NFZ odsyła szpitalom faktury za operacje serca u dzieci
Redaktor: Marta Koblańska
Data: 24.02.2015
Źródło: Gazeta Wyborcza/MK
Od stycznia 2015 roku za wysokospecjalistyczne operacje kardiochirurgiczne u dzieci miał płacić NFZ po przesunięciu środków z ministerstwa zdrowia. Kardiochirurdzy alarmują, że tak się nie dzieje i NFZ odsyła faktury za zabiegi. Problemem są także płatności za opiekę pooperacyjną.
Jak przypomina Gazeta Wyborcza, kiedyś lista procedur wysokospecjalistycznych obejmowała wszystkie transplantacje oraz zabiegi na sercu. Potem była z każdym rokiem skracana. W końcu zostały tylko najdroższe operacje: transplantacje serca, płuc i wątroby (400 chorych rocznie), operacje wad serca u dzieci (2,7 tys. rocznie), niektóre wyjątkowo skomplikowane operacje serca i naczyń u dorosłych, a także wszczepianie bardzo drogich implantów, np. sztucznych zastawek, oraz leczenie niewydolności krążenia przy użyciu mechanicznych pomp. Na ten cel Ministerstwo Zdrowia przeznaczało 320 mln zł rocznie. Obecnie pieniędzmi gospodaruje NFZ. Lekarze protestowali przeciwko tej zmianie bojąc się kłopotów. I teraz je mają.
Największy kłopot mają kardiochirurdzy. - W katalogu NFZ zabrakło operacji wad serca u dzieci powyżej pierwszego roku życia, np. operacji Fontana. Są też inne kłopoty - mówi prof. Bohdan Maruszewski, szef Kliniki Kardiochirurgii w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, a jednocześnie przewodniczący Klubu Kardiochirurgów Polskich.
- Teraz, kiedy NFZ płaci za operację, nie chce już rozliczać opieki pooperacyjnej według poprzednich stawek. Ustanowił dobowy ryczałt na poziomie 670 zł. To niewystarczająca kwota, która wpędzi nas w potężne długi - mówi prof. Janusz Skalski, kierownik Kliniki Kardiochirurgii w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie, cytowany przez Gazetę Wyborczą. Wyjściem z sytuacji jest rozliczanie uwzględniając wszystkie poniesione koszty. To bardzo pracochłonne i zajmuje czas personelu medycznego.
Jak pisze GW, NFZ nie ma sobie nic do zarzucenia. Uważa, że uwzględniło uwagi kardiochirurgów, a przynajmniej te, które pozostawały w zgodzie z przepisami. Lekarze są innego zdania.
Największy kłopot mają kardiochirurdzy. - W katalogu NFZ zabrakło operacji wad serca u dzieci powyżej pierwszego roku życia, np. operacji Fontana. Są też inne kłopoty - mówi prof. Bohdan Maruszewski, szef Kliniki Kardiochirurgii w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, a jednocześnie przewodniczący Klubu Kardiochirurgów Polskich.
- Teraz, kiedy NFZ płaci za operację, nie chce już rozliczać opieki pooperacyjnej według poprzednich stawek. Ustanowił dobowy ryczałt na poziomie 670 zł. To niewystarczająca kwota, która wpędzi nas w potężne długi - mówi prof. Janusz Skalski, kierownik Kliniki Kardiochirurgii w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie, cytowany przez Gazetę Wyborczą. Wyjściem z sytuacji jest rozliczanie uwzględniając wszystkie poniesione koszty. To bardzo pracochłonne i zajmuje czas personelu medycznego.
Jak pisze GW, NFZ nie ma sobie nic do zarzucenia. Uważa, że uwzględniło uwagi kardiochirurgów, a przynajmniej te, które pozostawały w zgodzie z przepisami. Lekarze są innego zdania.
