Jest śledztwo przeciwko nieuczciwym aptekarzom. Na "lewych" receptach mogli zarobić rocznie prawie trzy miliardy euro
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 11.05.2016
Źródło: KL, Welt am Sonntag, Interia.pl
Niemcy mają nowy skandal. Aptekarze wystawiali kasom chorych tysiące faktur za leki, które nigdy nie trafiły do pacjentów. Działali w zmowie z lekarzami, wystawiającymi "lewe" recepty i pacjentami, którzy zamiast lekarstw otrzymywali swoją "dolę".
Jak donosi "Welt am Sonntag", cztery tygodnie temu prokuratura generalna we Frankfurcie nad Menem wniosła oskarżenie w tej sprawie. O sprawie można przeczytać na stronie internetowej "Interia.pl".
- Straty poniesione wskutek manipulacji dotknęły głównie ustawowe kasy chorych. Sama tylko Kaufmännische Krankenkasse zażądała w 2015 od aptekarzy zwrotu pół miliona euro z tytułu niewłaściwie wystawionych faktur za lekarstwa - czytamy na stronie "Interia.pl".
Eksperci zwracają uwagę, że faktyczne straty mogą być dużo wyższe. Bierze się to z trudności w wykrywaniu zmowy nieczciwych lekarzy, aptekarzy i pacjentów w sprawie "lewych recept".
- W manipulacjach tego typu uczestniczy niewiele osób, w skrajnym przypadku tylko trzy, i dopóki trzymają one buzię na kłódkę, dopóty praktycznie nie ma szansy, żeby udowodnić im oszustwo - powiedział znawca niemieckiego systemu opieki zdrowotnej, ekonomista Gerd Glaeske z Bremy w wypowiedzi dla "Welt am Sonntag".
- Straty poniesione wskutek manipulacji dotknęły głównie ustawowe kasy chorych. Sama tylko Kaufmännische Krankenkasse zażądała w 2015 od aptekarzy zwrotu pół miliona euro z tytułu niewłaściwie wystawionych faktur za lekarstwa - czytamy na stronie "Interia.pl".
Eksperci zwracają uwagę, że faktyczne straty mogą być dużo wyższe. Bierze się to z trudności w wykrywaniu zmowy nieczciwych lekarzy, aptekarzy i pacjentów w sprawie "lewych recept".
- W manipulacjach tego typu uczestniczy niewiele osób, w skrajnym przypadku tylko trzy, i dopóki trzymają one buzię na kłódkę, dopóty praktycznie nie ma szansy, żeby udowodnić im oszustwo - powiedział znawca niemieckiego systemu opieki zdrowotnej, ekonomista Gerd Glaeske z Bremy w wypowiedzi dla "Welt am Sonntag".