Krzysztof Bukiel: Polski rząd proponuje północnokoreański sposób na kolejki
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 09.09.2016
Źródło: KL, OZZL
Przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy odniósł się do słów Konstantego Radziwiłła, który powiedział, że wkrótce znikną kolejki do lekarzy specjalistów. Bukiel porównał propozycje obecnego rządu do... tego, co dzieje się w Korei Północnej.
Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy:
- Minister Zdrowia zapowiedział parę dni temu, że już niedługo znikną kolejki do lekarzy specjalistów czyli do ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS). Ma się to stać dzięki dwóm mechanizmom. Koordynowanej opiece medycznej prowadzonej przez szpitale i przekazaniu środków na opłacanie porad w AOS lekarzom rodzinnym, którzy zastąpią w tym NFZ.
Koordynowana opieka oznacza, że pacjent po leczeniu szpitalnym zostanie od razu skierowany do odpowiedniej specjalistycznej poradni przyszpitalnej bo NFZ zapłaci za taką właśnie kompleksową usługę, a nie tylko za leczenie szpitalne. Powierzenie lekarzom rodzinnym środków na opłacenie porad specjalistycznych spowoduje, że skierowania będą wydawane tylko tym pacjentom, z którymi lekarze rodzinni nie dadzą sobie rady, a nie wszystkim, którzy by tego chcieli.
Walkę z kolejkami do specjalistów kolejne polskie rządy prowadzą już od lat, a kolejki raczej rosną niż maleją. Gdyby zatem obecnemu ministrowi sprawa się powiodła byłby to przełom, za który pacjenci powinni być wdzięczni. Obawiam się jednak, że sukces może być połowiczny. Kolejki znikną, ale nie wszyscy pacjenci będą zadowoleni. Znaczna ich część może być nawet bardziej sfrustrowana niż obecnie.
W Korei Północnej, jak wiadomo, brakuje niemal wszystkiego. Takie skutki daje gospodarka, w której zrezygnowano z zasad ekonomii, działania dla zysku i konkurencji zastępując to administracyjnymi nakazami i „misją” pełnioną przez przedsiębiorstwa. Jednak – o dziwo – nie ma tam kolejek po – wydawałoby się - deficytowe towary. Osiągnięto to dzięki prostemu zabiegowi. Aby kupić określony produkt należy przedtem uzyskać pozwolenie od władz. Pozwoleń zaś wydaje się tylko tyle ile jest przedmiotów do kupienia. Podobne zasady obowiązywały także w innych komunistycznych krajach. Taki też sposób na likwidację kolejek w AOS chce zastosować obecny rząd.
Koordynowana opieka szpitalna jest taką właśnie formą zezwolenia na korzystnie przez pacjenta z opieki AOS po wypisaniu ze szpitala. Nie wszyscy potrzebujący takie zezwolenie dostaną. Szpital będzie bowiem musiał dostosować liczbę chorych do ilości pieniędzy otrzymanych od płatnika. A przecież nakłady – z założenia – mają pozostać te same. Jeśli pacjent nie uzyska pomocy w AOS w ramach poszpitalnej opieki koordynowanej to trafić do specjalisty może tylko za pośrednictwem lekarza rodzinnego. On jednak też będzie miał limit pieniędzy przeznaczonych na porady specjalistyczne. I jego zadaniem też będzie dopasować liczbę kierowanych pacjentów do tych pieniędzy. Nie wyda więcej skierowań, bo musiałby za nie zapłacić z własnej pensji. Liczba „zezwoleń” na skorzystanie z pomocy specjalisty zostanie ograniczona do ilości pieniędzy przeznaczonych na AOS.
Cały ten zabieg „likwidacji kolejek w AOS” polega zatem na zamianie administracyjnego limitowania podaży w AOS, co robi teraz NFZ, na administracyjne limitowanie popytu, które ma się dokonać rękami lekarzy rodzinnych i szpitalnych. Dla rządzących jest to zamiana korzystna. Administracyjne limitowanie podaży jest widoczne i bulwersujące społeczeństwo, administracyjne limitowanie popytu, prowadzone pod przykrywką merytorycznych lekarskich porad nie będzie tak widoczne, a gdy okaże się nie trafione – winę poniosą ci, którzy limitowali czyli lekarze rodzinni lub szpitalni. Pacjentów – jak obywateli Korei Północnej – nikt o zdanie nie pytał.
