Odbiorą szpitale samorządom i przekażą wojewodom?
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 03.07.2017
Tagi: | Piotr Szenk, Roman Kolek, Jarosław Fedorowski, Krzysztof Łach, szpital, samorząd, samorządy, wojewoda |
Grzegorz Lasak, dyrektor szpitala w Busku-Zdroju zaproponował odebranie szpitali samorządom i… przekazanie ich wojewodom. Przyznał, że dzięki temu inwestycje w ochronie zdrowia byłyby bardziej przemyślane. „Menedżer Zdrowia” spytał ekspertów, co myślą o takim rozwiązaniu. Zdania są podzielone.
Mamy wypowiedzi Piotra Szenka, dyrektora Szpitala Powiatowego w Sochaczewie, Romana Kolka, wicemarszałka województwa opolskiego, Jarosława Fedorowskiego, prezesa Polskiej Federacji Szpitali i Krzysztofa Łacha, członka koordynującego projekt AdHopHTA, który piastuje funkcję Pricing & Market Access Associate Manager w Creativ-Ceutical w Krakowie.
Piotr Szenk, dyrektor Szpitala Powiatowego w Sochaczewie:
– Zupełnie niezależnie od dyrektora Lasaka jakiś czas temu, przy okazji prac nad siecią szpitali i mapami potrzeb zdrowotnych, mówiłem o podobnym rozwiązaniu. Uważam, że obecna struktura szpitali, bo o nich chyba należy mówić, nie funkcjonuje jak powinna. Powód? Nierówny podział środków na cele inwestycyjne.
Wszystkie szpitale, z wyjątkiem instytutów i szpitali stricte klinicznych, powinny trafić w ręce jednego właściciela. Obecna konstrukcja powoduje potężne nierówności w dostępie do środków. Szpitale, których właścicielem są miasta lub sejmiki są bogate. Dostają pieniądze na remonty i inwestycje. Często te nakłady szczególnie w dużych miastach są wielomilionowe. Szczególnie ten problem widoczny jest na Mazowszu gdzie prezydent Warszawy pokrywa w zasadzie całość nakładów inwestycyjnych swoich szpitali lub ich znaczną część. W najgorszej sytuacji są szpitale powiatowe.
Powiaty w Polsce są biedne i w większości nie dają istotnych pieniędzy swoim szpitalom. Taka sytuacja sprawia, że na działalność statutową czyli na leczenie pacjentów mamy co raz mniej pieniędzy ponieważ musimy rozbudowywać infrastrukturę i remontować budynki szpitala. To moim zdaniem jest usankcjonowany proces okradania pacjenta bo przecież te pieniądze powinny być przeznaczone na leczenie, a remontem budynków powinien zajmować się ich właściciel czyli powiat. Niestety, tak nie jest.
Kolejny problem to inwestycje w sprzęt. Nikt nad tym centralnie nie panuje i nikt tego nie koordynuje. Jeśli dyrektorowi przyjdzie do głowy zakup drogiego sprzętu medycznego bo wydaje mu się, że takowy jest potrzebny, to po uzyskaniu pozytywnej opinii rady społecznej, a o to nie trudno, taki sprzęt kupi. I nie odpowiada za bezużyteczność "zabawki". Takie przypadki są znane w polskiej medycynie. Gdyby wojewoda koordynował zakupy i zatwierdzał ich użyteczność to mniej środków moim zdaniem było by marnowanych w systemie.
Pomiędzy szpitalami nie ma koordynacji. Ścigamy się w wynagradzaniu personelu, co doprowadza do migracji i tak nielicznej kadry medycznej. Skutkiem tego rosną wynagrodzenia, a małe szpitale biednieją. W jaki sposób mogę konkurować z dużymi, zasilanymi w środki na inwestycje szpitalami warszawskimi, jeśli pieniądze od jedynego płatnika muszą mi wystarczać na zaspokojenie wszystkich potrzeb?
