obecnie jest przed realizacją kolejnej inwestycji – budową nowego budynku instytutu, remontem dwóch środkowych pięter starego budynku, które łącznikami będą związane z nowym
  • Rozwój IMiD jest możliwy dzięki sięganiu po fundusze zewnętrzne. Ich suma – na remonty, sprzęt, szkolenie pracowników oraz wdrażanie nowych technologii, metod badawczych – sięga już 200 mln zł
  • W instytucie wprowadzono genetyczne badania przesiewowe w zakresie mukowiscydozy i SMA, które pozwalają w ciągu dwóch, trzech tygodni od narodzin rozpocząć leczenie genetyczne noworodka
  • Innowacją są z jednej strony same terapie genowe, a z drugiej organizacja przesiewu noworodkowego. Instytut stworzył w Polsce i nadal rozwija, badania w zakresie kolejnych chorób rzadkich, których jest już 30.
  • W IMiD zastosowano innowacyjną terapię genową u kobiety ciężarnej chorującej na SMA, co pozwoliło na zahamowanie u niej choroby, a także poddanie później leczeniu jej dziecka
  • W instytucie powstaje, przy współpracy ze start-upem, aplikacja do przesiewowego wykrywania wad serca już u płodu lub noworodka, co pozwoli lekarzowi stwierdzić ryzyko wystąpienia wady serca i skierować dziecko do specjalisty

Jak zarządza się placówką, która permanentnie jest w modernizacji, przebudowie, rozbudowie? Sam budynek nie jest, łagodnie mówiąc, najnowszy, natomiast zajmujący go instytut – na wskroś nowoczesny…

– Do IMiD trafiłem już z dużym doświadczeniem pod tym względem. 17 lat pracowałem w szpitalu przy Karowej, gdzie też cały czas trwał remont. W latach 80. placówka była zamknięta, później ponownie ją uruchomiono, odbudowywano, rozbudowywano, remontowano, unowocześniano. Nabyłem więc odpowiedniego, praktycznego doświadczenia i zrozumienia, że nie da się rozwijać bez ciągłych zmian, poprawiania, odnawiania, rozbudowywania.

Zmiany w Instytucie Matki i Dziecka zaczęły się jeszcze za poprzedniego dyrektora Sławomira Janusa, po którym przejąłem schedę. Kolejne remonty doprowadziły do tego, że przenieśliśmy Klinikę Ginekologii i Położnictwa do siebie ze Szpitala Wolskiego. Wyremontowaliśmy piwnice, parter, cały budynek administracji, wykonywaliśmy kolejne kroki, a w bliskich planach są następne. To przede wszystkim wymagało i wymaga bardzo dobrej współpracy wszystkich w instytucie – medyków, naukowców, pracowników administracyjnych i technicznych. Konieczne są bardzo dobra komunikacja i informowanie, dlaczego to robimy i jakie to przyniesie efekty, przekonanie wszystkich do wizji, która nam przyświeca. Bez tego trudno o dobre efekty, bo każdy z nas ma taką naturę, że uwielbia zmiany, pod warunkiem, że… będzie jak dotychczas.

Początkowo było trudno. Później trochę do tego się przyzwyczailiśmy. Dzisiaj wszyscy się dziwią, że mamy taką „pustkę”, bo nic się nie dzieje. Zbieramy siły przed kolejną dużą inwestycją. Powstanie nowy budynek instytutu, przeprowadzimy remont dwóch środkowych pięter, które łącznikami będą związane z nowym budynkiem. Czekamy na rozstrzygnięcia procesu przetargowego i ponownie ruszamy.

Najważniejsze, że mamy pracowników chcących się w to angażować, dawać wiele od siebie. Widzimy w tym także cel, który będzie służył chorym. Mając dobre warunki pracy, lepiej będziemy mogli się zająć naszymi pacjentami, którzy w lepszych warunkach szybciej będą wracali do zdrowia.

Co z dokonań ostatnich lat jest dla pana szczególnym powodem do dumy?

– Przede wszystkim jestem dumny z ludzi, którzy mieli pomysł, znaleźli na to pieniądze. To są granty różnego typu, nie tylko unijne. Przykładem jest pozyskanie 300 mln zł na rozbudowę placówki. To jest wielki wysiłek wielu osób, które stworzyły dobry projekt.

Jeżeli chodzi o infrastrukturę, jestem dumny z tego, że uporządkowaliśmy instytut. Mamy wyodrębnione struktury, które działają w dobrych warunkach. Dzieci nie leżą w salach wieloosobowych, a ich matki nie przysiadają przy łóżku na zydelku, tylko mogą skorzystać z fotela rozkładanego i spędzać czas przy dziecku wygodnie, w pokoju z łazienką.

