Komisje ds. zdarzeń nie uchroniły szpitali przed sprawami sądowymi

Udostępnij:
Miały chronić pacjentów i szpitale przed koniecznością stawania przed sądem. Ale nie spełniły tego zadania: poszkodowani pacjenci lub ich rodziny coraz częściej zgłaszają się po opinie do komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych. Ale wyłącznie po to, aby posiłkować się nimi w sprawach sądowych.
-Wówczas budżet płaci za oba postępowania. A chorzy zyskują szansę na wyższą kwotę zadośćuczynienia – zauważa „Dziennik Gazeta Prawna”.

Zdaniem gazety chorzy przygotowują się do sądowej walki o odszkodowania za błędy lekarskie, wykorzystując opinie wojewódzkich komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych. Państwo płaci wówczas dwa razy: raz za postępowanie komisji, drugi – za koszty sądowe.

– To przykład patologii systemu – uważa radca prawny Jolanta Budzowska z kancelarii BFP, reprezentującej poszkodowanych pacjentów. Jej zdaniem nie dochodziłoby do tego, gdyby zasady działania komisji zmuszały szpitale do wypłacania odpowiednio wysokich odszkodowań.

Z obserwacji szefa komisji ds. orzekania o zdarzeniach medycznych na Mazowszu Jacka Chojnackiego wynika, że 35–40 proc. osób odrzuca propozycje szpitali i ich ubezpieczycieli i kieruje sprawę do sądu. – Prowadzenie sprawy w komisji traktują jako sposób na wysondowanie swoich szans na ewentualną wygraną – przyznaje Chojnacki. -Tymczasem liczba wniosków do komisji rośnie. W 2012 r. do mazowieckiego oddziału, który właśnie rozpoczął pracę, wpłynęły 53 wnioski. Dwa lata później było ich już 130. Wzrasta też liczba spraw rozpatrzonych na korzyść pacjentów. Na początku było ich zaledwie 9 proc. W 2014 r. ich odsetek sięgał już 30 proc. – pisze dziennik.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.