Roman Kolek, wicemarszałek województwa opolskiego:
– Po prawie 20 latach, kiedy przekazano szpitale w kompetencje samorządów, system w wielu regionach „okrzepł”. Doszło do sytuacji względnej stabilizacji. Przeprowadzono bardzo ważne działania restrukturyzacyjne. Zawsze można powiedzieć, że można było zrobić więcej, lecz to dzięki różnorodności postępowania i działania odpowiedzialnych właścicieli, jakim stały się samorządy powiatów i województw, udało się optymalizować szpitale, poprawić ich infrastrukturę, zasilić system w dodatkowe środki.
Dziś przedkładanie propozycji „odebrania” szpitali samorządom i przekazanie ich w zarządzanie wojewodów, w mojej ocenie, zbieżne jest do prowadzonych działań aktualnej władzy, które mają skutkować centralizacją. Nie tędy droga.
Jako przykład chciałbym przedstawić, iż w systemie niemieckiej ochrony zdrowia występuje również mnogość rozwiązań właścicielskich, a w regionalnych planach szpitalnictwa obok siebie występują szpitale samorządowe, prywatne, stowarzyszeniowe. To nie przeszkadza, aby środki finansowe przeznaczane na inwestycje szpitalne, które znajdują się w dyspozycji landu trafiały niezależnie od powiązania właściciela z samorządem. Najważniejsza jest rola szpitala i realizacja usług wykonywanych na rzecz społeczeństwa.
Podejmowanie nowego głosu, jakoby przejęcie zarządzania szpitalami przez wojewodów dawało szansę na lepsze zarządzanie zasobami, w mojej ocenie jest mylne.
Wojewodowie stanęliby, w mojej opinii przed takimi samymi dylematami, jak dzisiaj samorządowcy, a skupienie w jednych rękach własności i finansowania (po likwidacji NFZ finansowanie przechodzić ma do Urzędów Wojewódzkich) przeżywaliśmy już w przeszłości ze znanymi, opłakanymi skutkami. Przed nami na pewno droga integrująca działanie szpitali. Jak ona będzie przebiegać- na pewno zależy od rozsądnych i roztropnych zmian legislacyjnych. Mam nadzieję, że w tej „przepychance politycznej” nie zabraknie rozsądku i zwycięży dobro pacjenta, a nie partykularny interes polityczny. Apelują o uznanie doświadczeń regionalnych i uznanie, że organizatorzy ochrony zdrowia i właściciele są godnymi siebie partnerami w usprawnianiu działania systemu.
Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali:
– Poprawa współpracy szpitali w naszym kraju jest niewątpliwie potrzebna. Nie ma jednak gwarancji, że przekazanie wszystkich szpitali jednemu podmiotowi właścicielskiemu załatwi sprawę. Mamy przykłady dobrze współpracujących szpitali należących do różnych podmiotów właścicielskich, także publicznych i prywatnych oraz słabo współpracujących należących do tego samego podmiotu właścicielskiego.
Jeśli argumentem miałaby być poprawa sytuacji finansowej i inwestycyjnej w szpitalach to można tego dokonać dużo lepiej. Jak? Podwyższając budżety szpitali należących do sieci. No chyba, że wojewodowie dysponują jakimś tajnym i zarazem wysokim budżetem na polepszenie sytuacji szpitali.
Przejęcie szpitali przez wojewodów z wielu powodów można nazwać "mission impossible", ale także strategią o co najmniej wątpliwej wartości w naszych warunkach socjoekonomicznych.
Przypomnijmy, że najlepszy system ochrony zdrowia w Europie (czyli kolenderski), o czym mogliśmy się przekonać podczas niedawno zakończonego Polsko-Holenderskiego Szczytu Zdrowia w ramach konferencji Hospital & Healthcare Management 2017, swój sukces zawdzięcza między innymi dokładnie odwrotnej strategii.
