Komercjalizacja porodówek?
Wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny twierdzi, że likwidując porodówki – biorąc pod uwagę jedynie liczbę przyjmowanych porodów rocznie – możemy doprowadzić do komercjalizacji oddziałów porodowych.
Konieczny o porodówkach rozmawia z „Dziennikiem Gazetą Prawną”.
– Jeśli zlikwiduje się oddziały położnicze odbierające poniżej 400 porodów rocznie bez wzięcia pod uwagę wielu aspektów regionalnych, jak odległość od najbliższego oddziału porodowego, jego dostępność i czas potrzebny, żeby do niego dotrzeć – bo w górach jest to trudniejsze niż na nizinach – to nie tylko pozbawimy pacjentów dostępu do systemu ochrony zdrowia, ale też możemy niechcący doprowadzić do komercjalizacji oddziałów porodowych – zauważa wiceminister.
W jaki sposób?
– Kryteria w ustawie dotyczą tylko podmiotów publicznych, a nie prywatnych. Szpitale prywatne, które takie oddziały prowadzą, wiedzą, że Narodowy Fundusz Zdrowia kontrakt z nimi podpisać może, ale nie musi. Niezależnie od tego, czy taki kontrakt będzie miał, zaczeka, aż „nierentowne” porodówki zostaną zlikwidowane, a kiedy okaże się, że porodówka w regionie jednak jest potrzebna i NFZ musi ją zakontraktować, zgłoszą się po pieniądze. Oprócz tego porody będą mogły przyjmować na zasadach komercyjnych. Skorzystają podwójnie – wyjaśnia przedstawciel resortu.
Przeczytaj także: „Przestrzeganie praw kobiet w ciąży i rodzących – RPO wystąpił do minister” i „Standardy (nie)opieki okołoporodowej”.
Więcej o porodówkach po kliknięciu w poniższy baner.