Warto również wspomnieć o nowoczesnym wyposażeniu sal operacyjnych. Punktem zwrotnym było przeniesienie naszej kliniki z pomieszczeń Szpitala Wolskiego, które wynajmowaliśmy. Tam nie można było przeprowadzać żadnych inwestycji ani remontów. Warunki były bardzo ciężkie, a mogliśmy jedynie szpachlować i malować ściany, bo miasto, które było właścicielem szpitala, nie mogło na to wyrazić zgody, natomiast ministerstwo nie mogło dać pieniędzy na inwestycje, bo placówka nie była instytutem.

Muszę podkreślić, że nie ma jednej rzeczy, jednego projektu, z którego byłbym szczególnie dumny. Wszystkie są niezwykle ważne, powodują, że się ciągle zmieniamy. A dzieje się to dzięki pomysłom i determinacji wielu ludzi.

Co prawda dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, jednak nie sposób nie zapytać w kontekście trudnej sytuacji finansowej ochrony zdrowia, jak sobie radzi pod tym względem IMiD…

– Wszyscy borykamy się z problemami finansowymi. Jest też tak, że gdy zaczynamy wychodzić na prostą, to nagle zmieniają się warunki zewnętrzne, które ponownie wpędzają nas w kłopoty. Wiele czynników wpływa na koszty działalności, a my nie mamy kompletnie na nie wpływu, poczynając od cen energii i różnych materiałów, na rosnących wynagrodzeniach kończąc. Bo oczywiście jeśli rośnie najniższe wynagrodzenie w kraju, to także musimy podnosić wynagrodzenie naszym pracownikom. Dostawcy też oczekują zwiększenia wartości kontraktów. Finansowanie NFZ nie zawsze nadąża za tymi zmianami. Cały czas gonimy finansowo króliczka.

Rozwój naszej placówki jest możliwy dzięki temu, że sięgamy po fundusze zewnętrzne. Suma wszystkich pozyskanych w ten sposób pieniędzy – na remonty, sprzęt, szkolenie pracowników oraz wdrażanie nowych technologii, metod badawczych – sięga już 200 mln zł. Pochodzą one nie tylko z unijnych grantów, ale także z NCBR i ABM. To pozwala nam się rozwijać, bo trudno wygospodarować na ten cel coś z pieniędzy pochodzących z NFZ, gdyż nie zawierają nawet części amortyzacji odtworzeniowej substancji majątkowej świadczeniodawcy, nie mówiąc już o inwestycjach.

Występujemy także o dotacje z budżetu państwa, jak chociażby te 300 mln zł na rozbudowę. Przez ostatnie lata nauczyliśmy się przygotowywać dobre projekty, pozyskiwać na nie pieniądze i realizować zaplanowane inwestycje.

Dzisiaj nowoczesna placówka medyczna, która prowadzi działalność kliniczną i ma rangę instytutu oraz placówki badawczej, nie może się obejść bez nowoczesnych systemów informatycznych. Jakie systemy wykorzystujecie w instytucie? Czy są one pomocne w pro- wadzeniu działalności leczniczej i w zarządzaniu?

– Oczywiście, w części klinicznej jednym z podstawowych systemów jest HIS. Drugi, tzw. szary, obsługuje administrację, logistykę, kadry, finanse i inne aspekty naszej działalności. Korzystamy też z elektronicznego obiegu dokumentów. W zasadzie wszystkie „papiery” zostały już wyeliminowane, funkcjonują tylko, jeśli współpracujący z nami nie potrafi obsługiwać elektronicznie dokumentów i przesyła je w fizycznej formie. Są też w miejscach, gdzie ze względów prawnych, na przykład w kadrach, posługiwać się trzeba dokumentacją papierową.

Oczywiście mamy też specyficzne systemy w laboratoriach badawczych, w zakładach badawczych, związane z konkretnym osprzętem. Dążymy do tego, aby wszystkie tworzyły spójny system, z którego możemy bezpiecznie korzystać i na bieżąco monitorować nasze działania. Na przykład system call center połączony jest z naszymi innymi aplikacjami i pozwala na kontaktowanie się z pacjentem także bez pośrednictwa człowieka. Poprzez system SMS przypominamy o wizytach i konsultacjach oraz je potwierdzamy. Dzięki temu odsetek nieodwołanych wizyt wynosi od 3 do 8 proc. To w zasadzie są wyłącznie przypadki losowe.

Wraz z rozwojem technologii informatycznych zmienia się ich otoczenie prawne. Jesteście przygotowani na zmiany w zakresie cyberbezpieczeństwa, na przykład związane z implementacją dyrektywy NIS2?

