Prof. Hryniewicz: Bakterie oporne na działania antybiotyków są wszędzie
Tagi: | Waleria Hryniewicz |
- W przyrodzie zawsze istniała oporność na antybiotyki. Bakterie oporne na antybiotyki to chociażby te, które same je wytwarzają, by walczyć z innymi bakteriami o przestrzeń do życia. Te produkujące antybiotyki musiały wykształcić oporność, by nie ginąć „z własnej ręki”. Ale teraz – z powodu nadmiernego użycia antybiotyków – oporne na ich działanie bakterie występują już wszędzie: u ludzi, zwierząt, w środowisku naturalnym – mówi prof. Waleria Hryniewicz, specjalistka w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej.
Ekspertka w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” wyjaśnia, że bakterie wykształciły bardzo różnorodne strategie walki. - Potrafią niszczyć antybiotyk, potrafią zablokować mu wniknięcie do swojego wnętrza, a nawet „wypompować” go z siebie – tłumaczy prof. Hryniewicz, pracująca w Zakładzie Epidemiologii i Mikrobiologii Klinicznej Narodowego Instytutu Leków.
Prof. Hryniewicz przyznaje, że kiedy pojawiły się antybiotyki, ludzie zwariowali na punkcie ich cudownej mocy i zaczęli bezmyślnie używać. Lata 60. i 70. były złotą erą antybiotykoterapii. Antybiotyki nazwano „miracle drugs”, bo przywracały do życia umierających.
- Dodawano je do paszy dla zwierząt, żeby hodowla była bardziej opłacalna, w sadach drzewa opryskiwano tetracykliną, jednym z najważniejszych antybiotyków – opisuje specjalistka w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej.
- Minęło pół wieku i nie mamy już czym leczyć, bo tak się kiedyś w tych antybiotykach zakochaliśmy – wyjaśnia prof. Hryniewicz.
Ekspertka przyznaje, że Polska należy do piątki krajów o największej konsumpcji antybiotyków w Europie. - Powinniśmy ograniczać tę konsumpcję, żeby chronić ludzi – apeluje prof. Hryniewicz.
– Ograniczenie zużycia antybiotyków ograniczy powstawanie mutantów i spowolni szerzenie się opornych na antybiotyki bakterii. To da nam czas na opracowywanie nowych leków – podsumowuje.
W czerwcu 2017 r. prof. Hryniewicz rozmawiała z „Menedżerze Zdrowia” o antybiotykooporności
- Jesteśmy poważnie zagrożeni wejściem w erę postantybiotykową, ponieważ wprowadzamy bardzo mało nowych, skutecznych antybiotyków w sytuacji, gdy liczba bakterii opornych na dotychczas stosowane antybiotyki lawinowo wzrasta. Od lat – i to w ramach aktywności zarówno Narodowego Programu Ochrony Antybiotyków, jak i Krajowego Ośrodka Referencyjnego do spraw Lekowrażliwości Drobnoustrojów Narodowego Instytutu Leków – alarmujemy, że sytuacja w tym obszarze w Polsce wciąż się pogarsza. Odsetek opornych bakterii dynamicznie narasta nie tylko w szpitalach, lecz także poza nimi. Z tego powodu coraz częściej terapia zarówno pierwszego, jak i drugiego wyboru nie jest skuteczna, co powoduje konieczność sięgania po antybiotyki dalszego wyboru, a więc często o mniejszej skuteczności i zwiększonej toksyczności. Rośnie liczba bakterii opornych na wszystkie dostępne leki – i to wśród tych, które nas najczęściej atakują, a więc pałeczek jelitowych, np. Escherichia coli, Klebsiella pneumoniae, Enterobacter spp., pałeczek niefermentujących, np. Pseudomonas aeruginosa, Acinetobacter baumannii, gronkowców złocistych, enterokoków i pneumokoków – powiedział prof. Hryniewicz w czerwcu 2017 r.
„Menedżer Zdrowia” spytał o to, co możemy zrobić, aby zatrzymać powstawanie oporności.
- Nie jesteśmy w stanie całkowicie tego zatrzymać. Możemy ją mieć pod kontrolą, na co wskazują liczne doświadczenia, np. krajów skandynawskich i Holandii. Ten sukces wynika ze zrozumienia ogromnego zagrożenia dla współczesnej medycyny, jakim jest narastająca oporność na antybiotyki – zrozumienia nie tylko przez lekarzy i społeczeństwo, lecz także przez decydentów w ochronie zdrowia. Musimy też prowadzić ciągłą szeroką edukację dotyczącą przede wszystkim nieskuteczności antybiotyków w leczeniu zakażeń wirusowych, takich jak większość zakażeń górnych dróg oddechowych, grypa czy ostre zapalenie oskrzeli. Ogromne znaczenie ma również dostęp do nowoczesnych narzędzi diagnostycznych pozwalających na szybkie wykrywanie czynników etiologicznych oraz stosowanie się do krajowych rekomendacji terapeutycznych i profilaktyki okołooperacyjnej, opartych na dowodach naukowych – odpowiedziała ekspertka. Przyznała, że momimo uznania przez WHO antybiotykooporności za jedno z najpoważniejszych zagrożeń zdrowotnych na świecie w Polsce niewiele robimy, aby zahamować to niekorzystne zjawisko.
