
Znikają dziecięce uzdrowiska
Z roku na rok zmniejsza się liczba dziecięcych uzdrowisk, bo turnusy świecą pustkami. Nie ma już żadnego sanatorium. Między innymi dlatego, że dzieci nie są kierowane. Konsultant krajowa proponuje pilotaż, który mógłby poprawić sytuację.
W ciągu ostatnich 11 lat liczba dziecięcych obiektów uzdrowiskowych w Polsce zmniejszyła się z 25 do 17. Teraz uzdrowisk dziecięcych jest zaledwie 6, które w swoich strukturach mają 10 podmiotów, gdzie mogą leczyć się dzieci. Czasami oferują tylko leczenie dzieci od 3. do 6. roku życia pod opieką dorosłych (jak na przykład w Dąbkach) albo są to szpitale uzdrowiskowe – informuje o tym Prawo.pl.
Nie ma już sanatoriów dla dzieci
Jak mówi dr Aleksandra Sędziak, konsultant krajowa w dziedzinie balneologii i medycyny fizykalnej, wszystkie sanatoria dla dzieci zostały już zlikwidowane z powodu braku kierowanych do nich dzieci, pomimo że takie świadczenie gwarantowane nadal jest w koszyku.
Konsultant w czasie ostatniego posiedzenia parlamentarnych zespołów ds. zdrowego stylu życia oraz przeciwdziałania nadwadze i otyłości oraz na rzecz wspierania rozwoju uzdrowisk i gmin uzdrowiskowych przekazała dane, z których wynika, że w zeszłym roku ze świadczeń w uzdrowiskach każdego rodzaju – stacjonarnych i ambulatoryjnych – skorzystało ogółem 6723 pacjentów w wieku od 3 do 18 lat przy ogólnej skali 431 tys. osób. Stanowi to ok. 1,5 proc. wszystkich pacjentów leczonych w uzdrowiskach, a w 2018 r. to było to jeszcze 15 tys. Została więc już tylko jedna trzecia dzieci. W zeszłym roku z uzdrowisk skorzystało niespełna 3 tys. pacjentów powyżej 7. roku życia.
Portal wskazuje, że zapaść leczenia uzdrowiskowego dla dzieci postępuje od wielu lat, to nie jest problem nowy. Na razie nie było jednak kompleksowych działań systemowych, które mogłyby odwrócić ten trend.
– Rzeczywiście z roku na rok spada liczba skierowań w kierunku leczenia otyłości dzieci w uzdrowiskach. Dla przykładu w Ciechocinku w 2022 r. zrealizowano ich 394, a w ubiegłym roku 305. W Kołobrzegu w 2022 r. było 137 skierowań w kierunku leczenia otyłości, a od 2023 r. ani jednego – informuje Elżbieta Mianowska-Komza, radca prawny w Departamencie Lecznictwa Ministerstwa Zdrowia.
Wniosek o bezpośrednie kierowanie do uzdrowisk
Tymczasem powszechnie wiadomo, że choroba otyłości jako choroba cywilizacyjna zbiera coraz większe żniwo wśród młodych ludzi.
– Dzieci z otyłością skierowano do uzdrowisk ponad tysiąc w zeszłym roku, a na 431 tys. wszystkich pacjentów w uzdrowiskach w kierunku otyłości skierowano niespełna 2 tys. pacjentów – podkreśla dr Sędziak. W jej przekonaniu istotne jest rozszerzenie kierunku leczenia otyłości w uzdrowiskach, które takiego profilu jeszcze nie mają, jak np. w Dąbkach czy Goczałkowicach-Zdroju.
Konsultant krajowa rekomenduje jednak przejęcie kolejek do uzdrowisk przez same uzdrowiska. Chodzi o wprowadzenia bezpośredniej kwalifikacji do leczenia w szpitalu uzdrowiskowym dla dzieci – bez potwierdzenia skierowania przez NFZ. Obecnie, ponownie po dwu latach, konsultant składa wniosek do resortu zdrowia o pilotaż bezpośredniego kierowania dzieci do uzdrowisk.
– Jeśli nie dotrzemy do lekarzy kierujących do uzdrowisk, to będzie problem. Jednym z problemów jest poruszanie się w systemie lekarzy, jak dziecko skierować do uzdrowiska. Konieczne jest także uproszczenie wniosku na leczenie uzdrowiskowe – zaznacza dr Sędziak.
Brak chęci do wystawiania skierowań
Zdaniem Domiceli Kopaczewskiej, wiceprezes Zarządu Uzdrowisko Ciechocinek S.A., konieczna jest edukacja lekarzy pediatrów odnośnie do wystawiania skierowań na leczenie uzdrowiskowe: – Lekarz twierdzi, np., że gdy dziecko często się przeziębia, nie ma podstaw do wypisania skierowania. Konieczna jest większa promocja i jak najkrótsze skierowanie, a nasi lekarze będą dalej kierować -- mówi. W tym roku uzdrowisko zrezygnowało z sanatoriów dla dzieci w wieku 3–6 lat, bo w skali roku miały zaledwie 51 pacjentów.
– Jest brak chęci i świadomości lekarzy POZ do wystawiania skierowań – uważa Kamila Kasprzak, dyrektor ds. lecznictwa w Uzdrowisku Kłodzkie SA – Grupa PGU. Dodaje, że we wcześniejszych latach było tysiąc skierowań, teraz placówka ma 400. Ponadto uzdrowiska borykają się także od lat z problemem tzw. niedojazdów, czyli wystawionych, ale niezrealizowanych skierowań, bo pacjent nie dotarł do na miejsce.