– Do cyberbezpieczeństwa przykładamy dużą wagę. Dba o nie zespół informatyków. Korzystamy także z programów dotyczących cyberbezpieczeństwa, które były realizowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia czy Ministerstwo Zdrowia. Mamy systemy monitorowania zagrożeń, szyfrowania danych, tworzenia backupów, oddzielne serwerownie, co pozwala skutecznie bronić się przed zagrożeniami. Prowadzimy wiele audytów bezpieczeństwa, testy penetracyjne, a także szkolenia pracowników, bo najsłabszym możliwym ogniwem w tym wypadku jesteśmy my, ludzie.

Jeszcze kilka lat temu, kiedy mówiło się o cyfrowych zagrożeniach, ludzie zazwyczaj wzruszali ramionami, uważali, że to ich nie dotyczy. Kiedy dzisiaj coraz częściej dowiadują się, że komuś z bliskich albo znajomych wyczyszczono konto, sami szukają na ten temat informacji, chętnie słuchają i uczestniczą w szkoleniach, bo ta wiedza przydaje się nie tylko w pracy, ale i w życiu prywatnym.

Jak mówią nasi informatycy, codziennie notujemy kilka „pociągnięć za klamkę”. To trochę tak jak zwykły złodziej, który bada, czy drzwi są zamknięte, a jeśli są otwarte, to wpada, łapie, co popadnie, i ucieka. Staramy się zabezpieczyć przed takimi zagrożeniami, bo zdajemy sobie sprawę z tego, że to nie tylko kwestia ochrony danych osobowych, ale przede wszystkim ryzyko zaburzenia systemów informatycznych, a stawką może być życie. Na przykład pacjent otrzyma nieodpowiednie leki, zostanie przeprowadzona niewłaściwa operacja lub w trakcie zabiegu robot wykona niewłaściwy ruch albo przestanie działać w najmniej spodziewanym momencie. Nasz zespół informatyczny czuwa cały czas, by do tego nie doszło.

Co dla pana oznacza określenie „innowacje w medycynie”? To pojęcie dość szerokie, nierzadko używane nieadekwatnie, w kontekście na przykład niewielkiego usprawnienia.

– Dla mnie to zrobienie czegoś inaczej niż dotychczas, z widocznym efektem poprawy skutków działania. Jako przykład podam wprowadzenie wiele lat temu w Instytucie Matki i Dziecka leczenia dzieci z guzami kości nie przez amputowanie kończyny, ale przez wycinanie guza z fragmentem kości i wstawianie w to miejsce endoprotezy rosnącej razem z dziećmi. Innowacja to coś, co wprowadza istotną wartość dodaną.

Nie zmieniamy pióra na długopis, ale naszym celem jest na przykład to, że w czasie rozmowy z pacjentem automatycznie pojawia się gotowa, istotna notatka w dokumentacji medycznej, która wymaga jedynie sprawdzenia i akceptacji przez lekarza.

Taką innowacją było na przykład, kiedy wybuchła wojna za naszą wschodnią granicą, opracowanie przez nasz zespół wspólnie z Microsoftem aplikacji pozwalającej na szybkie porozumiewanie się z pacjentem z Ukrainy, aby udzielić mu pomocy medycznej. To dwustronny tłumacz z polskiego na ukraiński oraz rosyjski i z ukraińskiego i rosyjskiego na polski, tworzący też notatkę, którą w formie PDF można było podpiąć pod dokumentację medyczną. Ta aplikacja powstała z potrzeby chwili.

Ważną innowacją było rozwiązanie zaproponowane przez firmę MedApp, jednego ze zwycięzców naszego konkursu Mother and Child Startup Challenge. Wykorzystała ona w swoim projekcie rzeczywistość mieszaną i wirtualną w planowaniu oraz przeprowadzaniu zabiegów operacyjnych, co pozwoliło ograniczyć ich zakres, utratę krwi, powikłania, skrócić czas operacji, dobrze się do niej przygotować i sprawnie ją przeprowadzić, z jak najmniejszymi efektami ubocznymi.

Innowacją są również nasze badania przesiewowe. Wprowadziliśmy przesiew genetyczny w zakresie dwóch chorób – mukowiscydozy i SMA. Pozwalają one – jeśli jest taka potrzeba – w ciągu dwóch, trzech tygodni od narodzin rozpocząć leczenie genetyczne noworodka. Z jednej strony innowacją są terapie genowe, a z drugiej organizacja przesiewu noworodkowego. Instytut stworzył w Polsce i nadal rozwija badania w zakresie kolejnych chorób rzadkich, których już mamy 30. Innowacyjne było też zastosowanie terapii genowej u kobiety ciężarnej chorującej na SMA, co pozwoliło na zahamowanie u niej choroby, a także poddanie później leczeniu jej dziecka. Innowacjami mogą być zarówno duże technologiczne urządzenia, jak i procesy wpływające na jakość i skuteczność terapii.