- Należymy do krajów o bardzo wysokim zużyciu antybiotyków, a wiemy, że im więcej ich stosujemy, tym wyższą obserwujemy oporność. Mamy wzorce i powinniśmy je stosować. Najważniejsza jest szeroka edukacja całego społeczeństwa. Konieczne są przede wszystkim: skuteczny narodowy system monitorowania drobnoustrojów wielolekoopornych, dostęp do nowoczesnej diagnostyki, restrykcyjne programy kontroli zakażeń i dobrze wykształceni specjaliści. Oczekujemy większego zaangażowania się resortu zdrowia, a także dyrektorów placówek medycznych w walkę z narastającą antybiotykoopornością – stwierdziła.
Przeczytaj także: „Prof. Hryniewicz o koronawirusie, grypie i szczepieniach” i „Prof. Hryniewicz: Wchodzimy w erę postantybiotykową”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
Prof. Hryniewicz przyznaje, że kiedy pojawiły się antybiotyki, ludzie zwariowali na punkcie ich cudownej mocy i zaczęli bezmyślnie używać. Lata 60. i 70. były złotą erą antybiotykoterapii. Antybiotyki nazwano „miracle drugs”, bo przywracały do życia umierających.
- Dodawano je do paszy dla zwierząt, żeby hodowla była bardziej opłacalna, w sadach drzewa opryskiwano tetracykliną, jednym z najważniejszych antybiotyków – opisuje specjalistka w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej.
- Minęło pół wieku i nie mamy już czym leczyć, bo tak się kiedyś w tych antybiotykach zakochaliśmy – wyjaśnia prof. Hryniewicz.
Ekspertka przyznaje, że Polska należy do piątki krajów o największej konsumpcji antybiotyków w Europie. - Powinniśmy ograniczać tę konsumpcję, żeby chronić ludzi – apeluje prof. Hryniewicz.
– Ograniczenie zużycia antybiotyków ograniczy powstawanie mutantów i spowolni szerzenie się opornych na antybiotyki bakterii. To da nam czas na opracowywanie nowych leków – podsumowuje.
W czerwcu 2017 r. prof. Hryniewicz rozmawiała z „Menedżerze Zdrowia” o antybiotykooporności
- Jesteśmy poważnie zagrożeni wejściem w erę postantybiotykową, ponieważ wprowadzamy bardzo mało nowych, skutecznych antybiotyków w sytuacji, gdy liczba bakterii opornych na dotychczas stosowane antybiotyki lawinowo wzrasta. Od lat – i to w ramach aktywności zarówno Narodowego Programu Ochrony Antybiotyków, jak i Krajowego Ośrodka Referencyjnego do spraw Lekowrażliwości Drobnoustrojów Narodowego Instytutu Leków – alarmujemy, że sytuacja w tym obszarze w Polsce wciąż się pogarsza. Odsetek opornych bakterii dynamicznie narasta nie tylko w szpitalach, lecz także poza nimi. Z tego powodu coraz częściej terapia zarówno pierwszego, jak i drugiego wyboru nie jest skuteczna, co powoduje konieczność sięgania po antybiotyki dalszego wyboru, a więc często o mniejszej skuteczności i zwiększonej toksyczności. Rośnie liczba bakterii opornych na wszystkie dostępne leki – i to wśród tych, które nas najczęściej atakują, a więc pałeczek jelitowych, np. Escherichia coli, Klebsiella pneumoniae, Enterobacter spp., pałeczek niefermentujących, np. Pseudomonas aeruginosa, Acinetobacter baumannii, gronkowców złocistych, enterokoków i pneumokoków – powiedział prof. Hryniewicz w czerwcu 2017 r.
„Menedżer Zdrowia” spytał o to, co możemy zrobić, aby zatrzymać powstawanie oporności.
- Nie jesteśmy w stanie całkowicie tego zatrzymać. Możemy ją mieć pod kontrolą, na co wskazują liczne doświadczenia, np. krajów skandynawskich i Holandii. Ten sukces wynika ze zrozumienia ogromnego zagrożenia dla współczesnej medycyny, jakim jest narastająca oporność na antybiotyki – zrozumienia nie tylko przez lekarzy i społeczeństwo, lecz także przez decydentów w ochronie zdrowia. Musimy też prowadzić ciągłą szeroką edukację dotyczącą przede wszystkim nieskuteczności antybiotyków w leczeniu zakażeń wirusowych, takich jak większość zakażeń górnych dróg oddechowych, grypa czy ostre zapalenie oskrzeli. Ogromne znaczenie ma również dostęp do nowoczesnych narzędzi diagnostycznych pozwalających na szybkie wykrywanie czynników etiologicznych oraz stosowanie się do krajowych rekomendacji terapeutycznych i profilaktyki okołooperacyjnej, opartych na dowodach naukowych – odpowiedziała ekspertka. Przyznała, że momimo uznania przez WHO antybiotykooporności za jedno z najpoważniejszych zagrożeń zdrowotnych na świecie w Polsce niewiele robimy, aby zahamować to niekorzystne zjawisko.
- Należymy do krajów o bardzo wysokim zużyciu antybiotyków, a wiemy, że im więcej ich stosujemy, tym wyższą obserwujemy oporność. Mamy wzorce i powinniśmy je stosować. Najważniejsza jest szeroka edukacja całego społeczeństwa. Konieczne są przede wszystkim: skuteczny narodowy system monitorowania drobnoustrojów wielolekoopornych, dostęp do nowoczesnej diagnostyki, restrykcyjne programy kontroli zakażeń i dobrze wykształceni specjaliści. Oczekujemy większego zaangażowania się resortu zdrowia, a także dyrektorów placówek medycznych w walkę z narastającą antybiotykoopornością – stwierdziła.
Przeczytaj także: „Prof. Hryniewicz o koronawirusie, grypie i szczepieniach” i „Prof. Hryniewicz: Wchodzimy w erę postantybiotykową”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.