Krzysztof Łach, członek koordynujący projekt AdHopHTA, piastuje funkcję Pricing & Market Access Associate Manager w Creativ-Ceutical w Krakowie:
– Fakty wskazują na racjonalność propozycji Grzegorza Lasaka, aby szpitale przekazać wojewodom. Zadłużanie szpitali samorządowych trwa pomimo reform i często nie zostaje ostatecznie spłacone przez organ zalozycielski, bo ten ma inne ustawowe zadania. Mamy dziś do czynienia z "nadhospitalizacją". Jest za dużo szpitali, a w nich łóżek, których jest dwa razy więcej niż lekarzy. Cóż z tego, że źródłem finansowania szpitali samorządowych w ponad 95 procentach jest kontrakt z NFZ, jesli nie pokrywa on wydatków inwestycyjnych (w tym na nowoczesne technologie medyczne), których jest jak na lekarstwo (ogółem ok. 7,3 mld PLN, czyli 0,48 proc. PKB). Jeśli chodzi o bardziej przemyślanych inwestycjach to dyrektor szpitala w Busku-Zdroju trafia w dziesiątkę.
Według NIK, szpitale samorządowe nie kierują się lokalnymi potrzebami, ani nie znają aktualnych danych dotyczących rozmieszczenia aparatury medycznej pomimo tego, że udaje im się pozyskiwać środki z UE na zakup nowoczesnego sprzętu. W efekcie, sprzęt taki często jest nieużywany.
Szpitale w rękach wojewody z organizacją i finansowaniem centralnym mogą dać obraz zbliżony do szpitali klinicznych, które wykonują dziś około 25 proc. świadczeń zdrowotnych w Polsce, w tym aż 75 proc. wysokospecjalistycznych. Część z nich ma dobrą kondycję finansową i na bieżąco regulujące swoje zobowiązania (które stanowią 22 proc. zadłużenia wszystkich SPZOZ w Polsce). Trzeba pamiętać, że zdjęcie obowiązku szpitalnictwa z samorządu to zintensyfikowanie działań na wyższym szczeblu, więc społeczność nie powinna ulec propagandzie o wygaszaniu opieki zdrowotnej w regionie. Jednocześnie gmina może skupić się bardziej na organizacji POZ, powiat na opiece specjalistycznej, a obie jednostki razem na promocji zdrowia poprzez środowiskowe programy zdrowotne, które z natury, powinny być bliżej społeczności lokalnej.
Minusem propozycji Lasaka jest fakt, że szpital samorządowy pełni funkcje ekonomiczno-społeczną, to znaczy jest często największym pracodawcą w okolicy. Drugą słabą stroną może być pogłębienie geograficznej nierówności w dostępie do opieki szpitalnej.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
Piotr Szenk, dyrektor Szpitala Powiatowego w Sochaczewie:
– Zupełnie niezależnie od dyrektora Lasaka jakiś czas temu, przy okazji prac nad siecią szpitali i mapami potrzeb zdrowotnych, mówiłem o podobnym rozwiązaniu. Uważam, że obecna struktura szpitali, bo o nich chyba należy mówić, nie funkcjonuje jak powinna. Powód? Nierówny podział środków na cele inwestycyjne.
Wszystkie szpitale, z wyjątkiem instytutów i szpitali stricte klinicznych, powinny trafić w ręce jednego właściciela. Obecna konstrukcja powoduje potężne nierówności w dostępie do środków. Szpitale, których właścicielem są miasta lub sejmiki są bogate. Dostają pieniądze na remonty i inwestycje. Często te nakłady szczególnie w dużych miastach są wielomilionowe. Szczególnie ten problem widoczny jest na Mazowszu gdzie prezydent Warszawy pokrywa w zasadzie całość nakładów inwestycyjnych swoich szpitali lub ich znaczną część. W najgorszej sytuacji są szpitale powiatowe.
Powiaty w Polsce są biedne i w większości nie dają istotnych pieniędzy swoim szpitalom. Taka sytuacja sprawia, że na działalność statutową czyli na leczenie pacjentów mamy co raz mniej pieniędzy ponieważ musimy rozbudowywać infrastrukturę i remontować budynki szpitala. To moim zdaniem jest usankcjonowany proces okradania pacjenta bo przecież te pieniądze powinny być przeznaczone na leczenie, a remontem budynków powinien zajmować się ich właściciel czyli powiat. Niestety, tak nie jest.
