Nie testujemy – nie ma problemu
Tagi: | Andrzej Fal, COVID-19 |
– Pracownicy Ministerstwa Zdrowia zbierają dane z sanepidów i szpitali, a ponieważ w systemie ochrony zdrowia nie testujemy już prawie ogóle, to oficjalne zapadalność na COVID-19 jest bardzo niska – mówi prof. Andrzej Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego.
Z danych przekazanych Polskiej Agencji Prasowej przez firmę PEX Pharma Sequence wynika, że w lipcu często kupowaliśmy testy wykrywające COVID-19 – w aptekach sprzedano ich łącznie prawie 187 tys., czyli ponad dwukrotnie więcej niż w czerwcu i trzykrotnie więcej niż w maju.
Mimo to w codziennych raportach podawanych przez Ministerstwo Zdrowia dużego wzrostu zakażeń nie ma. Na początku lipca wynosiły około 60 dziennie.
Komentuje to podkreśla prof. Andrzej Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego.
– Wartości opublikowane przez resort nie oddają prawdziwego obrazu sytuacji – mówi ekspert.
– Pracownicy Ministerstwa Zdrowia zbierają dane z sanepidów i szpitali, a ponieważ w systemie ochrony zdrowia nie testujemy już prawie ogóle, to oficjalne zapadalność jest bardzo niska. Za to Polacy podejrzewając, że mogą być chorzy na COVID-19, kupują sobie testy i wykonują je na własną rękę. Wyniki bardzo często są pozytywne – wyjaśnia Andrzej Fal.
– Nie jest więc prawdą, że liczba zachorowań jest tak niska jak informuje resort – dodaje.
– Wśród swoich bliskich znajomych ostatnio zdiagnozowałem pięć przepadków COVID-19. Zakażenia więc są i to liczne – podsumowuje prof. Fal.
Przeczytaj także: „Krew, COVID-19 i kryzysy”.