Priorytety polskiej ochrony zdrowia 2011

Udostępnij:
Na pierwszy rzut oka odpowiedź wydaję się prosta: dokończenie debaty nad pakietem ustaw zdrowotnych przedłożonym przez Ewę Kopacz. Dokończenie debaty, osiągnięcie konsensusu, przegłosowanie – wprowadzenie w życie. O pakiecie mówiło się przez ostatnie miesiące niemal dzień w dzień. Jest wiele rzeczy, które są priorytetami, a pakiet ustaw pani minister wcale ich nie dotyczy. Można i trzeba (bo pilne) załatwić je bez czekania na ustawy.
Poza tym: żadna ustawa nie rozwiąże problemu tak jak za dotknięciem magicznej różdżki. Gdyby tak było: starczyło by uchwalić jedną ustawę o treści „nakazuje się, by już było dobrze”. Po uchwaleniu najlepszej nawet ustawy zawsze okazuje się, że „diabeł tkwi w szczegółach” – bo nie ma do niej odpowiednich aktów wykonawczych, bo decydent przeoczył ważny problem, bo instytucja powołana ustawą źle funkcjonuje, albo potyka się o niedobór środków.
Tego „diabła” postanowiliśmy wytropić tam gdzie siedzi, czyli „w szczegółach”. Zwróciliśmy się do ekspertów i praktyków polskiej ochrony zdrowia – co ich zdaniem będzie priorytetem w polskiej ochronie zdrowia w 2011 roku. Temu też poświęcona zostanie organizowana przez nasz miesięcznik i wydawnictwo konferencja „Priorytety w ochronie zdrowia 2011”. Gdzie trzeba postawić pierwszy krok?

Wojciech Maksymowicz, b. minister zdrowia, dziekan Wydziału Nauk Medycznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego
Priorytetem z pewnością jest nasz system ubezpieczeniowy. Przede wszystkim jego obrona. Skąd płynie zagrożenie? Otóż dziś, mimo wszelkiej krytyki, na którą nasz system zasłużył: ma on jedną twardą i bardzo stabilną podstawę – zapis, że konkretna, wyrażoną w procentach od zarobków sumę przeznaczać trzeba na ochronę. Ja bardzo się obawiam, że przy okazji reformowania ochrony zdrowia ten zapis zniknie, zostanie rozmiękczony, ktoś z tej sumy będzie chciał coś uszczknąć dla siebie. I że po latach wyniknie z tego skandal podobny do tego, jaki niedawno wybuchł w sprawie Otwartych Funduszy Emerytalnych. Mechanizm, który może zagrozić naszemu systemowi ubezpieczeń ktoś kiedyś nazwał z języka piłkarzy i kibiców „strzelaniem gola do szatni”. Wiąże się to z wyborami parlamentarnymi. Proszę zwrócić uwagę na to, że pakiet ustaw Ewy Kopacz będzie przegłosowany w takim momencie, że skutki jego przyjęcia (negatywne i pozytywne) dotkną nie ten gabinet, który ona reprezentuje – a kolejny, wyłoniony po wyborach. W naszej najnowszej historii kilka razy zdarzało się, że w takiej sytuacji uchwalano buble prawne, wybierano rozwiązania albo zbyt ryzykowne, albo cofające nas krok wstecz. Konsolidacja i obrona przed próbą zlikwidowania zasady sztywnego uzależnienia wysokości zarobków – to nasz priorytet.
Ja zagrożenie dla tej fundamentalnej zasady dostrzegam. I będę zadowolony, gdy to zagrożenie oddalimy. A bardzo zadowolony, gdy uda się system ubezpieczeniowy nie tylko obronić, ale i rozwinąć. Tu także pojawić się powinien zdecydowany rok: decentralizacja NFZ.

Andrzej Mądrala, wiceprzewodniczący konfederacji Pracodawcy RP
Priorytetem z pewnością będzie uratowanie dorobku prywatnych szpitali, przychodni i praktyk. Wbrew częstym głosom podnoszonym w debacie politycznej: to właśnie je trzeba ratować, bo tracą na tym, że w praktyce w Polsce faworyzowana jest publiczna służba zdrowia. Prywatna otrzymała ostatnio trzy ciosy naraz: VAT, groźba utraty budowanych przez lata systemów abonamentowych, i brak kontraktów z NFZ. Po tych następujących jeden po drugim uderzeniach wiele szpitali i przychodni stanęło przed obliczem poważnych tarapatów finansowych, nawet bankructwa. Będzie to chudy rok, przeznaczony na ochronę tego, co już udało się zbudować. I choć oczywiście będzie spora grupa prywatnych firm zdrowotnych, które nadal będą się rozwijać, to reszta walczyć będzie musiała o przetrwanie.
Gdzie tkwi ratunek? Wskazałbym przede wszystkim wolę i rządowe plany zrestrukturyzowania polskiej ochrony zdrowia. Wskazałbym w nadziei na podniesienie składki zdrowotnej. Wreszcie na palny wprowadzenia konkurencji i reformy ubezpieczeń zdrowotnych. Tylko, że to wszystko jest niepewne, jeszcze nie postanowione. A nawet jeżeli decyzje zapadną szybko: na ich efekt trzeba czekać będzie miesiącami, jeśli nie latami. Ten rok natomiast będzie niezwykle trudny.

Marek Balicki, poseł SLD, b. minister zdrowia
Priorytety? Można je wymieniać, jak to czyni prasa, ale nie wierzę, że w tym roku uda się osiągnąć, którykolwiek z nich. To rok wyborczy, ochrona będzie tym obszarem, wokół którego toczyć się będzie spór między partiami. Od debaty na ten temat zależeć będzie wynik, rozdział miejsc w parlamencie. Nie przewiduję zatem, by w tym roku mogło zdarzyć się coś przełomowego.
Nie załamywałbym jednak nad tym rąk. Bo dzięki wyborom będziemy mogli przeprowadzić gruntowną i rzeczową debatę na temat ochrony zdrowia. Debata zakończy się ogólnopolskim głosowaniem wyborczym: jego zwycięzca będzie miał mocny i świeżo potwierdzony mandat do przeprowadzanych zmian w ochronie zdrowie. Tak jak Barack Obama po wygranych wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
Z tego co powyżej wynika, że naszym priorytetem w tym roku będzie… właśnie debata. Przeprowadźmy ją jak najlepiej, jak najgruntowniej. Chciałbym by taka debata zakończyła się konsensusem, ale wątpię, by udało się go osiągnąć. Uda się jednak co innego: wszyscy uczestnicy debaty przedstawią swoje racje, na koniec wybiorą rząd, który wyciągając wnioski z debaty wprowadzi zmiany, które na lata przesądzą o sposobie funkcjonowania polskiej ochrony zdrowia. I pod tym względem: najbliższy rok może być przełomowy.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.