Kolejny problem to inwestycje w sprzęt. Nikt nad tym centralnie nie panuje i nikt tego nie koordynuje. Jeśli dyrektorowi przyjdzie do głowy zakup drogiego sprzętu medycznego bo wydaje mu się, że takowy jest potrzebny, to po uzyskaniu pozytywnej opinii rady społecznej, a o to nie trudno, taki sprzęt kupi. I nie odpowiada za bezużyteczność "zabawki". Takie przypadki są znane w polskiej medycynie. Gdyby wojewoda koordynował zakupy i zatwierdzał ich użyteczność to mniej środków moim zdaniem było by marnowanych w systemie.
Pomiędzy szpitalami nie ma koordynacji. Ścigamy się w wynagradzaniu personelu, co doprowadza do migracji i tak nielicznej kadry medycznej. Skutkiem tego rosną wynagrodzenia, a małe szpitale biednieją. W jaki sposób mogę konkurować z dużymi, zasilanymi w środki na inwestycje szpitalami warszawskimi, jeśli pieniądze od jedynego płatnika muszą mi wystarczać na zaspokojenie wszystkich potrzeb?
Roman Kolek, wicemarszałek województwa opolskiego:
– Po prawie 20 latach, kiedy przekazano szpitale w kompetencje samorządów, system w wielu regionach „okrzepł”. Doszło do sytuacji względnej stabilizacji. Przeprowadzono bardzo ważne działania restrukturyzacyjne. Zawsze można powiedzieć, że można było zrobić więcej, lecz to dzięki różnorodności postępowania i działania odpowiedzialnych właścicieli, jakim stały się samorządy powiatów i województw, udało się optymalizować szpitale, poprawić ich infrastrukturę, zasilić system w dodatkowe środki.
Dziś przedkładanie propozycji „odebrania” szpitali samorządom i przekazanie ich w zarządzanie wojewodów, w mojej ocenie, zbieżne jest do prowadzonych działań aktualnej władzy, które mają skutkować centralizacją. Nie tędy droga.
Jako przykład chciałbym przedstawić, iż w systemie niemieckiej ochrony zdrowia występuje również mnogość rozwiązań właścicielskich, a w regionalnych planach szpitalnictwa obok siebie występują szpitale samorządowe, prywatne, stowarzyszeniowe. To nie przeszkadza, aby środki finansowe przeznaczane na inwestycje szpitalne, które znajdują się w dyspozycji landu trafiały niezależnie od powiązania właściciela z samorządem. Najważniejsza jest rola szpitala i realizacja usług wykonywanych na rzecz społeczeństwa.
Podejmowanie nowego głosu, jakoby przejęcie zarządzania szpitalami przez wojewodów dawało szansę na lepsze zarządzanie zasobami, w mojej ocenie jest mylne.
Wojewodowie stanęliby, w mojej opinii przed takimi samymi dylematami, jak dzisiaj samorządowcy, a skupienie w jednych rękach własności i finansowania (po likwidacji NFZ finansowanie przechodzić ma do Urzędów Wojewódzkich) przeżywaliśmy już w przeszłości ze znanymi, opłakanymi skutkami. Przed nami na pewno droga integrująca działanie szpitali. Jak ona będzie przebiegać- na pewno zależy od rozsądnych i roztropnych zmian legislacyjnych. Mam nadzieję, że w tej „przepychance politycznej” nie zabraknie rozsądku i zwycięży dobro pacjenta, a nie partykularny interes polityczny. Apelują o uznanie doświadczeń regionalnych i uznanie, że organizatorzy ochrony zdrowia i właściciele są godnymi siebie partnerami w usprawnianiu działania systemu.
Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali:
– Poprawa współpracy szpitali w naszym kraju jest niewątpliwie potrzebna. Nie ma jednak gwarancji, że przekazanie wszystkich szpitali jednemu podmiotowi właścicielskiemu załatwi sprawę. Mamy przykłady dobrze współpracujących szpitali należących do różnych podmiotów właścicielskich, także publicznych i prywatnych oraz słabo współpracujących należących do tego samego podmiotu właścicielskiego.
Jeśli argumentem miałaby być poprawa sytuacji finansowej i inwestycyjnej w szpitalach to można tego dokonać dużo lepiej. Jak? Podwyższając budżety szpitali należących do sieci. No chyba, że wojewodowie dysponują jakimś tajnym i zarazem wysokim budżetem na polepszenie sytuacji szpitali.
Przejęcie szpitali przez wojewodów z wielu powodów można nazwać "mission impossible", ale także strategią o co najmniej wątpliwej wartości w naszych warunkach socjoekonomicznych.
Przypomnijmy, że najlepszy system ochrony zdrowia w Europie (czyli kolenderski), o czym mogliśmy się przekonać podczas niedawno zakończonego Polsko-Holenderskiego Szczytu Zdrowia w ramach konferencji Hospital & Healthcare Management 2017, swój sukces zawdzięcza między innymi dokładnie odwrotnej strategii.
Krzysztof Łach, członek koordynujący projekt AdHopHTA, piastuje funkcję Pricing & Market Access Associate Manager w Creativ-Ceutical w Krakowie:
– Fakty wskazują na racjonalność propozycji Grzegorza Lasaka, aby szpitale przekazać wojewodom. Zadłużanie szpitali samorządowych trwa pomimo reform i często nie zostaje ostatecznie spłacone przez organ zalozycielski, bo ten ma inne ustawowe zadania. Mamy dziś do czynienia z "nadhospitalizacją". Jest za dużo szpitali, a w nich łóżek, których jest dwa razy więcej niż lekarzy. Cóż z tego, że źródłem finansowania szpitali samorządowych w ponad 95 procentach jest kontrakt z NFZ, jesli nie pokrywa on wydatków inwestycyjnych (w tym na nowoczesne technologie medyczne), których jest jak na lekarstwo (ogółem ok. 7,3 mld PLN, czyli 0,48 proc. PKB). Jeśli chodzi o bardziej przemyślanych inwestycjach to dyrektor szpitala w Busku-Zdroju trafia w dziesiątkę.
Według NIK, szpitale samorządowe nie kierują się lokalnymi potrzebami, ani nie znają aktualnych danych dotyczących rozmieszczenia aparatury medycznej pomimo tego, że udaje im się pozyskiwać środki z UE na zakup nowoczesnego sprzętu. W efekcie, sprzęt taki często jest nieużywany.
Szpitale w rękach wojewody z organizacją i finansowaniem centralnym mogą dać obraz zbliżony do szpitali klinicznych, które wykonują dziś około 25 proc. świadczeń zdrowotnych w Polsce, w tym aż 75 proc. wysokospecjalistycznych. Część z nich ma dobrą kondycję finansową i na bieżąco regulujące swoje zobowiązania (które stanowią 22 proc. zadłużenia wszystkich SPZOZ w Polsce). Trzeba pamiętać, że zdjęcie obowiązku szpitalnictwa z samorządu to zintensyfikowanie działań na wyższym szczeblu, więc społeczność nie powinna ulec propagandzie o wygaszaniu opieki zdrowotnej w regionie. Jednocześnie gmina może skupić się bardziej na organizacji POZ, powiat na opiece specjalistycznej, a obie jednostki razem na promocji zdrowia poprzez środowiskowe programy zdrowotne, które z natury, powinny być bliżej społeczności lokalnej.
Minusem propozycji Lasaka jest fakt, że szpital samorządowy pełni funkcje ekonomiczno-społeczną, to znaczy jest często największym pracodawcą w okolicy. Drugą słabą stroną może być pogłębienie geograficznej nierówności w dostępie do opieki szpitalnej.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.