Przeprowadziliśmy jeden pilotaż, drugi jest w trakcie realizacji, w zakresie opieki koordynowanej nad dziećmi przedwcześnie urodzonymi, przed 32. tygodniem życia płodowego, aby jak najlepiej się rozwijały i osiągały prawidłowy rozwój w kolejnych etapach życia.

Obecnie powstaje również, przy współpracy ze start-upem, aplikacja do przesiewowego wykrywania wad serca już u płodu lub noworodka, co pozwoli lekarzowi, który nie jest specjalistą w tej dziedzinie, w czasie badania stwierdzić ryzyko wystąpienia wady serca i skierować dziecko do kardiologa czy kardiologa dziecięcego na dalsze badania.

Skąd tyle pomysłów na innowacyjne rozwiązania w Instytucie Matki i Dziecka?

– Innowacjami w instytucie zajmuje się pierwszy w Polsce dział ds. AI i innowacji, ale wielu pracowników jest bardzo kreatywnych. Powstała nawet aplikacja do zgłaszania przez nich innowacyjnych pomysłów. Każdy ma do niej dostęp i może zaprezentować swój pomysł. Podlega on ocenie współpracowników i kolegów po fachu. Jeżeli projekt zyska uznanie, przechodzi do kolejnych etapów. Ostatecznie to ja kieruję pomysł do realizacji. To stworzona przez nas wewnętrzna platforma, która pozwala się komunikować i rozwiązywać palące problemy czy zaspokajać potrzeby, podrzucać nam wszystkim do realizacji innowacyjne rozwiązania.

Czego pan, dyrektor IMiD, życzyłby kierowanej przez siebie placówce, a także systemowi ochrony zdrowia w 2025 r. i latach następnych?

– Mówiąc o systemie, chciałbym, abyśmy zaczęli na niego patrzeć tak, jak to dzieje się na przykład w Danii, gdzie już planowana jest reforma ochrony zdrowia, która zostanie przeprowadzona za 5 lub nawet 10 lat. Duńczycy dostrzegają, że medycyna się zmienia, pojawiają się nowe trendy, nowe technologie i konsekwentnie system też musi się zmienić. Życzyłbym sobie, żeby kierować się w reformowaniu systemu dobrem obywateli, bo to, że mamy dużo szpitali w Polsce, dużo szpitalnych łóżek, nie oznacza, że mamy dobrą opiekę medyczną. Może potrzebujemy mniej szpitali? Wiele krajów przesunęło z powodzeniem pomoc medyczną bliżej chorego, do miejsca jego zamieszkania. Hospitalizowani powinni być tylko ci, którym w inny sposób już pomóc nie można. Istotne byłoby stworzenie odpowiednich ścieżek dla implementacji nowych technologii i rozwiązań. Tego brakuje w naszym systemie. Nie w każdym szpitalu musi być prowadzony pilotaż czy doświadczenie dotyczące wdrażania nowych rozwiązań lub narzędzi. Większość z nas chce dostać je gotowe. Nie każdy chce prowadzić badania i rozwijać jakiś produkt. Są jednostki kliniczne, instytuty, które są do tego przygotowane i powinny mieć w tym swój udział – testować takie rozwiązania, a później rozsiać pozyskaną o nich wiedzę po całej Polsce. Musi się jednak na to znaleźć także finansowanie. W zakresie leków ścieżki implementacji nowych rozwiązań już powstały, ale w wypadku wielu technologii nielekowych ich nie ma.

Życzyłbym sobie także, abyśmy patrzyli w przyszłość, zapobiegali chorobom, a nie je leczyli. Żeby edukacja zdrowotna i profilaktyka zostały rozwinięte jak najszerzej, bo to coś, co jest nam bardzo potrzebne, wręcz niezbędne, abyśmy lepiej funkcjonowali od dziecka, żeby medycyna naprawcza była nam potrzebna jak najrzadziej. Oczywiście musimy się zajmować tym, co jest teraz, ale powinniśmy patrzeć długofalowo i wprowadzać zmiany, których efekt będziemy obserwować za kilka lat.

Dr Tomasz Maciejewski, dyrektor Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie – Lidera Roku 2024 w Ochronie Zdrowia – innowacyjny szpital w konkursie Sukces Roku

Laureaci konkursu Sukces Roku w Ochronie Zdrowia 2024 zostaną uhonorowani podczas uroczystej gali, która odbędzie się 29 stycznia 2025 r. o godz. 18.30 na Zamku Królewskim w Warszawie.

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.