Pracowałem w resorcie – nie zawsze widziałem spokój i konsekwencję w reformowaniu. W Chinach jest inaczej
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 21.06.2018
Źródło: Piotr Błaszczyk
Tagi: | Piotr Błaszczyk |
– Czego powinniśmy zazdrościć Chińczykom? Cierpliwości i rozwagi w reformowaniu ochrony zdrowia. Od 2002 do 2007 r. byłem dyrektorem Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji w Ministerstwie Zdrowia, nie zawsze widziałem spokój i konsekwencję. W Chinach jest inaczej. Reformowanie jest powolne, wdrażane etapowo – opisuje Piotr Błaszczyk, prezes Fosun Pharma Europe. Ekspert porównuje też polski i chiński rynek leków.
Piotr Błaszczyk, prezes Fosun Pharma Europe:
– System chiński jest większy od wszystkich systemów europejskich razem wziętych. Jeśli wziąć pod uwagę dostęp do leczenia, można te systemy porównać z uwzględnieniem, że we wschodniej części kraju jest zdecydowanie lepiej w porównaniu z częścią centralną czy zachodnią. Chińska ochrona zdrowia oparta jest na koncentracji opieki nad pacjentem na terenie szpitala. To tam znajduje się podstawowa opieka zdrowotna, diagnostyka specjalistyczna, hospitalizacje, a także ordynowanie leków. Opieka w szpitalach jest skoordynowana. W Chinach dość dobrze rozwinięty jest prywatny sektor ochrony zdrowia. Około 2–5% obywateli korzysta z tej formy opieki.
Jakie są różnice między polskim a chińskim rynkiem leków? Jeśli chodzi o rejestrację leków biopodobnych, to w Chinach nastąpiła ostatnio duża poprawa. Można odstąpić od powtarzania badań immunogenności, a co za tym idzie – oszczędzić dwa lata. Dzięki temu leki biopodobne są dostępne szybciej. Jeśli z kolei mowa o refundacji, to jest ona bardziej skomplikowana – trzyetapowa. Odbywa się na etapie ogólnokrajowym, prowincji i szpitalnym. To proces mozolny. Polakom może wydawać się to dziwne, ale proszę zwrócić uwagę, że decyzje wydawane przez niektóre szpitale dotyczą ludności porównywalnej z ludnością niewielkiego kraju europejskiego.
Czego powinniśmy zazdrościć Chińczykom? Cierpliwości i rozwagi w reformowaniu ochrony zdrowia. Od 2002 do 2007 roku byłem dyrektorem Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji w Ministerstwie Zdrowia, nie zawsze widziałem spokój i konsekwencję. Wydaje się, że każdy kolejny rząd, każdy kolejny minister chce wywrócić system do góry nogami, chce zmieniać czasami dla samego zmieniania. W Chinach jest inaczej. Reformowanie jest powolne, wdrażane etapowo. Zdaję sobie sprawę, że jest to związane z inną kulturą, ale wydaje się to efektywniejsze od ciągłych „poprawek”. Zdrowie nie lubi terapii szokowych, a zmiany w polskim systemie można porównać do leczenia inwazyjnego. Chciałbym uczyć się i widzieć zastosowanie metod nieinwazyjnych.
Przeczytaj także: "Fedorowski: Patrzymy w przyszłość i... na daleki wschód" i "Profesor Banach: Zarządzanie centralne, tak jak w Chinach, byłoby dobre dla polskiej ochrony zdrowia".
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
– System chiński jest większy od wszystkich systemów europejskich razem wziętych. Jeśli wziąć pod uwagę dostęp do leczenia, można te systemy porównać z uwzględnieniem, że we wschodniej części kraju jest zdecydowanie lepiej w porównaniu z częścią centralną czy zachodnią. Chińska ochrona zdrowia oparta jest na koncentracji opieki nad pacjentem na terenie szpitala. To tam znajduje się podstawowa opieka zdrowotna, diagnostyka specjalistyczna, hospitalizacje, a także ordynowanie leków. Opieka w szpitalach jest skoordynowana. W Chinach dość dobrze rozwinięty jest prywatny sektor ochrony zdrowia. Około 2–5% obywateli korzysta z tej formy opieki.
Jakie są różnice między polskim a chińskim rynkiem leków? Jeśli chodzi o rejestrację leków biopodobnych, to w Chinach nastąpiła ostatnio duża poprawa. Można odstąpić od powtarzania badań immunogenności, a co za tym idzie – oszczędzić dwa lata. Dzięki temu leki biopodobne są dostępne szybciej. Jeśli z kolei mowa o refundacji, to jest ona bardziej skomplikowana – trzyetapowa. Odbywa się na etapie ogólnokrajowym, prowincji i szpitalnym. To proces mozolny. Polakom może wydawać się to dziwne, ale proszę zwrócić uwagę, że decyzje wydawane przez niektóre szpitale dotyczą ludności porównywalnej z ludnością niewielkiego kraju europejskiego.
Czego powinniśmy zazdrościć Chińczykom? Cierpliwości i rozwagi w reformowaniu ochrony zdrowia. Od 2002 do 2007 roku byłem dyrektorem Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji w Ministerstwie Zdrowia, nie zawsze widziałem spokój i konsekwencję. Wydaje się, że każdy kolejny rząd, każdy kolejny minister chce wywrócić system do góry nogami, chce zmieniać czasami dla samego zmieniania. W Chinach jest inaczej. Reformowanie jest powolne, wdrażane etapowo. Zdaję sobie sprawę, że jest to związane z inną kulturą, ale wydaje się to efektywniejsze od ciągłych „poprawek”. Zdrowie nie lubi terapii szokowych, a zmiany w polskim systemie można porównać do leczenia inwazyjnego. Chciałbym uczyć się i widzieć zastosowanie metod nieinwazyjnych.
Przeczytaj także: "Fedorowski: Patrzymy w przyszłość i... na daleki wschód" i "Profesor Banach: Zarządzanie centralne, tak jak w Chinach, byłoby dobre dla polskiej ochrony zdrowia".
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.