Kij w szprychach

Udostępnij:
Rząd, NFZ i Ministerstwo Zdrowia stają na rzęsach, by polscy pacjenci nie mogli skorzystać z pełni dobrodziejstw, jakie daje im europejska dyrektywa transgraniczna. Mnożą się utrudnienia, dodatkowe warunki, wręcz szykany. Czy to próba sabotażu dyrektywy? Czy coś za nią grozi? Prezentujemy komentarz prawny Edyty Barteli.
15 listopada 2014 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych i niektórych innych ustaw implementująca dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2011/24/UE w sprawach stosowania praw pacjentów w transgranicznej opiece zdrowotnej. Celem tej ustawy – zgodnie z art. 42a – jest finansowanie przez NFZ kosztów świadczeń opieki zdrowotnej będących świadczeniami gwarantowanymi, a udzielanych na terytorium innego niż Rzeczpospolita Polska państwa członkowskiego Unii Europejskiej, na podstawie decyzji wydanej przez dyrektora oddziału wojewódzkiego albo prezesa NFZ.

Co nie gra w polskich przepisach

Na pierwszy rzut oka idea wprowadzenia tejże zmiany wydaje się korzystna i długo oczekiwana przez pacjentów. Kto bowiem nie chciałby się leczyć za granicą, gdy koszty tej terapii pokryje NFZ ze składki na ubezpieczenie? Przyglądając się zmianie bliżej, można jednak dostrzec wiele jej mankamentów.
Przede wszystkim systematyka rozdziału 2a wprowadzonego do ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych pozostawia wiele do życzenia. Nie ułatwia bowiem zrozumienia przepisów prawa dzielenie artykułów na dwadzieścia pięć ustępów, punktów czy podpunktów. Wracając jednak do bardziej merytorycznych uwag, należy zauważyć, że art. 42c wskazanej ustawy precyzuje, iż NFZ wprawdzie dokonuje zwrotu kosztów, ale tylko do wysokości odpowiadającej kwocie finansowania danego świadczenia gwarantowanego stosowanej w rozliczeniach między Funduszem a świadczeniodawcami z tytułu umowy o udzielenie świadczeń opieki zdrowotnej. Oznacza to w rzeczywistości często tylko częściowy zwrot poniesionych kosztów. Niejednokrotnie świadczenia udzielane przez inne kraje UE są po prostu droższe niż w Polsce.
Dodatkowo w ustawie znajduje się zastrzeżenie, że zwrot kosztów nie może przekraczać wydatków rzeczywiście poniesionych przez świadczeniobiorcę z tytułu uzyskania danego świadczenia, co w tym wypadku wydaje się jednak zasadne, bo uniemożliwia bezpodstawne wzbogacenie się wnioskodawcy. Co ważne, zwrotu kosztów dokonuje się w walucie polskiej, przy czym nie zapisano w ustawie, według kursu z jakiego dnia Fundusz powinien dokonać przeliczenia, co również może oznaczać, że z powodu wahań kursowych w różnych województwach praktyka ustalenia tej daty będzie odmienna, co z pewnością nie sprzyja pacjentom.

Dodatkowe obostrzenia

Kolejnym wymogiem stawianym wnioskodawcy przez ustawę jest złożenie wniosku w odpowiedniej formie i odpowiednim terminie. Pod rygorem odrzucenia powinien on zostać złożony do 6 miesięcy od dnia wystawienia rachunku za świadczenie opieki zdrowotnej, którego dotyczy. Ponadto ustawa nakazuje, że w razie gdy dokumenty dołączone do wniosku sporządzone są w języku obcym, należy przedłożyć również ich tłumaczenie przysięgłe. Ustawodawca nie doprecyzował kwestii kosztów z tym związanych, a zatem należy uznać, że koszt takiego tłumaczenia spoczywa również na wnioskodawcy – pacjencie.

Dalej w art. 42d ust. 2 ustawy zawarte są enumeratywnie wskazane przyczyny wydania przez dyrektora wojewódzkiego oddziału NFZ decyzji o odmowie zwrotu kosztów. Teoretycznie zatem w razie niespełnienia którejkolwiek z przesłanek tam wymienionych wnioskodawca powinien uzyskać decyzję pozytywną. Postanowienie powyższe, dość czytelne, nie jest jednak precyzyjne i często może się okazać, że tożsama przesłanka będzie odmiennie interpretowana w innym województwie.

Kolejnym utrudnieniem wprowadzonym przez ustawodawcę jest art. 42f ust. 4 pkt 2 lit. h ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych nakładający na lekarza wypełniającego część wniosku (w zakresie przeznaczonym do wypełnienia przez personel medyczny) obowiązek określenia dopuszczalnego czasu oczekiwania świadczeniobiorcy na udzielenie świadczeń opieki zdrowotnej, których dotyczy wniosek. W razie braku takich danych, zgodnie z treścią art. 42f ust. 2 pkt 2 ustawy, dyrektor wojewódzkiego oddziału Funduszu może odmówić wydania zgody na zwrot kosztów. Powyższe oznacza, że lekarze muszą niejako przewidzieć skutki prognozy oraz kierunek postępu choroby, czego po prostu często nie da się ocenić. Trudno bowiem oczekiwać od lekarza, aby wiedział, jak rozwinie się choroba u konkretnego pacjenta oraz jak zadziała na niego terapia...

Pełny tekst Edyty Barteli ukazał się w najnowszym numerze "Menedżera Zdrowia".
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.