Przeczytaj również inne komentarze Krzysztofa Bukiela: "Krzysztof Bukiel: Wybierajcie między lekarzem żadnym, a martwym" i "Krzysztof Bukiel: Rząd traktuje służbę zdrowia jako dziedzinę gorszego rodzaju".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
- Minister Zdrowia zapowiedział parę dni temu, że już niedługo znikną kolejki do lekarzy specjalistów czyli do ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS). Ma się to stać dzięki dwóm mechanizmom. Koordynowanej opiece medycznej prowadzonej przez szpitale i przekazaniu środków na opłacanie porad w AOS lekarzom rodzinnym, którzy zastąpią w tym NFZ.
Koordynowana opieka oznacza, że pacjent po leczeniu szpitalnym zostanie od razu skierowany do odpowiedniej specjalistycznej poradni przyszpitalnej bo NFZ zapłaci za taką właśnie kompleksową usługę, a nie tylko za leczenie szpitalne. Powierzenie lekarzom rodzinnym środków na opłacenie porad specjalistycznych spowoduje, że skierowania będą wydawane tylko tym pacjentom, z którymi lekarze rodzinni nie dadzą sobie rady, a nie wszystkim, którzy by tego chcieli.
Walkę z kolejkami do specjalistów kolejne polskie rządy prowadzą już od lat, a kolejki raczej rosną niż maleją. Gdyby zatem obecnemu ministrowi sprawa się powiodła byłby to przełom, za który pacjenci powinni być wdzięczni. Obawiam się jednak, że sukces może być połowiczny. Kolejki znikną, ale nie wszyscy pacjenci będą zadowoleni. Znaczna ich część może być nawet bardziej sfrustrowana niż obecnie.
W Korei Północnej, jak wiadomo, brakuje niemal wszystkiego. Takie skutki daje gospodarka, w której zrezygnowano z zasad ekonomii, działania dla zysku i konkurencji zastępując to administracyjnymi nakazami i „misją” pełnioną przez przedsiębiorstwa. Jednak – o dziwo – nie ma tam kolejek po – wydawałoby się - deficytowe towary. Osiągnięto to dzięki prostemu zabiegowi. Aby kupić określony produkt należy przedtem uzyskać pozwolenie od władz. Pozwoleń zaś wydaje się tylko tyle ile jest przedmiotów do kupienia. Podobne zasady obowiązywały także w innych komunistycznych krajach. Taki też sposób na likwidację kolejek w AOS chce zastosować obecny rząd.
Koordynowana opieka szpitalna jest taką właśnie formą zezwolenia na korzystnie przez pacjenta z opieki AOS po wypisaniu ze szpitala. Nie wszyscy potrzebujący takie zezwolenie dostaną. Szpital będzie bowiem musiał dostosować liczbę chorych do ilości pieniędzy otrzymanych od płatnika. A przecież nakłady – z założenia – mają pozostać te same. Jeśli pacjent nie uzyska pomocy w AOS w ramach poszpitalnej opieki koordynowanej to trafić do specjalisty może tylko za pośrednictwem lekarza rodzinnego. On jednak też będzie miał limit pieniędzy przeznaczonych na porady specjalistyczne. I jego zadaniem też będzie dopasować liczbę kierowanych pacjentów do tych pieniędzy. Nie wyda więcej skierowań, bo musiałby za nie zapłacić z własnej pensji. Liczba „zezwoleń” na skorzystanie z pomocy specjalisty zostanie ograniczona do ilości pieniędzy przeznaczonych na AOS.
Cały ten zabieg „likwidacji kolejek w AOS” polega zatem na zamianie administracyjnego limitowania podaży w AOS, co robi teraz NFZ, na administracyjne limitowanie popytu, które ma się dokonać rękami lekarzy rodzinnych i szpitalnych. Dla rządzących jest to zamiana korzystna. Administracyjne limitowanie podaży jest widoczne i bulwersujące społeczeństwo, administracyjne limitowanie popytu, prowadzone pod przykrywką merytorycznych lekarskich porad nie będzie tak widoczne, a gdy okaże się nie trafione – winę poniosą ci, którzy limitowali czyli lekarze rodzinni lub szpitalni. Pacjentów – jak obywateli Korei Północnej – nikt o zdanie nie pytał.
Przeczytaj również inne komentarze Krzysztofa Bukiela: "Krzysztof Bukiel: Wybierajcie między lekarzem żadnym, a martwym" i "Krzysztof Bukiel: Rząd traktuje służbę zdrowia jako dziedzinę gorszego rodzaju".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.